Miedzna: dlaczego wójt nakazał bojkot miejscowego GS?

Zakończyła się właśnie wieloletnia współpraca między Gminną Spółdzielnią „Samopomoc Chłopska” w Miedznie, a placówkami oświatowymi. Mają one nie robić tam zakupów. O co poszło?

Taką decyzję miał podjąć wójt gminy Miedzna Janusz Rutkowski. Rozmowa na temat odbyła się podczas niedawnego spotkania poświęconego gminnej oświacie. Efektem dyskusji była rezygnacja z usług GS na rzecz innych podmiotów. O tej sprawie poinformowali nas zbulwersowani mieszkańcy. (…) - Jak to możliwe, że dyskryminuje się lokalną spółdzielnię, która daje zatrudnienie mieszkańcom gminy? Wójt na festiwalach pierogowych zachwalał chleb z naszej piekarni, sprzedaje się go też w Sokołowie, wszyscy to pieczywo chwalą, a dzieci w szkole i przedszkolu mają teraz jeść chleb i pozostałe produkty tylko z innych firm, bo wójt tak nakazał - bulwersowała się mieszkanka Miedzny, która zadzwoniła do naszej redakcji.

- Od jakiegoś czasu produkty kupowane są przez nas w innym sklepie lub dowożone są za pośrednictwem kuriera - mówi dyrektor Gminnego Przedszkola w Miedznie Krystyna Kozak. – (…) Produkty z innych sklepów dowożone są pod same drzwi przedszkola. Jest to duże udogodnienie, gdyż nie trzeba tego dźwigać w torbach. Sprawy z GS-em nie będę jednak komentować.
Sklep GS w Miedznie sąsiaduje z przedszkolem i drzwi obu budynków dzieli kilkadziesiąt metrów. A kierowcy z GS - jak tłumaczy prezes spółdzielni Dariusz Boratyński - też nierzadko wozili towar bezpośrednio do przedszkola, a nawet wnosili do pomieszczeń kuchennych.

Jak zaznacza dyrektor Gminnego Gimnazjum w Miedznie, o pisemnym zarządzeniu ze strony wójta nie ma mowy. Decyzja o zaprzestaniu współpracy z GS-em była tylko zaleceniem, do którego jednak dyrektorzy muszą się dostosować. - Produkty nabywaliśmy także w innych miejscach i tak jest dalej. Na półkach w GS-ie leżą nie tylko produkty spożywcze, ale również przemysłowe, gwoździe i inne rzeczy, a także środki czystości. Zresztą i tak więcej kupowaliśmy w innym sklepie niż ten należący do GS – argumentuje dyrektor Dorota Kuczyńska.
Z twierdzeniami pani dyrektor trudno się zgodzić. GS ma ciąg pawilonów handlowych przed miedzeńskim kościołem i gwoździe, towary ogrodnicze i pasze sprzedawane są w jednym, a artykuły spożywczo-przemysłowe w innym sklepie. W nim z kolei półki ze „spożywką” stoją w jednym pomieszczeniu, a regały z kosmetykami, środkami czystości, artykułami papierniczymi itp. – w drugim, choć kasy są wspólne. Sanepid uwag nie miał.

Wójt Janusz Rutkowski nie chciał nam niczego tłumaczyć. -  To jest nasza wewnętrzna sprawa, tylko między GS-em, a gminą Miedzna. Nie nazwałbym też tego konfliktem, po prostu tak wynikło - zaznacza. Pytany jednak o konkretny powód zerwania współpracy przez gminne placówki prowadzące zbiorowe żywienie z GS wyjaśnia, że poszło o jakość produktów i - jak wymijająco mówi -„wiele innych rzeczy”. Dodaje też, że jak nic na tym polu się nie zmieni, to sytuacja z zakazem będzie utrzymywała się dalej.

Zachowania wójta nie rozumie prezes GS Dariusz Boratyński. Jak tłumaczy współpraca przez wiele lat układała się dobrze i obie strony były zadowolone. (…)

- Myślę po prostu, że jest to akcja odwetowa - przyznaje prezes Boratyński. - Niedawno do Samorządowego Kolegium Odwoławczego złożyliśmy protest w sprawie budowy stacji paliw w bezpośrednim sąsiedztwie naszych placówek handlowych. Pojawić się tam ma także sklep o powierzchni handlowej 160 m2. Dla nas jest to po prostu konkurencja i mamy prawo się bronić - argumentuje.

Rozpatrzenie wniosku GS ma nastąpić na początku czerwca.

Więcej o tej sprawie w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 5 maja