Do tegorocznego budżetu miasta wpisano poprawki zaproponowane przez burmistrza. - Łukowski Klub PiS-u nie jest już monolitem - uważa radny Mariusz Chudek.
28 maja odbyła się XXIII sesja Rady Miasta Łuków. Radny Mariusz Chudek, który do wyborów startował z ramienia Komitetu Wyborczego Wyborców „Razem Ponad Podziałami” poświęcił jej obszerny wpis na Facebooku. Jak w nim stwierdza, te obrady zapadną mu na długo w pamięć, ale nie dlatego, że trwały prawie 10 godzin. „Tym, co naprawdę ważne - była dramatyczna dyskusja w sprawie, zaproponowanych przez Burmistrza, zmian w budżecie Miasta” - wyjaśnia.
Był plan
Podczas sesji głosowaniu, a wcześniej dyskusji poddano zaproponowane przez burmistrza Piotra Płudowskiego zmiany w inwestycyjnych planach Miasta: dofinansowanie do budowy żłobka, wymianę klimatyzacji w sali sportowej przy „Jedynce”, wyasfaltowanie ul. Cetnarskich, wycofanie pieniędzy z ewentualnej budowy fragmentu ścieżki pieszo-rowerowej na ul. Świderskiej i przesunięcie na 2021 r. zakończenia budowy 3 kładek na Krznie.
Przed sesją los tych poprawek był niepewny, bo dotąd radni Prawa i Sprawiedliwości oraz Przymierza dla Ziemi Łukowskiej zwykle głosowali przeciwko burmistrzowi. Mariusz Chudek komentuje to tak: „chodziło [...] o udowodnienie Burmistrzowi, że jest nadal bezsilny, że pisowska większość bezwględna (11/21 radnych) zrobi co zechce, nie oglądając się na formalnego koalicjanta [...]. I że temu koalicjantowi można bezkarnie ‘utrzeć nosa’, także w sprawach, na których mu wyraźnie zależy”.
Radny dodaje, iż chodziło też o odrzucenie ważnych zmian w budżecie (zwłaszcza zbudowania żłobka, który był ważnym punktem w programie wyborczym Płudowskiego), by potem, na sesji absolutoryjnej, można było przegłosować „wotum nieufności” dla burmistrza, co otworzyłoby drogę do referendum odwoławczego.
Nie udało się
W swoim wpisie Chudek tłumaczy przyczyny „nagłego przyspieszenia destrukcyjnych działań” radnych PiS-u i PdZŁ: „Sądzę, że chodziło o wyraźne umocnienie się pozycji burmistrza Płudowskiego, w czasie pandemii koronawirusa. Akcja rozdawania maseczek zakupionych z pieniędzy samorządu (bo rządowych jakoś się nie doczekaliśmy...), szybkie reagowanie na postulaty różnych środowisk; no i systematyczne, internetowe pogawędki Piotra Płudowskiego w piątkowe popołudnia - pokazały, że w chwili, gdy społeczeństwo ogarnia panika - jest ktoś sensowny w Magistracie, kto próbuje ‘ogarnąć’ całość i nie ulega popłochowi...”.
Dalej radny relacjonuje, że podczas sesji „Wszechwładny, wydawałoby się, łukowski Klub PiS-u - którego przedstawiciele, przez kilkadziesiąt minut, ‘rugali” i pouczali Burmistrza Płudowskiego, co mu wolno, a o czym nawet nie powinien myśleć - poniósł prestiżową klęskę. Minimalną, ale jednak: 11:10. Za to - zadaną ręką członka własnego Klubu - Jarosława Oklińskiego”. Spowodowało to „kompletne zaskoczenie obecnych na sali wynikiem głosowania”.
Zdaniem Mariusza Chudka, to właśnie dzięki temu radnemu Prawu i Sprawiedliwości nie udało się wykazać, że Piotr Płudowski „’guzik’ może”. „Tylko, że wykazać tego się nie udało... I to dzięki jedynemu radnemu z klubu piewców ‘dobrej zmiany’, który odważył się przedłożyć dobro Miasta, ponad partyjne interesy...” - podsumowuje.
Szanse na kompromis?
Zastanawia się też, co będzie dalej. Według radnego Chudka, radni PiS-u mogą chcieć publiczne upokorzyć Oklińskiego, odwołując go z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Możliwe jest też, że wywrą na niego ostrą presję i zmuszą do głosowania zgonie z wolą klubu.
„Ale może się też zdarzyć, że Jarosław Okliński, pozostając przy swoich ‘pisowskich’ poglądach, pozostawi sobie prawo do głosowania - zgodnie z sumieniem i własnym głębokim przekonaniem - niezależnie od woli Klubu... Czyli zdecyduje się na status radnego, faktycznie, niezależnego - choć o pisowskiej ‘proweniencji’... Status - swoistego ‘języczka u wagi’”.
Zdaniem Mariusza Chudka, właśnie to ostatnie rozwiązanie byłoby najkorzystniejsze dla miasta. Stworzyłoby bowiem „pole do kompromisu, a jednocześnie - hamowało dyktatorskie zapędy co niektórych...”.
obserwator II.21:14, 04.06.2020
0 0
Czy radni z PiSu nie zażądali powtórki głosownia jak oni mają to w zwyczaju stosować w Sejmie,gdzie część posłów zaspała to robi się powtórzenie czyli tzw.przekręt polityczny dozwolony dla tych co mają większość a tu jeden z radnych PiS zrozumiał gdzie należy stanąć i pokazać,że radni z PiS to naprawdę tylko krzykacze i nie wiele mogą kiedy są w mniejszości.Brawo Panie Radny Jarosławie Okliński. 21:14, 04.06.2020
Adik14:25, 05.06.2020
0 0
*%#)!& Pis. LUDZIE OTWÓRZCIE OCZY.. 14:25, 05.06.2020