Do otwarcia restauracji potrzebny będzie... ogródek

Restauratorzy należą do jednej z najbardziej poszkodowanych przez koronawirusa branż. Jednak według nieoficjalnych informacji część z nich już wkrótce wróci do prawie normalnego funkcjonowania. Warunek? Restauracja musi mieć ogródek. Inaczej wciąż pozostanie zamknięta.

Decyzją premiera Mateusza Morawieckiego działalność barów i restauracji została ograniczona w połowie marca. Oznacza to, że już ponad półtora miesiąca ich właściciele muszą walczyć o przetrwanie. Rząd pozwolił im wyłącznie na sprzedaż jedzenia na wynos oraz na dowóz. W praktyce oznaczało to cięcia i nerwowe oczekiwanie na powrót do stanu sprzed epidemii.

Restauracje mają zostać ponownie otwarte w czasie III etapu odmrażania gospodarki. Wciąż jednak nie ma oficjalnych informacji, kiedy to miałoby nastąpić. Michał Dworczyk, szef KPRM mówił w poniedziałek, że łagodzenia kolejnych obostrzeń możemy spodziewać się „najwcześniej za dwa tygodnie”.

Według nieoficjalnych informacji, od których dotarli dziennikarze RMF FM, bary, kawiarnie i restauracje będą mogły ponownie obsługiwać klientów od 18 maja. Jednak poluzowanie nie będzie dotyczyć wszystkich zainteresowanych. Rząd chce otworzyć restauracje pod pewnymi warunkami. Możliwość powrotu do pracy stacjonarnej dostaną wyłącznie te punkty, które mają ogródek. Pozostałe nadal będą zamknięte.

Restauratorzy muszą być gotowi na funkcjonowanie w nowej rzeczywistości sanitarnej, bowiem czeka ich szereg zmian. Najważniejszą jest wymóg zachowania 2-metrowej odległości między stolikami oraz zapewniona obsługa kelnerska. Klienci nie będą mogli ani samemu składać zamówień, ani odbierać posiłków w wyznaczonym miejscu. Te obowiązki spoczną na kelnerach. Oznacza to, że bary, które nie zatrudnią kelnerów, nie będą mogły wznowić działalności.

Co istotne, klienci nie będą musieli jeść posiłków w maseczkach oraz rękawiczkach. Na czas pobytu w restauracji ich używanie nie będzie skutkowało mandatem.

Źródło: RMF24.pl, Allebiznes.pl, fot. adobe stock