Zamknij

Walka o tron?

09:00, 07.06.2023 ID/MIA Aktualizacja: 12:13, 07.06.2023
Skomentuj

W kręgach związanych z WLKS Nowe Iganie zawrzało. Decyzja o odwołaniu Marka Murmyło spadła jak grom z jasnego nieba. Dlaczego ceniony do tej pory prezes stracił zaufanie większości członków zarządu?

25 maja Marek Murmyło został odwołany z funkcji prezesa zarządu Wojewódzkiego Ludowego Klubu Sportowego Nowe Iganie. Stało się to na wniosek Jacka Kuźniarskiego, członka zarządu. Jako uzasadnienie wniosku podano "utratę zaufania i brak współpracy prezesa z prezydium i większością członków zarządu, co wpływa destrukcyjnie na działalność stowarzyszenia".  Na znak sprzeciwu wobec odwołania Murmyło zebranie opuścili: główny zainteresowany, czyli prezes, a także Dawid Fertykowski oraz Lidia Chojecka-Leandro. 

- To było dla nas duże zaskoczenie. W programie obrad nie było  wcześniej żadnego punktu o odwołaniu prezesa - przyznaje w rozmowie z naszą redakcją Lidia Chojecka-Leandro.  - Nie rozumiem, na czym miałaby polegać słaba współpraca z zarządem. Wybierając prezesa, wybraliśmy ścieżkę rozwoju klubu i zyskaliśmy dobrego sponsora. A teraz ktoś chce to wszystko zaprzepaścić - komentuje nasza rozmówczyni.

Za odwołaniem prezesa Murmyło głosowało aż 15 członków zarządu, a tylko jedna osoba wstrzymała się od głosu (oprócz tej trójki, która opuściła zebranie). 

- Członkowie zarządu, którzy opuścili salę posiedzeń, nie znają wszystkich zarzutów, które zostały postawione panu Markowi - podkreśla w rozmowie z nami Stefan Długosz, dyrektor WLKS.  Jakie to zarzuty? Ta sprawa, jak na razie, rodzi wiele pytań bez odpowiedzi…

Sponsor sportu
Przypomnijmy, że Marek Murmyło jest wieloletnim Dyrektorem Generalnym Eco Harpon - Recycling w Cząstkowie Mazowieckim. (...)

- Eco Harpon w ubiegłym roku wsparło WLKS  ponad 200 tysiącami zł - zaznacza Lidia Chojecka. - Zarząd odwołując prezesa, pozbywa się dużych dochodów dla klubu. Dla mnie jest to nielogiczne i nieracjonalne - dodaje.

Stefan Długosz odbija piłeczkę, tłumacząc, że pieniądze to nie wszystko… - Przez 45 lat mieliśmy swoje wzloty i upadki. Do tej pory nie mieliśmy sponsora głównego, tylko zaufane grono,  które nas wspierało od lat - podkreśla dyrektor.

Odwołany czy nie?
Ważność decyzji zarządu o odwołaniu prezesa została poddana w wątpliwość. Zgodnie z nowym statutem, uchwalonym 26 kwietnia, prezesa może odwołać tylko walne zgromadzenie wszystkich członków klubu, a nie sam zarząd. Jeżeli nowy statut ma już wagę prawną, oznacza to, że zarząd WLKS przekroczył swoje uprawnienia, a Marek Murmyło, jak na razie, nie przestał być prezesem.  -  Podejmiemy kroki prawne w celu eliminacji uchwały o odwołaniu - informuje Dariusz Jaworski, adwokat Marka Murmyło. Zdaniem drugiej strony konfliktu, czyli tych, którzy głosowali za odwołaniem, zmiany w statucie nie są jeszcze obowiązujące, ponieważ nie uzyskały  akceptacji KRS. Takie też stanowisko reprezentuje Stefan Długosz, dyrektor WLKS.

Będą straty…
Czy jeśli kwestie formalne przechylą rację na stronę Murmyło, jest on skłonny pozostać u sterów WLKS? Konfliktu zapewne nie uda się tak łatwo zażegnąć… Nie wiadomo też, co stoi u jego podstaw. Wiele wskazuje na to, że wraz z odejściem Murmyło, posypią się niektóre filary klubu.

Część trenerów zadeklarowała odejście wraz z zawodnikami, ale Lidia Chojecka uważa, że kto inny powinien rozstać się z klubem: - Powinni odejść szkodnicy a nie zawodnicy i trenerzy, my będziemy walczyli o klub. Cała sekcja ciężarów, lekkiej atletyki i rodzice zawodników są za nami, więc mamy wsparcie - podkreśla.

 

Prywatyzacja?
Co ciekawe, w jednym z oświadczeń wydanych przez WLKS, czytamy: "Zarząd Klubu WLKS Nowe Iganie w tym składzie nie planuje żadnej prywatyzacji stowarzyszenia". Czy na podstawie tej deklaracji, należy domniemywać, że Murmyło i jego zwolennicy dążyli do prywatyzacji klubu? Niekoniecznie.

- Nigdy nie było takich rozmów i takich planów - zaznacza Lidia Chojecka-Leandro. - To chyba raczej pan Stefan Długosz myślał, że WLKS to jego prywatny folwark, w którym on i część zarządu będą rządzili dożywotnio. Może to oni mieli plany prywatyzacji. My jesteśmy zdania, że klub jest dla zawodników, a nie odwrotnie. Dla mnie prywatyzacja to jest absurd   (...)To chyba raczej  Pan Stefan Długosz myslał, że WLKS to jego prywatny folwark, w którym on i część zarządu będą rządzili dożywotnio(...). Może to oni  mieli plany prywatyzacji. My jesteśmy zdania, że klub jest dla zawodników, a nie odwrotnie. Dla mnie prywatyzacja to jest absurd-dodaje.

Kategoryczne "nie" dla prywatyzacji wyraża również Stefan Długosz. - My jako aktualny zarząd klubu nie pozwolimy na jego sprzedaż w ręce prywatne. Więcej informacji udzielimy po 20 czerwca - informuje zagadkowo.

Dlaczego przestali ufać?
Jeśli chodzi o konkretne przyczyny odwołania Murmyło, większość działaczy z obu stron konfliktu nabiera wody w usta.  Rozgrywki wewnątrz władz klubu, chociaż dla postronnych pozostają w sferze przypuszczeń, wydają się równie ciekawe jak zmagania sportowców, tyle że bardziej zawiłe. Miejmy nadzieję, że trudna sytuacja w klubie nie odbierze jego podopiecznym woli walki o zwycięstwa w duchu fair play.  (...)

Cały tekst w papierowym wydaniu ŻS z 9 czerwca.

(ID/MIA)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%