Zamknij

Świat stoi otworem! Warsztaty Global Volunteers w Mordach dobiegły końca

13:27, 15.07.2024 MIA Aktualizacja: 13:41, 15.07.2024
Skomentuj

Czasami, aby uświadomić sobie, że świat stoi przed nami otworem, potrzebna jest jakaś mała iskra. Jak znaleźć taką iskrę, gdy jest się mieszkańcem małej miejscowości? Na szczęście żyjemy w czasach, gdy możliwości poszerzania horyzontów jest coraz więcej… Jedną z takich szans są z pewnością warsztaty językowe z wolontariuszami z organizacji Global Volunteers z USA.

W minionym tygodniu tego typu zajęcia odbywały się w Szkole Podstawowej w Mordach. Dziesięcioro wolontariuszy (mieszkańcy Stanów Zjednoczonych), a także polscy tłumacze, z zapałem podjęli się pracy z 33 młodymi ludźmi – dziećmi i młodzieżą z terenu miasta i gminy Mordy oraz z Ukrainy. – Zgłosiło się nieco więcej osób, niż przewidywał limit miejsc – dokładnie 13 osób było na liście rezerwowej. Uznaliśmy, że musimy dać szansę każdemu, kto się zapisał, by mógł wziąć udział w wakacyjnych warsztatach językowych i dzięki wsparciu finansowemu ze strony naszego samorządu, nikomu z chętnych dzieci i młodzieży nie odmówiliśmy udziału w projekcie – informuje Łukasz A. Wawryniuk, burmistrz miasta i gminy Mordy.
 

Praktyka na całego
Jak wyglądały zajęcia? Odwiedziliśmy międzynarodową drużynę i z ręką na sercu możemy stwierdzić, że czuć było „to coś” – tę specyficzną atmosferę, jaka towarzyszy przyjaznemu spotkaniu się ludzi z różnych krańców świata. Ciekawość, która pozwala przezwyciężać nieśmiałość, a także poczucie, że szansa, by wypróbować swój angielski nie zdarza się codziennie…  Te zajęcia pozwalają nam się rozwijać – podkreślają Natalia, Gabrysia i Agnieszka, 14-letnie mieszkanki Mordów. Przyznają, że do tej pory angielski to była dla nich raczej teoria, a teraz przyszedł czas zmierzyć się praktyką. – Poznajemy mowę potoczną. Rozmawiamy więcej niż na standardowych lekcjach angielskiego, nasza nauka często przybiera formę zabawy… i najważniejsze: uczymy się przełamywać barierę językową. Cóż… nie mamy wyjścia, z Amerykanami nie dogadamy się po polsku. Zadanie ułatwia nam za to fakt, że są bardzo sympatyczni i otwarci – opowiadają nam uczennice. Jak zaobserwowaliśmy na zajęciach, szło im naprawdę imponująco, więc te szóstki z angielskiego na świadectwach są jak najbardziej uzasadnione. – Zaczynamy wierzyć w to, że możemy w miarę swobodnie rozmawiać w innym języku. Na razie ta umiejętność przyda się nam w edukacji, a potem zobaczymy. Miło by było wypróbować angielski również na wyjazdach – planują nasze rozmówczynie. Życzymy, by plany te stały się rzeczywistością!


Z USA do Mordów
A jak to wygląda z punktu widzenia wolontariuszy? Porozmawialiśmy z Meghan z Arkansas, która na co dzień pracuje jako terapeutka, Jansonem z Minnesoty – nauczycielem języka angielskiego, a także Michaelem z Chicago, inżynierem pracującym w firmie produkującej sprzęt medyczny. Przyjazd do Mordów stanowił dla nich wyjątkowy urlop. Ta wyjątkowość polega na tym, że spędzili czas razem z naszą młodzieżą i dzielili się dobrem jako native speakerzy i wolontariusze Global Volunteers w jednym. Co mówili o pracy z naszą młodzieżą? Chwalili, że bez względu na poziom językowy, uczestnicy zajęć byli zainteresowani nauką, próbowali mówić po angielsku i byli aktywni! Jak się im podobało w Polsce i w Mordach? Komplementowali polską gościnność, życzliwe nastawienie i przepyszne jedzenie. Przyznali też, że nauka odbywa się w obie strony, bo dla nich czas spędzony u Polsce, to nie tylko zwiedzanie, ale też poznawanie naszej mentalności i tradycji. Warto zaznaczyć, że wolontariusze, oprócz tego że bezpłatnie uczą, są też osobami wspierającymi finansowo organizację Global Volunteers. Z ich datków są potem pokrywane koszty związane z wyjazdem.


 

Działo się…
W bogatym programie zajęć zmieściła się nie tylko nauka. Uczestnicy, dzięki uprzejmości prezesa jednostki OSP Mordy Tomasza Borzyńskiego, mieli wyjątkową okazję wziąć udział w pokazie wozu bojowego. Jako że był akurat upał, pokaz zakończył się polewaniem wodą, któremu towarzyszyła masa radości. Następnego dnia miało miejsce zwiedzanie lokalnej wytwórni lodów i sprawdzanie, czy tradycyjne Gruszykowe Lody słusznie zyskały miano kultowych. Specjalnie otwarto też bramy do parku, a o historii pałacu opowiedział burmistrz miasta i gminy Mordy Łukasz A. Wawryniuk. Czwartek wypełniła wycieczka do stolicy, gdzie uczestnicy odwiedzili Centrum Nauki Kopernik oraz stadion narodowy. Mimo upałów, dzielna wielonarodowa drużyna każdego dnia dawała radę! A w piątek… przyszedł czas pożegnanie – zwieńczeniem pięciodniowej przygody było ognisko przy dworku w Dąbrowie oraz uroczyste wręczenie dyplomów i podziękowań za udział w warsztatach. Samorząd Miasta i Gminy Mordy przygotował także dla wszystkich w prezencie pamiątkowe torby oraz zdjęcia.

Inspirująca współpraca
To dla nas wielka radość, że miasto i gmina Mordy dołączyło do współpracy z Global Volunteers. Dzięki temu młodzież z naszych terenów nie musi daleko szukać możliwości rozwoju językowego, ale otrzymuje inspirację do dalszej nauki już w swoim mieście – zaznacza Łukasz A. Wawryniuk. Pan burmistrz wespół z Krzysztofem Kryszczukiem, dyrektorem „Reymontówki”, a także Burnham’em Philbrook’iem, prezesem i dyrektorem naczelnym Global Volunteers oraz Panią Dorotą Wierzbicką – są sprawcami tego całego międzynarodowego zamieszania w Mordach, bo to z ich inicjatywy współpraca z organizacją została rozpoczęta.

Działanie Global Volunteers w Polsce oraz w Azji koordynuje mieszkająca w Siedlcach Dorota Wierzbicka. Spotykamy ją również podczas trwania warsztatów w Mordach. Tego, co robi (a ma z pewnością natłok zajęć!), nie nazywa jednak pracą, a przygodą. – Wszystko zaczęło się w 1996 r., kiedy to uznałam, że warto poćwiczyć swój angielski jako tłumacz na koloniach w „Reymontówce” – wspomina nasza rozmówczyni. W 2001 roku Pani Dorota została liderem grup i menadżerem na Polskę, a od 2009 r. jest dyrektorem programu w Europie i Azji. Pani Dorota, choć się do tego nie przyznaje, jest jedną z najważniejszych twarzy Global Volunteers.
Czy tydzień warsztatów naprawdę może wnieść coś istotnego/przełomowego w życie tych młodych ludzi? – pytamy z dziennikarską przekorą i uzyskujemy następującą odpowiedź: – Gdy dowiadują się od Amerykanów, że bardzo dobrze im idzie, że są rozumiani, umacnia to ich pewność siebie. Mało tego, takie zajęcia uświadamiają młodych ludzi również o tym, że mogą osiągnąć wszystko, czego chcą w swoim życiu, a gdy przestają bać się porozumiewać po angielsku, cały świat staje przed nimi otworem.
Nas Pani Dorota przekonała.

W naszym regionie warsztaty Global Volunteers miały już miejsce również w Wiśniewie, a odbędą się także w gminach: Mokobody, Siedlce i Zbuczyn.

(MIA)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

PolakPolak

0 3

Powinniście uczyć dzieci prawdy o Wołyniu a nie machac żółto niebieską szmata 18:11, 17.07.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%