Muzyka to dla niego ucieczka w nieznaną drogę, bez podziału na kategorie i schematy. 24-latek pochodzący z okolic Siedlec udowadnia, że warto pochylić się nad jego twórczością. Na platformie YouTube znajdziecie go pod nazwą "SITM".
Zacznijmy od Twojego pseudonimu artystycznego Son In The Moon. Skąd wzięła się ta ksywa i czy kryje się pod tym jakiś większy przekaz?
- Nazwę SITM wymyślił kolega, z którym zacząłem przygodę związaną z muzyką. Po tym, jak nasze drogi się rozeszły, nadal kontynuuje prowadzenie kanału pod tym pseudonimem. Nie kryje się za tym nic specjalnego.
Od jak dawna tworzysz i jaki gatunek muzyczny reprezentujesz?
- Twórczość zawsze odgrywała u mnie w życiu znaczącą rolę i od najmłodszych lat (14/15 lat) czułem, że to coś dla mnie. Nie mam obranego konkretnego gatunku muzyki. Jest to dla mnie zbyt piękna rzecz, by pakować ją w jakieś ramy. Z każdego gatunku i stylu można czerpać coś, co poszerza horyzonty, a tylko ludzie wyznaczają jej granicę.
Co Cię inspiruje? Skąd czerpiesz tę wenę do pisania tekstów?
- Moje inspiracje biorę przede wszystkim z życia, z tego co widzę, słyszę i czuję. Z ludzkich problemów czy nawet swoich prywatnych przeżyć. Inspirację można odnaleźć dosłownie we wszystkim. W dobrych czy złych rzeczach. Nawet wyjście na spacer do lasu często otwiera oczy i zmienia wizję patrzenia na świat.
Czym jest dla Ciebie muzyka?
- Muzyka to dla mnie ucieczka od szarego świata. Mogę przelać w 100% to, co czuję czy to, co myślę na dany temat, nie patrząc na to, czy ktoś się z tym zgadza. Jest to tylko moja myśl i doświadczenie. Nie patrzę na trendy i na to, żeby coś się lepiej przyjęło. To nie moja droga. Chcę, by ktoś, kto trafi na mój kanał widział treści, z którymi może się utożsamiać.
Ile kawałków masz na swoim koncie? I przede wszystkim jakiego klimatu mogą spodziewać się słuchacze?
- Ciężko zliczyć wszystkie kawałki na moim dysku. Mam setki numerów, których nie dokończyłem. Na YouTubie jest ich wiele, lecz nie raz są też przeze mnie usuwane z różnych przyczyn. Co do klimatu, to zaczynając od mocnego, brudnego rapu do bardziej śpiewanych utworów zahaczających o gatunek popu czy r&b. Nie mam stricte obranego gatunku, w którym chce się bardziej rozwijać. Robię prostą muzykę dla prostych ludzi.
Działasz głównie solo czy należysz do jakiejś grupy/wytwórni?
- Działam solo, jedynie robię pojedyncze dogrywki do/dla ludzi których znam osobiście lub których muzyka mi się bardziej podoba. Nie chce mieć nic narzuconego odgórnie. Muzyka to dla mnie ucieczka w nieznaną drogę, bez podziału na kategorię czy schematy. Nie patrzę na polubienia, wyświetlenia czy rzeczy typowo marketingowe, bo to nie mój cel. Skupiam się wyłącznie na tym, by moja muzyka brzmiała jak najlepiej.
Czy planujesz wydać album? Jakie są Twoje najbliższe plany muzyczne?
- Mam cały czas z tyłu głowy plan, aby zrobić album dla bliskich mi osób. Moim celem związanym z muzyką jest rozwijanie się jak tylko mogę. Cały czas staram się robić muzykę i w każdej wolnej chwili siadam do domowego studia. Nie szukam wytwórni i tzw. "fejmu". Szukam ludzi, do których trafi moja twórczość i będą z niecierpliwością czekać na kolejne kawałki.
Czy masz jakiś autorytet w polskim bądź zagranicznym rapie?
- Nie wzoruje się na nikim szczególnym. Staram się być sobą w 100%. Jeżeli chodzi o rap, słucham dużo starej klasyki. Nie chcę być jak kukiełki z mainstreamu. Wiele utworów "na topie" to tylko kopia kopii i powielanie, by tylko jak najlepiej się sprzedać. Większość teraźniejszych twórców jest wykreowanym "produktem", który trafia w trendy i robi piosenki pod wyświetlenia. Każdy ma inny patent na życie.
Kilka tygodni temu wypuściłeś do sieci utwór "Nieubłaganie". Z tego co wiem, powstał on z myślą pomocy choremu chłopcu. Opowiedz o tym.
- Ten utwór powstał w szczytnym celu. Napisał do mnie znajomy Cezary, który zapytał czy nie chciałbym nagrać kawałka dla chorego chłopca. Razem z innymi organizują zbiórkę i zapraszają "mniej znanych" twórców, by zachęcali do pomocy poprzez muzykę. Na moją odpowiedź nie musiał długo czekać. Od razu zgłębiłem się w temat i zabrałem do pracy. Chłopiec nie jest dla mnie bliską osobą. Tak naprawdę go nie znam, ale mogłem połączyć swoją pasję z niesieniem pomocy. Uważam, że to, co zrobiłem nie jest niczym wielkim i mam nadzieję, że chociaż w małym procencie mogłem pomóc. Zdaje sobie sprawę, że przez to świata nie naprawię, ale "lepiej zrobić coś niż nic". Zapraszam każdego czytelnika do przejrzenia linku https://www.siepomaga.pl/filip-redkowicz, w którym opisana jest sytuacja chłopca.
W najbliższym czasie możemy spodziewać się Twoich występów w Siedlcach?
- Nie mam parcia na występy na scenie. Wrzucam swoją muzykę tylko na Youtube'a, ale nigdy nie mów nigdy.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w dalszym rozwoju.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz