„Nie chcemy Centrum Integracji Cudzoziemców w Siedlcach” - mówili członkowie Konfederacji, którzy 22 stycznia przed Urzędem Miasta zorganizowali konferencję prasową. Na ręce prezydenta miasta złożyli pismo, domagając się wyjaśnień w sprawie planowanej inwestycji i pytając o działania związane z rosnącą liczbą cudzoziemców w mieście. Tłem protestu był niedawny atak obywatela Ukrainy na 15-letniego chłopca w miejskim autobusie.
Działacze siedleckiej Konfederacji podkreślają, że wydarzenie, które miało miejsce w jednym z siedleckich autobusów, jest dowodem na narastające problemy wynikające z niekontrolowanej imigracji.
– Siedlce mają dosyć polityki poprawności i masowej migracji, zarówno legalnej, jak i nielegalnej – mówił poseł Krzysztof Mulawa. – Chcemy jasnych deklaracji, czy prezydent Siedlec zamierza wspierać budowę Centrum Integracji Cudzoziemców, czy stanie po stronie mieszkańców – dodał.
Członkowie partii są zdania, że taki projekt nie tylko nie rozwiąże problemów, ale wręcz je pogłębi.
– Imigrację należy ograniczać, a nie zachęcać cudzoziemców do masowego przyjazdu – mówił Łukasz Kalaciński.
Zwrócił uwagę na kwestie finansowe:
– Czy naprawdę powinniśmy finansować kursy językowe i opiekę psychologiczną dla cudzoziemców, skoro siedlczanie sami mają ograniczony dostęp do takich usług?
Po konferencji działacze udali się na rozmowę z prezydentem Hapunowiczem, w trakcie której zapytali m.in. o liczbę cudzoziemców przebywających w mieście, stanowisko włodarza w sprawie Centrum Integracji Cudzoziemców oraz działania, jakie zostały podjęte, by zapobiec realizacji tego projektu.
Konfederacja zapowiada, że jeśli nie otrzyma satysfakcjonującej odpowiedzi, podejmie kolejne kroki. W grę wchodzą pikiety przed magistratem lub na terenie planowanej budowy Centrum. Sprawa na ten moment pozostaje otwarta.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz