Woda spływająca z setek hektarów łąk i pól zalewa gospodarstwa w Osinach Dolnych (gmina Mokobody) praktycznie przy każdej większej ulewie, a także podczas intensywnych roztopów. Problem istnieje już od dawna, a jego źródła należy szukać w ukształtowaniu terenu. Rozwiązaniem mogłaby być melioracja, jednak mieszkańcy nie chcą wyrazić zgody na jej przeprowadzenie.
Zagadnienie przedstawił na ostatniej sesji powiatu siedleckiego radny Sławomir Piotrowski: - Jeden z rolników starał się uzyskać pomoc w starostwie. Woda odprowadzona z drogi powiatowej zalewa gospodarstwa. Jeżeli starostwo nie jest w stanie odprowadzić tej wody, to może spółki wodne mogłyby to zrobić? Rolnik zainwestował dosyć duże środki w swoje gospodarstwo, a w tej chwili to wszystko płynie.
To nie z drogi…
Starosta siedlecki Dariusz Stopa wyjaśnił, że woda zalewająca gospodarstwa nie pochodzi z drogi powiatowej: - Ona spływa z kilkuset hektarów pól i łąk. Otrzymaliśmy kilka pism od tego rolnika, na dołączonych do nich zdjęciach widać rurki powystawiane z podwórek. Znamy ten problem. W świadomości mieszkańców jest przyjęte, że całą wodę spuszcza się na drogę, a zarządca ma ją odprowadzić. Nie umywamy od tego rąk. Z panią wójt gminy Mokobody i spółkami wodnymi podejmowaliśmy inicjatywy, żeby w jakiś sposób rozwiązać problem, mimo że naszym zdaniem to nie woda z drogi jest przyczyną zalewania.
Bez mieszkańców ani rusz…
Rów przy drodze powiatowej - jak podkreślił starosta - jest bardzo głęboki, ale nie jest w stanie odprowadzić wody spływającej z tak dużego obszaru, zresztą nie taka jest jego funkcja. W Osinach Dolnych potrzebna jest melioracja lub przeprowadzenie rowu przez jedną z działek. - Nie mamy jednak z kim rozmawiać, bo każdy chciałby żeby wodę odprowadzić, tylko nikt nie chce użyczyć nawet kawałka terenu. Nie możemy bez pozwolenia kopać na prywatnych terenach. My jesteśmy w stanie pomóc, ale musi być też chęć ze strony mieszkańców – zaznaczył Dariusz Stopa.
Do tematu odniósł się też obecny na sesji dyrektor Związku Spółek Wodnych w Siedlcach Stanisław Lipiński: - Problem zalewania Osin Dolnych powtarza się co jakiś czas przy roztopach wiosennych i ulewnych deszczach. Winne jest ukształtowanie terenu oraz brak zainteresowania rolników wykonaniem melioracji. Odbywały się spotkania odnośnie opracowania planu melioracyjnego gruntów użytkowanych rolniczo. Do wykonania melioracji z dofinansowaniem skarbu państwa potrzebna jest zgoda ponad 70% właścicieli gruntów. Prace zostały przerwane już na wstępnym etapie, bo nie zebrano odpowiedniej ilości chętnych. Rozwiązaniem problemu w znacznym stopniu byłoby też przeprowadzenie rowu otwartego przez prywatną działkę. Na to również nie ma zgody. Już kilka razy próbowaliśmy to załatwić – przyznał dyrektor. Zdaniem Stanisława Lipińskiego, nie należy jednak w tej sprawie kapitulować: - Do tematu należy wracać. Związek spółek wodnych wspólnie z zarządem powiatu wielokrotnie rozwiązywał już takie problemy. Tego typu konfliktów na terenie powiatu mamy dosyć dużo.
Czy pan radny słuchał?
– Nie chodzi tutaj o przerzucanie się odpowiedzialnością. Poszukajmy rozwiązania – głos zabrał ponownie radny Sławomir Piotrowski. - Kiedy były ostatnie spotkania z rolnikami? Być może po remoncie drogi powiatowej tej wody jest więcej i być może stanowisko niektórych osób się w ostatnim czasie zmieniło. Być może trzeba pojechać i przedstawić kilka rozwiązań alternatywnych – apelował.
– Pan radny mówi jakby mnie wcześniej nie słuchał – do wypowiedzi Piotrowskiego odniósł się starosta. - My jesteśmy gotowi do pomocy. W tym roku zintensyfikowaliśmy rozmowy. Chciałbym pójść na rękę, nie zasłaniam się tym, że zbudowałem drogę i nie mój problem, ale bez chęci z drugiej strony nic nie zrobimy. Zaproszę pana radnego na najbliższe spotkanie i może pan radny przekona mieszkańców – zaproponował. - Bardzo chętnie włączę się do rozmowy – zapewnił radny. Na tym dyskusja podsumowana przez przewodniczącego rady Zygmunta Wielogórskiego określeniem „sobie a muzom” dobiegła końca.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz