Kosztowna reklama, ale czy sensowna?

Na garwolińskich płotach i fasadach budynków mieszkalnych zawisła reklama przedstawiająca rysunek płodu ludzkiego wkomponowanego w zarys serca.

Serce stylizujące łono kobiety wzbudza niesmaczne emocje. Banery rozwieszone w Garwolinie, to wielka żenada i wstyd. „Jestem zależny, ufam Tobie” to najczęstsze napisy na reklamach. Jak dowiedzieliśmy się, propagatorem malowidła jest Fundacja Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara z Kornic w województwie Śląskim. Prezesem tejże fundacji jest jeden z najbogatszych ludzi Polski Mateusz Kłosek. Ponadto w zarządzie fundacji zasiada żona śląskiego kapitalisty Katarzyna oraz ksiądz Mieczysław Piotrowski ze zgromadzenia zakonnego Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej.

Jeden z „obrazków” rzucających się w oczy widnieje na budynku u zbiegu ulic Staszica i Kościuszki w Garwolinie. Zbyt śmiały w wizualnej treści rysunek wzbudza wiele negatywnych emocji i kontrowersji wśród przechodzących ulicą mieszkańców naszego miasta. Szczególnie spacerujących z małymi dziećmi. Wiele już Garwolin przeżył wystaw napowietrzanych, prezentujących zdeformowane płody ludzkie wewnątrz i na zewnątrz ciała kobiety. Najbardziej boli ludzi wierzących to, że tego typu „wystawy” prezentowane są na ogrodzeniu okalającym świątynię. Panie Martyna Kaczmarek i Paulina Zagórska, specjalistki do spraw marketingu i reklamy obliczyły, że koszty bilbordowej kampanii Fundacji Nasze Dzieci mogły wynosić nawet pięć i pół miliona złotych.

Według dalszych ustaleń, pieniądze te wystarczyłyby na roczne dożywianie 4.655 dzieci, wypożyczenie ponad 4.700 specjalistycznych łóżek rehabilitacyjnych, 1.640 tygodniowych turnusów rehabilitacyjnych dla dzieci, 40.000 godzin pomocy psychologicznej, zakup 1.868 wózków dla dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym i wiele jeszcze innych dobroczynnych akcji dla naszych pociech. A tak to wiszą niepotrzebnie na budynkach i płotach płowiejąc w deszczu i słońcu, wzbudzając niesmak przechodniów. Miasto do tego nie ma nic, bowiem te klasyczne bohomazy wiszą na budynkach prywatnych. Chociaż, gdyby chciało, mogłoby zapytać właściciela budynku, kto mu to zlecił i ile zleceniodawca reklamy zapłacił za jej powieszenie? Podatek od przychodu należy odprowadzić.

Tylko czy komuś z włodarzy miasta lub powiatu będzie na tyle odważny, aby zapytać, kto stoi za wielce kontrowersyjnymi i nieprzyzwoitym rysunkiem. Chyba nie, skoro obok najbogatszego człowieka w kraju, stoi także ksiądz zakonny?