To historia o bólu, nadziei i ogromnej woli życia. 36-letni Dorian z Siedlec, który jako dziecko przeszedł ciężką chorobę nowotworową, dziś znów toczy najcięższą z możliwych walk – o powrót do życia po pęknięciu tętniaka mózgu. Przeszedł już trzy skomplikowane operacje, tydzień spędził w śpiączce. Jego stan nadal jest bardzo poważny, a przed nim długa i kosztowna rehabilitacja. Rodzina prosi o pomoc.
Dorian już jako dziecko zmierzył się z wyrokiem, który dla wielu byłby końcem – guzem mózgu umiejscowionym na nerwie wzrokowym. Zamiast beztroskiego dzieciństwa – szpitalne korytarze, zamiast zabaw – operacje i jedno niewidzące oko. A jednak, jak wspominają bliscy, to właśnie on był zawsze tym, który potrafił się uśmiechnąć i podnieść na duchu innych.
8 września wszystko się zmieniło
Wszystko runęło na nowo 8 września. Dorian nagle stracił przytomność, skarżąc się wcześniej na silny ból głowy. Trafił do szpitala. Po przewiezieniu do Warszawy i przeprowadzeniu dokładnych badań, lekarze zdiagnozowali tętniaka. Operacja była nieunikniona. Ale zanim zdążyła się odbyć – tętniak pękł.
Nastąpiło zatrzymanie akcji serca, wylew do mózgu i dramatyczna walka lekarzy o jego życie.
– Lekarze nie dawali mu dużych szans. Powiedzieli wprost: stan dramatyczny – relacjonuje mama Doriana.
Trzy operacje i tydzień w śpiączce
W ciągu kilku dni Dorian przeszedł aż trzy bardzo poważne zabiegi neurochirurgiczne: embolizację, kraniotomię oraz implantację drenażu komorowego zewnętrznego – wszystko w związku z powikłaniami, w tym rozwijającym się wodogłowiem pokrwotocznym. Przez tydzień pozostawał w śpiączce farmakologicznej.
W końcu się wybudził. Ale – jak mówią bliscy – to już nie ten sam Dorian.
"Czeka nas walka o wszystko"
Dziś mężczyzna zmaga się z niedowładem prawej strony ciała, głębokimi zaburzeniami świadomości, afazją (utrudniona mowa) i problemami z przełykaniem. Jest karmiony przez sondę. W najbliższych tygodniach będzie musiał przejść rekonstrukcję czaszki. Jego stan wymaga wielomiesięcznej rehabilitacji neurologicznej i opieki specjalistów.
– Każdy dzień bez Doriana takim, jakim go znaliśmy, jest dla nas niewyobrażalnie trudny. Ale nie tracimy nadziei. Wierzymy, że wróci. Wierzymy, że jego historia może zakończyć się inaczej – mówi jego rodzina.
Trwa zbiórka. Każda pomoc ma znaczenie
Rodzina Doriana zorganizowała zbiórkę pieniędzy na kosztowną rehabilitację, leczenie i opiekę neurologiczną. Każda złotówka, każde udostępnienie, każda modlitwa – są teraz bezcenne.
Pomóżmy Dorianowi odzyskać życie, o które tak dzielnie walczył już jako dziecko. To, co dla nas jest niewielkim gestem, dla niego może być szansą na powrót.

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz