Zamknij

Mateusz Grabda: Mam jeszcze coś do zrobienia w Siedlcach

08:13, 07.05.2021 Aktualizacja: 08:17, 07.05.2021
Skomentuj

Wywiad z trenerem KPS Siedlce, Mateuszem Grabdą.

Jak z perspektywy czasu ocenia pan miniony sezon? 

Był to piękny czas. W większej mierze wzlotów niż upadków. Jako grupa chłopcy poszli bardzo do przodu. Mówię tutaj o umiejętnościach siatkarskich, ale również o sferze mentalnej. Jestem trenerem, który wie co to empatia i zaufanie, a przede wszystkim uczciwość w stosunku do swoich graczy. Cieszę się, że chłopcy mogli doświadczyć tych fundamentalnych wartości w tym sezonie i utwierdzić się w przekonaniu, że ciężką pracą mogą osiągnąć wiele, ale jako dobrze działający zespół znacznie więcej. 

Co było największym sukcesem rozgrywek 20-21?

Zajęliśmy siódme miejsce. Jestem ambitnym człowiekiem i nie będę mówił, że był to szczyt moich marzeń. Uważam, że zajęcie siódmego miejsca było adekwatne do tego, co prezentowaliśmy na boisku. Przypomnę, że do klubu dołączyło 12 nowych graczy i zbudować wszystko od początku nie jest łatwym zadaniem. Chciałbym sięgnąć troszkę głębiej. Uważam za niesamowity sukces to, że zbudowaliśmy coś według mnie nieosiągalnego dla części zespołów, byliśmy Drużyną przez duże D i do końca zachowaliśmy duży profesjonalizm. Część chłopców dostała po sezonie bardzo dobre oferty z klubów pierwszoligowych, jak i Plusligowych. Trzymam za nich mocno kciuki, bo na pewno zapracowali na to.

Czy siódme miejsce na koniec sezonu należy uznać za wypełnienie celu minimum na ten sezon?

Tak jak wspomniałem. Ja i moi gracze to ambitne bestie. Po siedmiu zwycięstwach z rzędu, apetyty urosły i gdzieś w głowie rodziła się wizja gry o medale. Jak to się mówi: każda passa kiedyś musi się skończyć i tak było w naszym przypadku. Odpowiadając na pytanie: plan minimum został wypełniony w 100%, ale doskonale wiem, że ja i moi gracze widzieliśmy siebie na zdecydowanie wyższym miejscu.

Przez moment po serii zwycięstw wydawało się, że KPS może zakończyć rundę zasadniczą w najlepszej czwórce i skutecznie powalczyć o medal. Tak dobrze jednak nie było...

Zbudować drużynę, która ma walczyć o medale na podstawie 12 nowych graczy jest niezwykle trudne. Uważam, że sportowo byliśmy na poziomie większości drużyn, pomijając oczywiście Bielsko-Białą, Lublin, Bydgoszcz czy Wrocław. To co nas wyróżniało, to przede wszystkim niesamowity mental, który panował od pierwszego do ostatniego meczu i focus na każdym kolejnym spotkaniu. Nie sięgaliśmy daleko w przyszłość. Liczyło się tu i teraz. Żałuję niesamowicie jednej rzeczy z tego sezonu. Braku kibiców na trybunach i tego, że nie mogli być bezpośrednim odbiorcą emocji, których w każdym spotkaniu nie brakowało.

Czy zostaje pan w KPS na kolejny sezon? W środowisku dało się usłyszeć o zainteresowaniu trenerem ze strony bogatszych klubów.

Patrząc z perspektywy zawodników, uważam, że Siedlce to niesamowite miejsce do rozwoju. Jestem trenerem, który zakochany jest w ciężkiej pracy i uważam, to jako jeden z kroków do osiągnięcia czegokolwiek w życiu. Jestem dumny, że mogę reprezentować barwy KPS Siedlce i pracować w takim miejscu jakim są Siedlce. Często powtarzam chłopakom, że to co mają napisane z tyłu koszulki jest najmniej ważne. Natomiast przynależność i oddanie klubowi jest wartością priorytetową. Uważam, że działalność klubu, prowadzenie go przez prezesów Bartka Kurkusa i Maćka Nowaka, jest bez zarzutu. Wszystko stoi na bardzo wysokim poziomie. Maciek Nowak, z którym jestem praktycznie w codziennym kontakcie jest człowiekiem bardzo honorowym i wiem, że dla dobra klubu, chłopaków, sztabu poświęca bardzo wiele. Takich ludzi należy szanować, bo też rzadko się ich spotyka. Prawdziwych pasjonatów.

Przychodząc do klubu dwa lata temu nie było statystyka, dziś jest. Mamy dwóch fizjoterapeutów Kamila i Szymona, którzy są niesamowitymi profesjonalistami i zajęcie siódmego miejsca jest ich bardzo dużym udziałem. Mogę zdradzić, że w nadchodzącym sezonie będziemy również mieli w drużynie trenera przygotowania fizycznego. W połowie sezonu do sztabu dołączył niezwykle wartościowy człowiek, drugi trener Paweł Bieliński. Z roku na rok klub się rozwija tempem ekspresowym i za to właśnie cenie tych ludzi i to miejsce. Mam 33 lata, jestem jednym z najmłodszych trenerów w lidze, również mam swoje marzenia, które wiążą się z pracą w PlusLidze, ale też wiem, żeby tam być muszę dać z siebie jako trener 110% i ciągle się rozwijać, uczyć, zdobywać doświadczenie, a Siedlce są idealnym ku temu miejscem. Zainteresowanie ze strony innych klubów jest po dziś dzień. Na pewno cieszy ten fakt, ale jeszcze mam cos do zrobienia w Siedlcach w kolejnym sezonie.

Jest pan już w Siedlcach dwa lata. W pierwszym roku było 12 miejsce, teraz siódme. Idąc tym tokiem można oczekiwać, że za rok będzie drugie?

Myślę, że to nie jest jeszcze czas na tak dalekosiężne plany. Jesteśmy w trakcie budowania zespołu. Wszystkiego nie da się przewidzieć. Natomiast mogę obiecać, że drużyna tak samo jak ta będzie bardzo waleczna i ambitna. Jako sztab szkoleniowy dołożymy wszelkich starań, aby zająć jak najwyższe miejsce na koniec sezonu.

Po pierwszym sezonie kadra KPS została gruntownie przebudowana. W jakim stopniu teraz zostanie zmieniona?

Jesteśmy klubem stabilnym finansowo. Myślę, że zawodnik w dzisiejszych czasach patrzy na dwa aspekty, a mianowicie, czy trener potrafi i - co ważniejsze - chce pracować, a drugi aspekt to ten finansowy. Obecnie sytuacja zmienia się tak naprawdę z dnia na dzień, więc posiadanie pewności wypłaty każdego miesiąca jest bardzo ważna. Jesteśmy klubem bardzo stabilnym. Jestem tu drugi sezon i bardzo miło jest słyszeć, że ten czy tamten zawodnik chce przyjść do Siedlec, głownie z powodu trenera, który kocha ciężką pracę i nie ma żadnych problemów z dogadaniem się z zespołem. Myślę, że jest to bardzo ważne i bardzo cieszę się, że opinia o KPS jest bardzo dobra w środowisku siatkarskim. Jako klub nie płacimy nie wiadomo jakich pieniędzy. Do KPS przychodzą młodzi, perspektywiczni chłopcy, którzy mają swoje marzenia. A ja jestem od tego, żeby ich zainspirować, pomóc im je spełnić, a co najważniejsze zrobić kapitalną robotę na treningu, żeby ich wartość sportowa poszła do przodu. Nie dojdzie do dużych rewolucji kadrowych. Na pewno już niebawem pojawią się pierwsze nowe twarze na facebooku klubowym i pierwsze pożegnania.

Trzeba będzie odbudować atak, ponieważ Przemysław Kupka i Mateusz Kańczok odeszli z KPS. Czy ich następcą zostanie Kacper Wnuk z BAS Białystok?

Przemek i Mateusz to chłopcy niesamowicie ambitni, posiadający bardzo duży potencjał. Nie będzie łatwo ich zastąpić, ale mam już na to pewien pomysł. Budując skład, moim zdaniem nie można sugerować się 10-minutowymi filmikami przesyłanymi przez zawodników, bądź wideo z ich najlepszego meczu. Trzeba spojrzeć globalnie i znaleźć takich chłopaków, którzy idealnie wkomponują się w zespół, zarówno charakterologicznie, jak i sportowo, wzajemnie się uzupełniając. Kacper Wnuk to bardzo ciekawa postać w pierwszej lidze, ale mogę zdradzić, że w nowym sezonie nie zobaczymy go w barwach KPS.

W przyszłym sezonie I liga będzie liczyć 16 drużyn. MKS Będzin, Legia, Visła, Gwardia... Łatwo nie będzie.

W przyszłym sezonie na pewno zapowiada się bardzo dużo ciekawego grania. Wszystkie drużyny się zbroją i na pewno nikt nie odpuści walki o medale. Co roku mówi się, że "ten sezon będzie ciężki". Za rok, dwa, trzy i cztery lata myślę, że będzie się mówić bardzo podobnie. Zawodnicy z PlusLigi przychodzą do Tauron 1 ligi, bo jest ona na naprawdę wysokim poziomie, budżety klubów są coraz większe. Popyt na siatkówkę z roku na rok jest coraz większy. To co zawsze powtarzam. Nie ma znaczenia czy gramy mecz z Bydgoszczą, czy niżej notowaną drużyną. Tutaj każdy może wygrać z każdym. Przykładem może być drużyna z Kluczborka, która mogła sprawić niespodziankę pokonując w drugim meczu Lublin.

Jakie ma pan plany na przerwę między sezonami? Najbardziej zadowolona z wolnego będzie chyba rodzina?

Po sezonie wracam do domu, do mojej rodziny, żony Małgosi i dwójki dzieciaków: Stasia i Zosi. To jest nasz czas . Długo na to czekałem i cały sezon bardzo tęskniłem za moim domem. Nie ma większej motywacji do pracy jak żona i moje dzieci. Ktoś kiedyś zadał mi pytanie: Mateusz jak ty wytrzymujesz tak na odległość, bez żony, dzieci? Odpowiedziałem bardzo krótko. Wytrzymuję, bo to właśnie moja rodzina jest dla mnie inspiracją, motywacją i wszystko co robię, każdy trening, mecz, dedykuję tylko im.

 

fot. Janusz Mazurek

(KS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%