Rozpoczęty wczoraj w Zdanach protest rolników trwa nadal. Blokada drogi ma się zakończyć w poniedziałek. Sprzeciw mieszkańców naszego regionu stanowi cegiełkę w ogólnopolskiej i ogólnoeuropejskiej batalii przeciwko planowanym regulacjom Unii Europejskiej.
Dzień przed rozpoczęciem strajku, zanim jeszcze zdążyliśmy opublikować na naszym profilu FB informację o spodziewanych utrudnieniach w ruchu, zadzwonił do naszej redakcji pan Stanisław, rolnik z powiatu siedleckiego: – Informujcie ludzi nie tylko o utrudnieniach w ruchu, ale również o tym, że my walczymy o to, by Polacy mieli co jeść i aby to, co zastaniemy na sklepowych półkach, nie było bezwartościowe – zaapelował i dodał: – Dlatego mamy prośbę, by nie denerwować się z powodu blokad, ale wesprzeć nas w tej trudnej walce.
Gdy apel poszedł w eter, pod zapowiedzią protestu pojawił się szereg komentarzy wyrażających poparcie dla rolników: „Zawsze sercem z rolnikami”, „Dajcie czadu”, „Nikt się na Was (żywicieli) nie będzie denerwował”, „w końcu społeczności zaczynają się budzić i walczyć z brukselską lewacką machiną, próbującą na siłę zmieniać świat, nie konsultując tego z nikim” oraz wiele innych, w tym zachęty do podjęcia bardziej „drastycznych kroków”, takich, na jakie zdecydowali się już Niemcy, czy Francuzi.
Piątek, 9 lutego, na pewno zapisze się w historii, jako dzień, w którym rolnicy z całej Polski ponownie pokazali, że potrafią protestować, nie tylko „z pompą”, ale też kulturalnie. W powiecie siedleckim tradycyjnie zablokowano trasę DK2 na odcinku Siedlce – Zbuczyn. Centrum dowodzenia strajkiem – również tradycyjnie - miało miejsce w Zdanach. Policja przekierowywała kierowców na objazdy. Jeden pas ruchu był dostępny dla pojazdów uprzywilejowanych.
Stojąc na początku kolumny wysokiej klasy ciągników rolnych zdawało się, że nie ma ona końca, ciągnęła się bowiem daleko za horyzont. Było też kilka ciągników siodłowych (reprezentacja transportowców), beczkowozy, dwie przyczepy z drewnem. Do wyobraźni przemawiała zwłaszcza zaczepiona do tura kukła rolnika, nad którą widniał transparent: „KE zabija rolnika”, a także bardzo starannie wykonany plakat przedstawiający trzygłowego smoka, który pożera gospodarskie zwierzęta.
Protestujący ciągnęli do Zdanów ze wszystkich stron powiatu, większość stawiła się już na godz. 10. Punktualnie o godz. 12 strajk został oficjalnie rozpoczęty. Gdy tłum rolników stanął do hymnu, zdejmując czapki z głów i zwracając zziębnięte twarze w jednym kierunku, na myśl mogło się nasunąć porównanie do słynnego pospolitego ruszenia. „Jeszcze Polska nie zginęła…” – wybrzmiewało donośnie z głośników, a wyobraźnia podpowiadała, że serca rolników, mimo niesprzyjającej pogody, są rozgrzane do walki "o swoje".
Po hymnie, głos zabrali ci, którzy potrafią przemawiać płomiennie, czyli w sposób adekwatny do sytuacji.– To, co się dziś dzieje, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania - rozpoczął Sławomir Izdebski, szef rolniczego OPZZ i nawiązał do wydarzeń sprzed 25 lat: - To tutaj na Zdanach, gdy jeszcze nie było John Deere’ów, przy trzaskającym mrozie, 2,5 tys. rolników zablokowało drogę. Pod przywództwem Andrzeja Leppera sparaliżowaliśmy kraj (…) Dziś, w momencie, gdy polskie rolnictwo zaczęło się rozwijać, Unia Europejska próbuje nam zadać potężny cios w postaci Zielonego Ładu, który zakłada, że rolnicy nie są już po to, żeby siać i orać, ale żeby siedzieć przy komputerze – przemawiał. Podkreślił też, że nie będzie zgody rolników i innych protestujących na jakiekolwiek kompromisy: „Polska ma się całkowicie wycofać ze strategii Zielonego Ładu i koniec”, „minister rolnictwa niech pojedzie do Brukseli i pokaże, jak się załatwia nasze interesy”. (...)
Następnie przemawiał Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, który wyraził nastroje rolników: „Nie będzie zgody na traktowanie nas jak worek ziemniaków, przerzucanie z kąta w kąt i mówienie, co nam wolno, a co nie”.
Jacek Sokół z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu Polskiego zwrócił uwagę na problemy transportowców: - Nas, tak samo jak rolników, próbuje się zepchnąć na margines Europy. Nasz rynek mamy oddać Ukraińcom i firmom białoruskim, które rejestrują się w Polsce. Nie pozwalają się nam rozwijać, a mamy się zwijać.
- Zobaczcie jak nas traktują ci z Brukseli. Wmawiają nam, że węgiel jest zły. To tak jakby w Kuwejcie powiedzieli, że ropa jest niepotrzebna – mówił z kolei Rafał Mekler, również przedstawiciel transportowców. - Wszyscy jesteśmy beneficjentami tej chorej, mesjanistycznej polityki wschodniej poprzedniego rządu i – z tego co widzimy – obecnego chyba też – dodał. (...)
Ksiądz Stanisław Chodźko, który od lat wspiera rolników swoją posługą duszpasterską zachęcał do modlitwy o zwycięstwo. - Moi drodzy, pamiętajcie, że wszyscy razem jesteśmy Kościołem, wierzymy w Boga i w Nim cała nadzieja – podkreślił i dodał, że podstawą godności człowieka jest niezależne gospodarstwo domowe i rolne, a jeżeli zniszczy się tę niezależność, człowiek staje się niewolnikiem. - Kościół jest z wami – zapewnił protestujących. (...)
Na koniec oficjalnych wystąpień odczytano „Rolniczą 12”, czyli wszystkie postulaty, których realizacja (z założenia) ma się przełożyć na poprawę sytuacji w polskim rolnictwie.
Protestujący rolnicy w rozmowach indywidualnych podkreślali, że jeżeli to, co robią teraz (czyli blokady) nie przyniesie oczekiwanych efektów, są gotowi na bardziej kontrowersyjne akcje, nawet takie, które mogą stać w konflikcie z polskim prawem. Wiele osób, z którymi rozmawiałam, przyznawało, że choć są na miejscu strajku, to ich wiara we własną moc sprawczą, nie jest aż tak silna… Są, bo czują, że powinni. Ale nadzieja, jaką wyrażają, jest raczej cicha: - Czy nasz „krzyk” może zmienić to, co ci „na górze” już sobie zaplanowali? Oby tak się stało…
Za podsumowanie nich posłuży nam cytat z komentarza Pawła Wyrzykowskiego zamieszczonego pod naszą relacją ze strajku: „Dobrze, że rolnicy walczą i to nie tylko w Polsce. Pytanie, jak tym razem zostaną załatwieni i oszukani przez cwaniaczków...”.
Jak Komisja Europejska uspokoi nastroje, które panują w większości państw europejskich? Czy sprawa ma szansę zostać rozwiązana konkretnie i definitywnie, czy jedynie za pomocą sztuki kompromisu?
Cały tekst w papierowym wydaniu ŻS z 16 lutego
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz