W poniedziałek, 14 grudnia 1981 r. próby oporu strajkowego wobec wprowadzonego przed 30 godzinami stanu wojennego podjęli robotnicy „Mostostalu”, „Stalchemaku”, „Karo” i „Polmozbytu”, brało w nich udział od 16 do 100 osób. Ale nie mieli szans.
W ciągu dwóch pierwszych dni „wojennych” z zakładów pracy w województwie siedleckim, z ulic i miejsc ogłoszeniowych zniknęły oznaki wolnej Polski. Tablice informacyjne na siedzibach NSZZ zostały zarekwirowane. Czas karnawału Solidarności zastąpiła propaganda Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.
Niczym gawrony oblepiła słupy ogłoszeniowe miast i wsi. Niekiedy zrywana rękami przedstawicieli zdradzonego narodu, częściej jednak przez wiatr korzystający z nienajlepszej jakości PRL-owskiego kleju. Dzień w dzień struktury komunistyczne przewoziły z Siedlec do podległych komitetów do 10 tys. różnego rodzaju materiałów propagandowych. Wywieszek, sztrajfów, ulotek, plakatów. Szczególnie dumne były z fotogazetki ukazującej rzekomo tragiczny stan budynku organizacji młodzieżowych po opuszczeniu go przez strajkujących rolników.
Zakładowe szczekaczki szczekały nieustannie. Nad wszystkim czuwał 5-osobowy Wojewódzki Sztab Propagandy i Informacji, który korzystał z doświadczenia czterech dziennikarzy i fotoreporterów „Trybuny Mazowieckiej” i „Tygodnika Siedleckiego”. Reszta dziennikarzy tych pism stanie przed reżimową komisją weryfikacyjną dopiero 4 i 12 stycznia 1982 r.
Najbardziej bojowi komuniści byli organizowani w tzw. Bataliony Samoobrony, czyli grupy aktywistów partyjnych mających dawać odpór rzekomemu fizycznemu zagrożeniu ze strony członków „Solidarności”. Rozważano nawet możliwość wyposażenia ich w broń palną.
Pierwszej nocy internowano na terenie województwa 70 członków opozycji. W następnych dniach trwały poszukiwania następnych. Jednocześnie czyszczono struktury PZPR z osób nie wyrażających entuzjazmu dla pacyfikacji narodu.
Na terenie województwa siedleckiego w pierwszym tygodniu stanu wojennego rozwiązano 8 podstawowych organizacji partyjnych, wydalono z partii 7 osób, odwołano 5 sekretarzy komitetów gminnych, 8 członków egzekutyw gminnych, 2 pracowników politycznych Komitetu Wojewódzkiego, w tym przewodniczącego Wojewódzkiej Komisji Kontroli Partyjnej, jednego pracownika komitetu zawieszono w czynnościach, odwołano 1 członka miejskiej komisji rewizyjnej, 3 członków komisji kontroli partyjnej, 6 sekretarzy podstawowych organizacji partyjnych.
Pierwszy tydzień rządów WRON kończył się jednak w regionie nadzieją, że wolnościowy kręgosłup Polaków nie został przetrącony.
W Łukowie rozrzucono ulotki wykonane na dziecinnej drukarence:
Rodacy, członkowie NSZZ »Solidarność«! Komunistyczny reżim odsłonił swe prawdziwe oblicze. Znowu leje się robotnicza krew. Bezprawne i bezpodstawne ogłoszenie stanu wojny, obliczone na likwidację związku, jest ciosem wymierzonym w każdego z nas. Nie dajmy się zwieść oszczerstwom czerwonej propagandy. Nikt, oprócz PZPR, nie szykował narodowi wojny domowej. Taką dyktaturą PZPR nigdy nie wyprowadzimy kraju z kryzysu. Bierzmy przykład z Lecha Wałęsy - nie współpracujmy z juntą. Protestujmy wszelkimi sposobami przeciw okupacyjnym metodom rządzenia. Żądajmy uwolnienia 40 tys. więzionych związkowców. »Solidarność« - tak, przemoc i terror - nie.
NSZZ »Solidarność« Podziemny Międzyzakładowy Komitet Strajkowy Łuków.
Ulotki rozprowadzane w tym samym dniu w Mińsku Mazowieckim nawoływały:
Śmierć czerwonym pyskom, Kilka polskich ofiar w prezencie dla Breżniewa, Śmierć wronie.
W Garwolinie rozrzucone nieznaną ręką kartki z rysunkiem choinki głosiły:
Bezmięsnych i zimnych świąt
życzy partia i rząd.
Nie wszyscy zastygli w wierzchniej skale. Pod nią płonęła lawa narodu. Mickiewiczowski Piotr Wysocki miał rację.
Dariusz Magier
Autor jest profesorem w Instytucie Historii UPH w Siedlcach
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz