Cmentarny biznes - czyli 500+ dla proboszcza i 100 złotych za otwarcie bramy

Od dawna wiadomo, że cmentarz grzebalny należy do najbardziej dochodowych interesów proboszcza danej parafii.
Mała parafia, kilka pogrzebów rocznie - mały interes. Duża, bogata parafia, duży cmentarz, kilka, a nawet kilkanaście pogrzebów tygodniowo – potężny interes. Prawda ta jest stara, jak stary jest kościół hierarchiczny.

Zdzierstwo nad grobem
Garwoliński parafianin Jarosław Guzowski (podaje imię i nazwisko) miał w zamiarze zmienić pomnik na rodzinnym grobie na cmentarzu trzech parafii w Garwolinie.

- Pomnik był wybudowany około dwudziestu pięciu lat temu. Stawiał go jeszcze mój dziadek. Moja mama, która zmarła w styczniu tego roku, zawsze tłumaczyła nam, że chce być pochowana przy rodzicach. Spełniłem jej ostatnią wolę. Pomnik na grobie dziadków był z lastryka i zaczynał się kruszyć. Czas zrobił swoje. Kamieniarz powiedział mi, że pomnik będzie się kruszył, bo kamień ma swoją żywotność – powiedział pan Jarosław.

Jakież było jego zdziwienie, gdy kamieniarz poinformował go, że przed rozpoczęciem prac przez firmę kamieniarską klient musi załatwić sprawę z kancelarią. Pani obsługująca kancelarię, na przysłowiowe dzień dobry, zażądała 600 (słownie: sześćset złotych) za wydanie pozwolenia na zmianę nagrobka. Sto złotych za otwarcie bramy, a pięćset za wymianę pomnika, gdzie pracownicy cmentarza, tym bardziej ksiądz, nic przy tym nie robią.

- Opłaty za wjazd nie neguję, bo wjeżdża samochód z ciężarem i droga może się uszkodzić. Ale dlaczego ksiądz ustala sobie stawki za to, że ktoś chce wymienić zmarłej rodzinie pomnik. Uważam, że pięćset złotych to jest kolosalna suma, gdzie ksiądz nic nie dokłada, nie ruszy nawet palcem. Panowie kamieniarze po skończonej pracy czyścili obok pomniki, kostki, płytki i wszystko wokoło cokolwiek było zabrudzone. Zabrali wszystkie odpadki kamienia, nic nie zostało na cmentarzu. Firma kamieniarska wykonuje pracę i po sobie sprząta. Zgoda, należy się jej zapłata, ale za co ksiądz sobie życzy i na jakiej podstawie?  Uważam, że jest to trochę horrendalne. Tam nie jest nic robione od lat. Jak kawałek asfaltu był wylany, tak to jest do dzisiaj. Kontenery stoją pełne śmieci. Mama zmarła w styczniu i do dnia dzisiejszego (bezpośrednio przed Świętem Zmarłych – przyp. red.) nie jest wpisana w cmentarnym rejestrze zmarłych. Ksiądz nic nie robi, tylko zbiera haracz. Od znajomej dowiedziałem się, że w niektórych parafiach jest tylko opłata wjazdowa, a za wymianę pomnika i za inne prace remontowe nikt nie pobiera opłat – powiada rozżalony pan Guzowski.

Filozoficzne stwierdzenie kurii
Zdegustowany i zrozpaczony mężczyzna postawą administratora cmentarza, którym jest proboszcz Kolegiaty, postanowił skontaktować się z siedlecką kurią. Jakież było jego zdziwienie, kiedy ksiądz z kurii oświadczył mieszkańcowi garwolińskiej parafii, że stawki cmentarne ustala proboszcz przy współudziale Rady Parafialnej. Ksiądz kurialny zapomniał tylko dodać, że Rada Parafialna ma tyle w tym temacie do gadania co przysłowiowy Żyd za okupacji w Getcie Warszawskim. Rada może tylko przyklepać, co proboszcz sobie zażyczy. Mężczyzna zasugerował, że pójdzie z tym tematem do prasy, to ksiądz jako pracownik kurii odpowiedział, że z bardzo miłą chęcią przeczytają artykuł, obejrzą program w telewizji i w internecie. Za takie podejście do wiernego, biskup powinien natychmiast zwolnić tego księdza z pracy w kurii, ale widocznie obowiązuje tam przysłowiowa zasada „jaki pan, taki kram”.  

- Uważam , że to nie jest grzeczne i profesjonalne podejście księdza do wiernego. Coraz bardziej Kościół (decydenci Kościoła – przyp. red.) skarży się, że coraz więcej ludzi odchodzi od Kościoła i wiary, ale według mnie, to sami księża swoją postawą względem wiernego to prowokują – dodaje parafianin Jarosław Guzowski.

Pozwolenia kosztują
Według informacji proboszcza parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Garwolinie Stanisława Szymusia, który jednocześnie jest administratorem cmentarza, kwota, o której mówi pan Guzowski, idzie na cmentarne prace remontowo-budowlane. Dodaje, że od dwóch lat, kiedy przybył na parafię, ceny są takie same. Podrożały koszty za wywóz odpadów i utrzymanie administracyjne cmentarza. Stwierdził, że w Garwolinie są trzy parafie, a koszt utrzymania cmentarza spoczywa na parafii Przemienienia Pańskiego. Na cmentarzu obowiązują stałe stawki jak każdym innym urzędzie. Placowe i pokładne płacone przy pogrzebie kosztuje 300 zł. (było – 150zł). Za plac na pojedynczy grób zapłacimy 300 zł, za podwójny 600 zł.
Warto dodać, że podobna sprawa była w Brzezinach w diecezji łódzkiej. Parafianie zawiązali komitet i założyli sprawę sądową kurii w Łodzi za nieuzasadnione zawyżanie cen za usługi cmentarne i ich zdaniem nadmierne zdzierstwo.     
Wszystko w obecnych czasach drożeje. Drożeje i pokładne na cmentarzu. Słowem, żyć i nie umierać.