Zamknij

Elżbieta Jaworowicz o wypadku w Kosowie Lackim

15:48, 15.11.2016 CYWILNE BIURO ŚLEDCZE
Skomentuj

Ekipa "Sprawy dla reportera" odwiedzi 16 listopada Sokołów Podlaski. Dziennikarze TVP przygotowują materiał o wydarzeniach, które były efektem wypadku podczas remontu szkoły w Kosowie Lackim. Doszło do niego 10 lat temu, ale nowe okoliczności, które wyszły na jaw niedawno odsłaniają coraz to nowe tajemnice...  

W środę, 16 listopada, do Sokołowa Podlaskiego przyjedzie Elżbieta Jaworowicz z ekipą "Sprawy dla reportera". Zapozna się z wydarzeniami, które od miesięcy bada Cywilne Biuro Śledcze.
Dziesięć lat temu w Kosowie Lackim doszło do nieszczęścia. Z dachu miejscowej szkoły spadł robotnik. Upadł obok studzienki kanalizacyjnej. Gdyby uderzył głową kilka centymetrów dalej już by nie żył. Mężczyzna jest sparaliżowany od pasa w dół. Porusza się na wózku inwalidzkim. Sąd, który badał sprawę uznał, że całkowitą winę za wypadek ponosi właściciel firmy. Przyznał poszkodowanemu duże odszkodowanie. Skazany od samego początku twierdził jednak, że do wypadku doszło nie tam, gdzie wskazywał to robotnik, ale w zupełnie innym miejscu.
- Gdyby spadł tam, gdzie twierdził, czyli w miejscu, gdzie miał pracować, nic by mu się nie stało - uzasadniał. - Na miejscu, podczas dochodzenia popełniono wiele zaniechań. Policjanci nie zrobili nawet zdjęć.
Mimo tych zastrzeżeń właściciel firmy czuł się zobowiązany w stosunku do ofiary. W końcu to jego znajomy. Chodził, a teraz nie chodzi. Przez dwa lata karnie wypłacał uzgodnione raty. Pomagał też rodzinie poszkodowanego.
- Do czasu, aż dotknął mnie kryzys - dodał. - O 20 dni spóźniłem się z wypłatą uzgodnionych pieniędzy. Sprawa trafiła do komornika. I to był błąd. Komornik bowiem zajął mi maszyny, konta bankowe. Musiałem zamknąć firmę, gdyż dalsze prowadzenie działalności było niemożliwe. Zostałem praktycznie zrujnowany. Straciłem wszystko na co pracowałem latami. Przestałem też płacić, tak jak do tej pory. Nie było mnie już na to stać.
W trakcie sprawdzania informacji na miejscu dziennikarze Cywilnego Biura Śledczego natrafili na rozbieżne zeznania świadków. Niektórzy z nich twierdzili, że mężczyzna, który uległ wypadkowi faktycznie chodził do dachu. On sam powiedział podczas tegorocznych zeznań w komendzie Policji, że z jednej strony nic nie pamięta, jednak z drugiej strony ponownie stwierdził, że spadł w miejscu, gdzie miał pracować.
Okoliczności sprawy po raz kolejny rozpoznaje prokuratura. Tym razem Prokuratura Krajowa przekazała ją do zbadania Prokuraturze Regionalnej w Lublinie, której podlega Prokuratura Okręgowa w Siedlcach. Elżbieta Jaworowicz wraz z ekipą przyjedzie do Sokołowa Podlaskiego o godz. dziewiątej 16 listopada. Na miejscu będzie również przedstawiciel Cywilnego Biura Śledczego.

Więcej na ten temat tu:

Cywilne Biuro Śledcze o sprawie z Kosowa Lackiego

(CYWILNE BIURO ŚLEDCZE)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%