Rozmów nie było, rozwiązania brak

Podczas sesji Rady Miasta najbardziej burzliwym tematem okazał się temat drogowy, który dotyczy szczególnie mieszkańców.

To kolejna sesja Rady Miasta Siedlce, w której udział wzięli przedstawiciele mieszkańców. Tym razem ich przygotowany transparent wyrażał niezadowolenie związane z planowanymi przez miasto rozwiązaniami dotyczącymi wiaduktu na ul. Domanickiej.

Prezydent Andrzej Sitnik i naczelnik wydziału dróg Wojciech Cylwik starali się uspokoić nastroje mieszkańców i wspierających ich radnych, jednak zapewnienia o optymalnych rozwiązaniach nie przyniosły skutku.

- Ile wyniesie objazd? Ile będziemy musieli dołożyć do paliwa? Ile wydłuży się czas dojazdu do pracy i szkoły? Kto zadba o bezpieczeństwo dzieci? - między innymi takie pytanie padały w kierunku zarządcy miasta.

Chimeryczne rozwiązania nie zaspokoiły mieszkańców, którzy czują się pominięci i niedoinformowani przez władze miasta.

W obronie optymalnego wyjścia z sytuacji, w którym pod uwagę wzięte zostanie dobro mieszkańców i współpraca z gminą, stanęli również radni. Radni zarzucili prezydentowi brak rozmów i współpracy z wójtem gminy Siedlce, a przede wszystkim brak zainteresowania i konfrontacji z mieszkańcami.

Jak wynikało z wypowiedzi zastępcy wójt gminy Siedlce Sławomira Jagiełło zaplanowany przez miasto objazd jest niemożliwy do realizacji, a na pewno nie we wskazanych terminach. W najbliższym czasie drogi, którymi miałby być wyznaczony objazd zostaną przekazane firmie, która wykona remont. Gmina jest zobowiązana podpisanymi umowami z wykonawcą i nie może zmienić terminów prac ze względu na pozyskane środki zewnętrzne.

- Problem polega na tym, że wyznaczono objazd, nie pytając o zdanie właściciela drogi, czyli gminy Siedlce. Prace zakładamy, że potrwają do grudnia tego roku. Wcześniej nie jesteśmy w stanie oddać tych dróg do użytku - mówił Sławomir Jagiełło.

Protestujący nawoływali o znalezienie innego rozwiązania. Po pierwsze krótszego, tańszego, a przede wszystkim bezpieczniejszego. W tym przypadku w grę wchodzi również czas dojazd służb bezpieczeństwa czy służb medycznych do zdarzeń, który przy wskazanych rozwiązaniach będzie zdecydowanie za długi. Sprawa dotyczy także komunikacji miejskiej i wydłużonego czasu dojazdu do szkoły czy pracy.

Radni i mieszkańcy nie otrzymali zapewnienia, ani gwarancji, jednak jak wskazał przewodniczący komitetu protestacyjnego:

- Protest ma sens. Wszyscy, którzy złożyli podpisy wiedzą, czego nie chcą. Dziś słyszymy, że ulicę Borowikową można się wyremontować - mówił Grzegorz Orzełowski. Jednak poddał pod wątpliwość skupienie się jedynie na tym rozwiązaniu, gdyż jedna ulica może nie wytrzymać tak dużego natężenia ruchu.

W jaki sposób zatem mieszkańcy zza niewidocznej granicy A2 będą komunikować się z miastem? Czy istnieje szansa na znalezienie optymalnego dla wszystkich rozwiązania?

Może uda się znaleźć je podczas rozmów i we współpracy miasta z gminą Siedlce. Jak niejednokrotnie podkreślali radni - WARTO ROZMAWIAĆ.