Nie ma hermetycznych schronów, są tylko piwnice i ukrycia dla około 500 osób – tak wynika z odpowiedzi siedleckiego ratusza na interpelację radnej Bożeny Uziębło. Po kilku tygodniach od jej pytań o bezpieczeństwo mieszkańców miasto ujawnia, jak naprawdę wygląda sytuacja pod ziemią.
W Siedlcach istnieją jedynie tzw. ukrycia o konstrukcji niehermetycznej, głównie w piwnicach budynków mieszkalnych przy ulicach Szymanowskiego, Moniuszki, Wieniawskiego i 3 Maja, a także na terenach PKP przy Kolejowej i pod salą gimnastyczną Szkoły Podstawowej nr 4 przy ul. 10 Lutego. Łącznie mogą one pomieścić około 500 osób. To niewiele, biorąc pod uwagę okazałą liczbę mieszkańców miasta.
Wiceprezydent Maciej Nowak przyznał, że wszystkie te miejsca wymagają remontów i modernizacji. Miasto planuje ubiegać się o środki z Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej, które pozwolą przeprowadzić inwentaryzację techniczną oraz stworzyć projekt nowego, większego schronu.
Na razie jednak siedlczanie muszą polegać na prowizorycznych rozwiązaniach. Czy planowane działania okażą się wystarczające?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz