Karygodne zachowanie nad siedleckim zalewem

Czy na pewno wszyscy potrafią korzystać z uroków lata i pięknej pogody?

Lato w pełni, a temperatury sprzyjają spędzaniu czasu nad wodą. Siedlczanie chętnie wybierają się nad siedlecki zalew, jednak niektórym słońce przygrzało za mocno.

Z prośbą o nagłośnienie karygodnego zachowania napisała do nas czytelniczka, która była świadkiem znęcania się nad kaczkami. Wczoraj wieczorem (tj 17 lipca) ok godz. 20. grupa nastolatków spędzała czas, pływając w kwadracie nad siedleckim zalewem. Autorka wiadomości wskazuje, że od początku zwracali na siebie uwagę głośnymi wulgaryzmami i agresywnym zachowaniem, jednak później to, co zaczęli robić, przeszło jej oczekiwania.

- Najgorsze jest to, że w tym obszarze pływała kaczka z malutkimi kaczuszkami. Banda chłopaków próbowała je łapać i zatamowali im dostęp w taki sposób, że kaczki były w pułapce. Z jednej strony było molo, a z drugiej oni. Kaczki w panice próbowały uciekać, ale nie mogły. Dodatkowo, ciągle w ich stronę padały okropne wulgaryzmy...- opisuje wydarzenie pani Karolina.

Na sytuację zareagowała grupa dziewczynek znajdujących się w wodzie, jednak ich prośby o pozostawienie kaczek w spokoju nie przyniosły rezultatu, zostały tylko wyśmiane, a nikt nie wsparł ich interwencji. Z wody wyszła również rodzina, która zniesmaczona widokiem i wyzwiskami oddaliła się od kąpieliska. Zatrzymywali się również rowerzyści i kilku przechodniów - jednak jak podaje nam czytelniczka - "tylko patrzyli i obserwowali"

- W końcu kaczka przeleciała nad molem w popłochu, a grupa małych kaczuszek pod molem, jednak nie wykluczam czy się nie pokaleczyły. Banda chłopaków mimo to nie odpuściła i znowu popłynęli za kaczkami. Jeden z nich skoczył z mola prosto w kaczki. To było straszne dla oczu i uszu - dodaje pani Karolina.

Pani Karolina oglądała tę sytuację będąc nad wodą sama z córką, dlatego postanowiła zadzwonić po męża, który miał przemówić chłopakom do rozsądku.

- Gdy mąż przyszedł, razem weszliśmy na molo i zwróciliśmy im uwagę, w bardzo niepedagogiczny sposób. Wtedy dołączył do nas również jeszcze jeden pan, który pływał niedaleko z córkami. Jeden z chłopaków ciągle pyskował, ale my również nie przebieraliśmy w słowach. W końcu banda odpuściła - pisze pani Karolina.

Jak długo toczył się niezabawny dramat niewinnych kaczek? Zbyt długo. Wiele osób obecnych nad zalewem ignorowało zachowanie małoletnich, dając przyzwolenie ich frywolnym, agresywnym zabawom. Brak reakcji społeczeństwa poskutkował krzywdą wyrządzoną kaczkom. Czy równie bezkarne byłoby znęcanie się nad drugim człowiekiem, czy tylko wobec zwierząt obserwujący postanawiają nie reagować na podobne sytuacje?

Autorka relacji z tego wieczoru podkreśliła, że w okolicy znajdowało się wiele osób, które mogły wcześniej zwrócić uwagę dzieciakom, jednak nikt tego nie zrobił.

- Gdybym była sama, od razu zareagowałabym na ich głupie zachowanie. Jednak pod opieką miałam małą córkę, dlatego zadzwoniłam po męża. Dziwię się jednak rodzinom ze starszymi dziećmi, którzy powinni zareagować wcześniej - zwłaszcza, że ich dzieciaki na to patrzyły - kończy swoją wypowiedź pani Karolina.

Czy w podobnych sytuacjach należy zachować zimna krew i zwrócić uwagę? Czy jednak jak większość osób tego dnia nad siedleckim zalewem przejść obojętnie i nie narażać się na opinię otoczenia i agresję małoletnich?

Jak podkreśliła pani Karolina - w naszym wspólnym celu jest bezpieczeństwo w miejscach, w których rodziny z dziećmi spędzają czas czy to zalew, czy park czy place zabaw.