Sławomir A., były ksiądz z Siedlec, zniknął bez śladu, gdy śledczy zaczęli przyglądać się jego przeszłości. Teraz, po latach milczenia, został odnaleziony w restauracyjnej kuchni na Wyspie Man. To właśnie tam, w cieniu brytyjskiej codzienności, miał próbować ukrywać się przed odpowiedzialnością za jedne z najcięższych zarzutów, jakie mogą paść wobec duchownego. Chodzi o domniemane przestępstwa na tle seksualnym wobec nieletnich.
Mężczyzna przez wiele lat pełnił posługę w siedleckiej parafii, gdzie zajmował się m.in. pracą z młodzieżą i prowadzeniem duszpasterstwa. 55-latek od 2022 roku był poszukiwany w związku z zarzutami o molestowanie pięciu dziewcząt poniżej 16. roku życia.
Do tych skandalicznych wydarzeń miało dochodzić podczas lekcji muzyki w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Siedlcach między 2006 a 2015 rokiem. Po wszczęciu śledztwa przez Prokuraturę Okręgową ks. Sławomir A. zniknął z kraju. Przez cały czas był poszukiwany przez polskie władze na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania oraz czerwonego listu Interpolu.
Według brytyjskiego portalu Isle of Man Today, który jako pierwszy poinformował o zatrzymaniu, mężczyzna został ujęty przez brytyjskie służby 16 czerwca w Douglas, gdzie pracował w jednej z restauracji. Dzień później stanął przed Westminster Magistrates Court w Londynie. W trakcie przesłuchania odmówił zgody na dobrowolną ekstradycję do Polski.
Kolejna sądowa rozprawa ekstradycyjna ma się odbyć już jutro, 15 lipca.
Prokurator okręgowy w Siedlcach, Krzysztof Czyżewski, w rozmowie z nami podkreślił, że choć zarzuty są szeroko komentowane w mediach, to formalne ich przedstawienie podejrzanemu nastąpi dopiero w trakcie czynności procesowych.
– „Stoimy na stanowisku, że podejrzany o treści zarzutów musi się dowiedzieć podczas oficjalnych czynności z jego udziałem” – wyjaśnia prokurator.
Potwierdził też, że aresztowanie na Wyspie Man to kluczowy moment w sprawie, a władze polskie złożyły obszerny wniosek o ekstradycję, który teraz rozpatruje brytyjski sąd.
Proces ekstradycyjny jest jednak skomplikowany i trwa według brytyjskiego prawa. Na razie nie wiadomo, czy decyzja sądu będzie korzystna dla polskiej prokuratury.
– „Liczymy na to, że nasz wniosek zostanie uwzględniony. Nie mamy jednak wpływu na tempo ani sposób prowadzenia postępowania” – mówi Czyżewski.
W razie pozytywnej decyzji, Sławomir A. zostanie przekazany Polsce i stanie przed sądem za zarzucane mu czyny.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz