Zamknij

O włos od tragedii...

15:00, 07.12.2023
Skomentuj

Weronika wyglądała jakby zasnęła na przystanku autobusowym. Jej plecak i kurtka leżały w bezładzie na chodniku… Gdy mama po nią przyjechała, udało się ocucić omdlałą dziewczynę. Sytuacja miała miejsce przy bardzo ruchliwej trasie w Siedlcach. Na szczęście jeszcze nie mroziło…

Przykry epizod, który opisujemy, zdarzył się około miesiąc temu. Opowiedziała nam o nim pani Agata, po tym gdy głośna stała się tragedia w Andrychowie. Mama Weroniki uznała, że powinna podzielić się swoim doświadczeniem, by pokazać, że przypadki niezauważania osób "śpiących" na chodnikach i przystankach nie są odosobnione.

Codzienność w niepewności
Córka pani Agaty od lat choruje i ma problemy żywieniowe. Czasami przy spadku cukru lub braku odpowiedniej, dziennej dawki nawodnienia organizmu, 15-latka mdleje. Dziewczyna uczęszcza do jednej z siedleckich szkół średnich i z racji dalekich dojazdów nocuje czasami  u babci. Placówka zna problem i wie już, jak reagować - gdy Weronika źle się poczuje, nauczyciele zawiadamiają rodziców lub odpowiednie służby ratunkowe.  - Mieszkamy dosyć daleko od Siedlec. Dojazd zajmuje około godziny, więc czasami zwyczajnie nie jestem w stanie dotrzeć na czas, by pomóc córce - przyznaje nasza rozmówczyni.W listopadzie zdarzyło się coś, co przerosło wyobrażenia pani Agaty o tym, w jak dużym zagrożeniu żyje na co dzień jej córka.  - Weronika zadzwoniła do mnie, że jedzie do domu, ale bardzo źle się czuje. Powiedziała, że wysiada z autobusu. Określiła dokładne miejsce i po chwili zamilkła… Pędziłam do niej, jak na złamanie karku. To, co zobaczyłam po dotarciu na miejsce, przeraziło mnie totalnie - relacjonuje, ocierając łzy. I dalej mówi: - Moja córka siedziała na ławce rozebrana z kurtki (zdjęła ją, bo zrobiło się jej się duszno). Plecak leżał na ziemi, a ona wyglądała tak, jakby spała. Po chwili udało mi ją ocucić i udałyśmy się do lekarza.

Na szczęście tym razem nic się nie stało…
Pani Agata do dziś nie wie, dlaczego w pierwszej kolejności nie zawiadomiła służb ratunkowych. - Być może dlatego, że zawsze jakoś sobie radziliśmy. Po oklepaniu policzków, czy uniesieniu nóg w górę, córka za chwilę odzyskiwała przytomność - przyznaje nasza rozmówczyni. - Tego feralnego dnia zwyczajnie nie przyszło mi do głowy, by wezwać pogotowie, ale teraz wiem, że już nigdy nie popełnię tego błędu. Tragedia, która wydarzyła się w kraju, wstrząsnęła mną. Uświadomiłam sobie, co mogłoby się stać również w naszej sytuacji, gdyby na dworze było już bardzo zimno... Dziękuję Bogu i losowi, że wszystko skończyło bez uszczerbku na zdrowiu mojej córki.

Czy nikt jej nie widział?
Przystanek, na którym wysiadła Weronika, nie był gdzieś na odludziu, a na obrzeżach miasta, przy głównej drodze, gdzie przechodzą ludzie i jeździ spora liczba samochodów. Zatem dlaczego nikogo nie zastanowił widok dziewczyny w takim stanie? Ospała nastolatka bez kurtki, plecak na ziemi…  Dlaczego nikt się nie zatrzymał? Dlaczego nikt nie wezwał pomocy? Kierowcom lub przechodniom nie zapaliła się w głowach czerwona lampka, że coś jest nie tak? Te pytania muszą pozostać bez odpowiedzi, ale mogą stanowić przyczynek do refleksji nad tym, czy tak naprawdę pamiętamy o tym, że los drugiego człowieka często leży w  naszych rękach. Czy nie oglądamy się na innych, by to oni zareagowali? A dlaczego nie my? Może brzmi to jak "z ambony", ale warto pamiętać o empatii, zwłaszcza, gdy mróz skrzypi pod nogami…Pani Agata również czuje żal do otoczenia i zastanawia się, jak to możliwe, że przez około pół godziny (tyle czasu zajęło jej dotarcie do córki), nikt nie udzielił Weronice pomocy. O zdarzeniu opowiadała też znajomym. Zamiast słów wsparcia, usłyszała tylko krytykę, że sama nie wezwała pogotowia, więc nie powinna szukać winnych... - Owszem powinnam była tak zrobić i wstydzę się, że straciłam wtedy zdrowy rozsądek. Nie życzę nikomu takich chwil grozy i niepokoju o własne dziecko - podkreśla nasza rozmówczyni i dodaje: - Niestety dostrzegam, że ludzie w dzisiejszych czasach, oprócz czubka własnego nosa, mało co widzą…. Nie wszyscy, którzy leżą na ulicy, to "ćpuny" czy alkoholicy, chociaż i takim ludziom należy się pomocna dłoń. Pamiętajmy, że każdy z nas w pewnej chwili swojego życia może znaleźć się w trudnej sytuacji i potrzebować pomocy nieznajomego przechodnia.Okazuje się, że nie tylko hejt jest czołowym problemem współczesności. Brak empatii  również daje się we znaki. Smutne i prawdziwe są memy krążące po sieci, które w satyryczny sposób pokazują, że osobie potrzebującej szybciej zrobione zostanie zdjęcie, niż podana pomocna dłoń...

Zdjęcie poglądowe

(ID/MIA)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%