Czy starsze osoby powinny wciąż podchodzić do kierowcy po tzw. bilet zerowy, ryzykując upadkiem i tracąc czas? Według Ewy Kaślikowskiej-Olszyny, członkini Siedleckiej i Mazowieckiej Rady Seniorów, to rozwiązanie dawno powinno odejść do przeszłości. W swoim apelu opublikowanym w mediach społecznościowych zwróciła uwagę na problem, który dotyczy wielu mieszkańców Siedlec.
Choć bilet zerowy miał służyć jedynie celom ewidencyjnym, w praktyce okazał się niewygodny, a w niektórych sytuacjach nawet niebezpieczny. Senior, często z ograniczoną sprawnością ruchową czy torbami w ręku, musi podejść do kierowcy, podczas gdy autobus rusza lub hamuje.
To, jak podkreśla radna, niepotrzebne ryzyko zarówno dla pasażera, jak i dla kierowcy, który zamiast skupić się na jeździe, ma dodatkowe obowiązki.
W Warszawie, Płocku, Ostrołęce i wielu mazowieckich miejscowościach biletów zerowych po prostu… nie ma. Senior wsiada do autobusu i zajmuje miejsce, a w razie kontroli pokazuje dowód osobisty potwierdzający prawo do bezpłatnego przejazdu.
To rozwiązanie jest prostsze, szybsze i bardziej komfortowe. Jak podkreślają samorządy, nie spowodowało też wzrostu nadużyć.
Ewa Kaślikowska-Olszyna zgłosiła oficjalny postulat, by Siedlce również zrezygnowały z obowiązku pobierania biletów zerowych. Wystąpiła także do Mazowieckiej Rady Seniorów o wsparcie inicjatywy.
Zdaniem radnej, rezygnacja z biletów zerowych to nie tylko kwestia wygody, ale również bezpieczeństwa i godnego traktowania osób starszych, które przez lata budowały lokalną społeczność.
— Komunikacja miejska powinna być dla seniorów bezpieczna i przyjazna — podkreśla.
Autorka apelu zachęca mieszkańców oraz władze miasta do poparcia zmiany.
