12 maja prezes Jarosław Kaczyński spotkał się w Siedlcach z wyborcami. Była to o część kampanii przed wyborami do Europarlamentu, które odbędą się 9 czerwca.
Spotkanie odbyło się w hali sportowej przy ul. Prusa 6 i miało charakter otwarty. Wydarzenie przyciągnęło sporą ilość sympatyków partii oraz lokalnych samorządowców, na czele z prezydentem miasta Siedlce Tomaszem Hapunowiczem. Oczywiście nie mogło zabraknąć także kandydatów z mazowieckiego okręgu wyborczego. Obecny był więc Daniel Milewski, który pełnił funkcję prowadzącego do czasu pojawienia się prezesa, a także: Adam Bielan, Maria Koc, Radosław Fogiel, Gabriel Janowski i Jacek Kurski.
Poseł Milewski na wstępie gratulował Tomaszowi Hapunowiczowi i siedleckiej radzie miejskiej sukcesu w minionych wyborach samorządowych. Następnie przeszedł do spraw "europejskich". Zaznaczał, że frekwencja w wyborach europejskich zawsze była niewielka, a teraz musi być inaczej. - Chcemy Europy, ale takiej, która wróci do swoich źródeł – mówił. Oprócz tego wyliczał także najbardziej uderzające w wolność i własność elementy „Zielonego Ładu”: - Zielony ład to drożyzna. Musimy się zmobilizować i zatrzymać to szaleństwo - apelował.
Jarosław Kaczyński swoje wystąpienie rozpoczął od wypunktowania oszustw partii rządzącej. - Cała kampania, która doprowadziła Tuska do władzy, to było jedno, wielkie oszustwo. Zdaniem prezesa, najbardziej zauważalne i bulwersujące są oszustwa odnoszących się do Polaków i ich codziennych losów, dotyczące zwolnień w pracy oraz rosnących cen żywności i energii.
- W ciągu tych 8 lat naszych rządów - i to nie są moje słowa, ale cytat - wyciągnęliśmy Polskę ze sfery trzeciego świata do sfery państw cywilizowanych. Bo tam, gdzie są głodne dzieci, tam jest trzeci świat. Jesteśmy już nie tak daleko za tymi zamożnymi krajami Unii Europejskiej. I to się udało, pomimo wszelkich zapowiedzi, że pieniędzy nie ma i nie będzie - mówił prezes PiS podczas spotkania z siedlczanami.
Komentując działania obecnego rządu, tzw. 100 konkretów na 100 dni, Kaczyński powiedział, że do tej pory wykonano dziewięć z nich.
Lider PiS poruszył kwestie wygaszania ważnych inwestycji infrastrukturalnych, co powoduje spowolnienie rozwoju gospodarczego Polski. Jako przykłady wskazał m.in. Centralny Port Komunikacyjny. - Chodzi o coś dużo, dużo większego. Chodzi o to, żebyśmy mieli sprawne połączenia kolejowe, a także o to, żeby 80% zysków cargo było w Polsce. Chcemy, żeby Polska była jaszcze bardziej atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych. Za naszych rządów już stała się atrakcyjna, ale to wszystko zostało zakwestionowane. Polska może się rozwijać dalej - stwierdził prezes Kaczyński.
Kolejnym ważnym punktem jego wystąpienia były sprawy dotyczące energetyki jądrowej. Zdaniem prezesa, Polska potrzebuje nie tylko dwóch dużych elektrowni, ale i kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu małych reaktorów, które skutecznie zastąpią źródła węglowe i zabezpieczą źródła odnawialne. Kaczyński odniósł się też do sprawy budowy wielkiego portu w Świnoujściu. - Czy port kontenerowy w Świnoujściu jest Polsce potrzebny? Tak. Dzisiaj konkurujemy z Hamburgiem i z portami, które są wokół Petersburga i możemy konkurować jeszcze skuteczniej. Pamiętajmy, że do budżetu państwa z portu spływa już przeszło 40 mld zł rocznie. Ludzie naprawdę rozumieją, że to jest Polska przyszłość - zaznaczał Kaczyński.
Polityk zwracał uwagę, że za czasów rządów partii PiS, działały tarcze energetyczne i antyinflacyjne, które osłaniały gospodarkę, miejsca pracy, ale także bezpośrednio ludzi przez przed skutkami tego, co działo się dookoła. Uważa także, że poradzili sobie w sposób rozsądny. Przypomniał również o wzroście wynagrodzeń, który - jak zaznaczył - tylko przez dwa miesiące był niższy niż inflacja. - Oczywiście nie było tak, że nikt nie tracił, bo wzrosty płac w różnych grupach były różne i następowały w różnym czasie, ale generalnie tendencja była taka, że płace rosły szybciej rosły niż inflacja.
Podczas wystąpienia podkreślał, że dziś tarcz osłaniających już nie ma i to powoduje wzrost cen, np. energii, wody czy paliw oraz zbiorowe zwolnienia w zakładach pracy, czasem nawet setek ludzi. Mówił także o „biedzie", jaką zafunduje nam obecny rząd. - Biedę polegającą przynajmniej na tym, że polska stopa życiowa nie będzie rosła, tylko spadała, a polska gospodarka przystosuje się do Unii Europejskiej jedynie w bardzo niskim stopniu, albo nawet żadnym. Czyli ten proces gonienia, który miał zaspokoić tę uzasadnioną polską ambicję, żeby żyć na poziomie zachodniej Europy, zostanie zatrzymany. No chyba, że my wrócimy do władzy, to jest jedyna możliwość... - podkreślał Kaczyński.
Rozbudowanym wątkiem podczas spotkania była kwestia bezpieczeństwa naszego kraju i stacjonującej w Siedlcach 18. Dywizji Zmechanizowanej, którą utworzono za czasów rządów PiS. - Musimy być silni militarnie, musimy bronić swoich granic. Teraz Tusk twierdzi, że to, co się dzieje na wschodniej granicy, to jest po prostu wojna hybrydowa. Kiedyś mówił coś zupełnie innego - zaznaczył. Podkreślił też, jak ważna jest jednostka stacjonująca w Siedlcach: - Jej zadaniem jest obrona północnej części wschodniej granicy Polski, granicy z Białorusią.
„Naród musi się obudzić!" - słowa te mogą stanowić naczelny manifest całego spotkania. Prezes, wypowiadając je, nie miał na myśli wszczynania demonstracji przez obywateli, ale uruchomienie "drużyny biało-czerwonej" do aktywnego udziału w wyborach. Zachęcał też zwolenników PiS do większej aktywności. Przyznał, że jego partia popełniała za czasów rządów błędy: - Czy my byliśmy aniołami? Nie, nie byliśmy. Ale wymierzona w nas teraz propaganda wielkich afer jest absurdalna. Apeluję do naszych przyjaciół, sojuszników, żeby w oszukańcze bajki nie wierzyli . Ważne jest, abyśmy w tych wyborach, 9 czerwca, byli jednością. Pamiętajcie, że te najbliższe wybory mają ogromne znaczenie. To będzie kadencja, w której mają być podjęte decyzje, które nam Polakom odbiorą właściwie wszystko: wolność, walutę, suwerenność, własność, kontrolę obronę granic. Żeby zatrzymać to wszystko, musimy wprowadzić do Parlamentu Europejskiego odpowiednio dużo dobrych i doświadczonych ludzi, takich jak Adam Bielan i Jacek Kurski – zakończył Jarosław Kaczyński, rekomendując oczywiście także pozostałych kandydatów partii PiS.
Podsumowaniem spotkania z siedlczanami była możliwość zadawania pytań bezpośrednio do prezesa, a w nich pojawił się zarzut, że na „Zielony Ład”, który krytykował kilka chwil temu ze sceny Kaczyński, zgodził się wcześniej nie kto inny, jak premier tworzonego przez PiS rządu - Mateusz Morawiecki. Kaczyński jednak odbił piłeczkę, że początkowe założenia ZŁ wyglądały zupełnie inaczej, a gdy później zmieniono ideologię, to wszyscy konsekwentnie się sprzeciwili. - Zielony Ład to nie jest coś takiego, co można po prostu podpisać. To jest kilkanaście różnych decyzji. Kiedy te decyzje podejmowano w różnych gremiach, w tym także na Radzie Europejskiej, w której uczestniczą premierzy, to za każdym razem (Morawiecki - przyp. red.) był przeciw. Krótko mówiąc, miał może jakieś niefortunne wypowiedzi, ale nic więcej. Praktycznie rzecz biorąc, przez cały czas byliśmy przeciw, a nasi przeciwnicy, w tym PSL, byli przez cały czas za. Taka jest prawda - oznajmił Jarosław Kaczyński i przekonywał zgromadzonych, że Zielony Ład jest programem niemieckiej partii CSU.
Wielu wypowiedziom prezesa towarzyszyły gromkie brawa zebranych.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz