Jeszcze kilka miesięcy temu Klaudia Radzikowska z Kwasów w gminie Zbuczyn codziennie budziła się z uśmiechem na twarzy. Jej dzień zaczynał się od opieki nad końmi, które były całym jej światem. Dziś każda jej minuta to walka o przetrwanie, o kolejny ruch ciała, o każdy oddech.
16-letnia wówczas Klaudia była uczennicą Technikum w Janowie Podlaskim, w klasie o profilu technik hodowli koni. Uczyła się pracy w stajni, pielęgnacji zwierząt, jazdy konnej, a więc wszystkiego, co pozwalało jej realizować marzenia o przyszłości wśród tych majestatycznych stworzeń. Po lekcjach i w weekendy spędzała długie godziny w stajni, pomagając przy koniach i doskonaląc swoje umiejętności.
– Konie to było jej życie, jej świat. Tata pomógł jej zbudować w domu boxy i padok, miała własne konie, którym poświęcała każdą wolną chwilę – wspomina Ewelina, siostra Klaudii.
Wypadek, który przekreślił marzenia
25 marca tego roku świat Klaudii runął w jednej chwili. Podczas zajęć pozaszkolnych w stajni w Janowie Podlaskim doszło do tragicznego wypadku. Klaudia spadła z konia.
– Doznała zmiażdżenia kręgów szyjnych i poważnego uszkodzenia rdzenia kręgowego. Złamała żebro, uszkodziła płuco…Te obrażenia sprawiły, że ma niedowład czterokończynowy, ma problemy z oddychaniem, z mową, z jedzeniem – mówi siostra nastolatki.
Klaudia od razu trafiła do szpitala. Przez pierwsze cztery miesiące była zaintubowana i podłączona do respiratora. W tym czasie lekarze walczyli o jej zdrowie - o to, by rany się goiły, bo wciąż pojawiały się stany zapalne i zagrożenie życia. Rehabilitacja nie była wówczas możliwa.
W ciągu pierwszego półrocza Klaudia przeszła aż osiem operacji.Dopiero od dwóch miesięcy może rozpocząć regularną rehabilitację, która ma pomóc jej odzyskać choć część sprawności.
Dziś, po miesiącach pobytu w Międzylesiu, dziewczyna potrafi już mówić – półszeptem, z trudem, ale ten dźwięk daje rodzinie ogromną nadzieję.
– Kiedy pierwszy raz znowu usłyszeliśmy jej głos, płakaliśmy wszyscy. To było coś, czego nie da się opisać. Wtedy poczuliśmy, że ona walczy, że się nie poddała – wspomina Ewelina.
Rozczarowanie i brak pomocy
Rodzina Radzikowskich liczyła, że po wypadku właściciele stajni, w której doszło do tragedii, wyciągnie rękę z pomocą. Niestety, spotkali się z milczeniem.
– Zdarzył się bardzo poważny wypadek, wezwano karetkę, ale nie powiadomiono policji. A przecież Klaudia była niepełnoletnia. To nie była drobna kontuzja. Dziecko zabrano ze szkoły karetką w ciężkim stanie. Uważamy, że coś tu poszło bardzo nie tak – mówi Ewelina z żalem.
Jak tłumaczy, stajnia, na której terenie doszło do zdarzenia, nie była bezpośrednio częścią szkoły, ale osobną instytucją.
Codzienna walka o godność i sprawność
Rehabilitacja Klaudii jest bardzo kosztowna i wymaga nie tylko pieniędzy, ale i ogromnej siły. Dziewczyna potrzebuje specjalistycznego sprzętu: łóżka rehabilitacyjnego, podnośnika, materaca przeciwodleżynowego, środków higienicznych.
– Nasza mama też ma problemy zdrowotne. Nie jest w stanie samodzielnie podnieść Klaudii, która waży prawie 50 kilogramów. My pomagamy, jak możemy, ale siły i środki się kończą – mówi pani Ewelina.
NFZ zapewnia jedynie cztery miesiące rehabilitacji rocznie, a zapotrzebowanie jest ogromne. Rodzina organizuje więc zbiórki i licytacje online, prosząc o wsparcie ludzi o dobrych sercach.
– Zbieramy na wszystko – pampersy, chusteczki, środki pielęgnacyjne, ale też na sprzęt, który pozwoli Klaudii funkcjonować. Każda złotówka, każde udostępnienie ma znaczenie. Naprawdę – podkreśla kobieta.
Nieodwracalna strata, ale nie brak nadziei
Klaudia, która jeszcze niedawno zarażała wszystkich energią, dziś zmaga się z problemami natury psychologicznej.
– To dla niej ogromny cios. Wie, że już nigdy nie wróci do ukochanej szkoły, do swoich koni, do przyjaciółek, z którymi dzieliła pasję. My możemy tylko być przy niej, wspierać, wierzyć, że chociaż kiedyś usiądzie na wózku i odzyska choć część sprawności – mówi jej siostra ze łzami w oczach.
Choć los okrutnie doświadczył Klaudię, jej rodzina nie traci nadziei, bo każdy drobny postęp - poruszenie ramieniem, pierwszy dźwięk, słaby uśmiech - to zwycięstwo.
Dziś Klaudia potrzebuje nas wszystkich. Każda złotówka, każda rzecz, każde udostępnienie przybliża Klaudię do odzyskania choć częściowej sprawności. Organizowane są licytacje, zbiórki online oraz zbiórki sprzętu i środków higienicznych niezbędnych w codziennej rehabilitacji.
Link do zbiórki i licytacji: Licytacje dla Klaudii Radzikowskiej
https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/klaudia_radzikowska_20713/
Klaudia jest beneficjentką Fundacji Avalon, numer subkonta: Radzikowska 20713

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz