Zanim towarzysz Wojciech Jaruzelski na życzenie mocodawców z Kremla spacyfikował ruch solidarnościowy stanem wojennym, na froncie walki ideologicznej z rodzącą się masową opozycją wykorzystywano przede wszystkim propagandę - główny obok terroru i biurokracji filar dyktatury w PRL.
Pod koniec 1980 r. komuniści postanowili odpowiedzieć na powszechne kpiny z chylącego się ku upadkowi reżimu satyrą skierowaną przeciwko „Solidarności”. Główne zadanie w tej mierze miał spełniać rysunek.
Cechą charakterystyczną satyry jest przesadne odzwierciedlanie cech charakterystycznych postaci, grup ludzi, przedstawicieli określonej idei czy też wydarzeń. Jej istotą jest krytyczna postawa autora wobec nich, ukazanie w krzywym zwierciadle. Wykorzystywana w polityce potrafi narzucić społeczeństwu przekonanie o „śmieszności” osób czy idei i w ten sposób wygrywać powszechne nastroje na swoją korzyść.
W okresie rządów komunistycznych w Polsce rysunek satyryczny od początku wykorzystywany był w działalności propagandowej. W ten sposób niezauważalnie i skutecznie transmitowano oficjalny przekaz do mas, co stanowiło potężny oręż propagandowy, po który chętnie sięgano, zwłaszcza w okresach politycznych przesileń. Komuniści narzucili podległym sobie twórcom swoistą konwencję, która ukształtowała się jeszcze w okresie stalinizmu. Był to określony kod symboli i znaków, którymi posługiwano się do końca PRL. Karykatura miała być ideologiczną bronią, która nie tylko reaguje na polityczne posunięcia przeciwnika politycznego, ale też demaskuje jego cele. Miała nie tylko wzbudzać śmiech, ale wręcz gniew i nienawiść do wroga.
Od początku istnienia NSZZ „Solidarność” władze starały się na wszelkie sposoby zniechęcać Polaków tak do angażowania się w działalność związku, jak i do niego w ogóle. Poza partyjną prasą (a trzeba pamiętać, że cała prasa podlegała komunistycznej cenzurze) rozpoczęto rozpowszechnianie antysolidarnościowych rysunków satyrycznych w zakładach pracy i miejscach publicznych. Powstawały one niewątpliwie na zamówienie i były rozpowszechniane po kraju za pośrednictwem gęstej komórek partii komunistycznej.
Postaci na rysunkach mają cechy archetypiczne, które pozwalały na bezbłędne odczytanie wymowy grafik. Znajdziemy tu archetyp przedstawiciela klasy robotniczej – człowieka w stroju roboczym, w czapce z daszkiem, z narzędziami pracy w rękach. Jest ekstremista, burzyciel porządku i spokoju – to postać w marynarce, swetrze, zazwyczaj brodacz, co nawiązuje do ówczesnej mody panującej wśród opozycjonistów. Widzimy też jego zaplecze - państwa kapitalistyczne na czele ze Stanami Zjednoczonymi (cylinder Lincolna, wzorzysta koszula w kratkę) oraz ekspozytury wrogiej propagandy w postaci stacji radiowych Głos Ameryki, Radio Wolna Europa czy BBC oraz środowisko paryskiej „Kultury”. Działacze Solidarności to zazwyczaj ubrani w garnitury związkowcy siedzący za biurkiem, zaś członkowie - dobrze odżywieni robotnicy w nie pasujących ubraniach roboczych.
Rysunki mają różnorodną wymowę i wskazują głównych przeciwników reżimu. Analizując je widzimy zmieniające się podejście władz do rodzącego się społecznego buntu. Przekaz kierowany był do ogółu społeczeństwa, miał zadanie kształtować jego opinię zgodnie z aktualnym podejściem władzy. Miało to mentalne mentalnie zjednać Polaków dla planowanego od miesięcy wyprowadzenia wojska na ulice 13 grudnia 1981 r. I niestety w wielu przypadkach okazało się skuteczne.
Dariusz Magier
Autor jest profesorem w Instytucie Historii UPH w Siedlcach
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz