Czy w Sterdyni doszło do znęcania się nad zwierzętami

Czy w przechowalni zwierząt przy Urzędzie Gminy w Sterdyni doszło znęcania się nad bezdomnymi psami?

W sprawę zaangażowały się posłanki Kamila Gasiuk-Pihowicz i Katarzyna Piekarska, powiadomiony został Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt.  

Informacja oraz film z interwencji ukazał się niedawno na instagramie Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w Jeleniej Górze. Cała akcja miała miejsce w nocy 18 stycznia na placu komunalnym przy urzędzie, gdzie w tymczasowym schronieniu przebywały bezdomne psy. W tym czasie urząd był zamknięty. W przechowalni znajdowało się kilka psów, które jak widać na zdjęciach przebywały w złych warunkach. W jednej z bud znajdował się nieżywy szczeniak, pozostałe były brudne i ewidentnie wygłodzone. 

Na profilu DIOZ znalazł się dosyć mocny i niekiedy wulgarny wpis, w którym czytamy:

„Likwidujemy nielegalną, gminną przechowalnię psów. Gmina Sterdyń to synonim okrucieństwa i urzędniczej patologii. Bezdomne psy były tu zamykane w obrzydliwie brudnych kojcach na wiele miesięcy, by wreszcie skonać z powodu chorób, syfu i niewłaściwego pokarmu. Wszystko to działo się pod oknami urzędników, którzy na co dzień decydowali o losach innych. Przyjechaliśmy na miejsce - jeden pies nie doczekał naszej pomocy… Pozostałe zabieramy z tej masakry, zasiadając o sytuacji wszystkie możliwe instytucje państwowe na najwyższych szczeblach! Urzędnicy, których ustawowym obowiązkiem jest opieka nad zwierzętami, stworzyli miejsce niewyobrażalnej kaźni. Jeden ze szczeniaków jest w stanie przedagonalnym - pozostałe zwierzęta, całe uwalane w odchodach. Za to, co tu zobaczyliśmy, urzędnikom może grozić do 3 lat pozbawienia wolności! Na pamiątkę, pod drzwiami urzędu pozostawiamy brudne gary, uwalane biegunkowym kałem, które wyjęliśmy z kojców. Każdy psiak ma przeraźliwe zapalenie jelit, ale nie ma co się dziwić, skoro urząd był w stanie zaoferować im aż kapustę kiszoną i suchy chleb, również cały usmarowanymi gó…”

Już na drugi dzień po interwencji do sprawy odniosła się wójt Grażyna Sikorska. Poinformowała, że dzień wcześniej w godzinach wieczornych zabrano 5 psów z placu przy Urzędzie Gminy Sterdyń. Psy były czasowo przetrzymywane przed przekazaniem do Schroniska dla zwierząt, z którym gmina ma podpisaną umowę.

- O fakcie zabrania psów nikt nas nie poinformował. Psy zostały zabrane pod nieobecność przedstawicieli gminy. Z całej akcji sporządzono zdjęcia i filmik, który został prawdopodobnie celowo tak przygotowany i zmanipulowany, aby przedstawić w złym świetle opiekę sprawowaną nad tymi zwierzętami. Jesteśmy zasypywani telefonami i mailami o wulgarnych treściach. Co najmniej dziwnie ta cała akcja wygląda. Rzeczywistość jest inna. Jak każda gmina borykamy się z problemami opieki nad bezdomnymi psami. Zorganizowaliśmy tymczasowe miejsce, w którym przejściowo przetrzymywane jest kilka psów przed przekazaniem do schroniska lub do czasu odnalezienia właściciela psa.
Psy, które zostały zabrane, znajdowały się w dużych kojcach z częściowym zadaszeniem i budami, podłoże kojców było gruntowe. Codziennie otrzymywały karmę i wodę. Psy były pod opieką lekarza weterynarii, otrzymały szczepienia, były odrobaczone. Fakt, ze przedstawione na publikowanych zdjęciach psy miały mokrą i zabrudzona sierść (wskutek odpadów deszczu i mokrej nawierzchni w kojcu) nie świadczy o ich złej kondycji i zaniedbaniu w sprawowaniu opieki nad tymi zwierzętami. Warunki, w jakich przebywały bezdomne psy w tymczasowym schronieniu na placu komunalnym przy Urzędzie Gminy w Sterdyni nie były fatalne ani tak złe jak zostało to przedstawione. Może nie były to warunki o wysokim standardzie, lecz zapewniające zwierzętom bezdomnym podstawowe potrzeby - napisała wójt Grażyna Sikorska.

Inaczej temat przedstawiają posłanki Kamila Gasiuk-Pihowicz i Katarzyna Piekarska, które w wyniku skarg wpływających do biur poselskich oraz Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, 1 lutego podjęły interwencję poselską w urzędzie gminy Sterdyń. 

Spotkały się z wójt Grażyną Sikorską oraz zastępcą wójta Tomaszem Rostkowskim. Poinformowały o podnoszonych przez mieszkańców gminy zarzutach. Uważają oni, że prowadzona jest nielegalna przechowalnia, a zwierzęta są trzymane w złych warunkach, nie są one otoczone wystarczającą opieką, także weterynaryjną. Jak informują posłanki z rozmowy wynikło, że zarzuty są uzasadnione. 

Dalsza część rozmowy koncentrowała się obowiązkach i przepisach dotyczących bezdomności zwierząt, jakie ciążą na gminie, w tym konieczności ustalenia procedur dotyczących sprawowania opieki nad bezdomnymi, zagubionymi zwierzętami, zapewnienia dachu nad głową, pokarmu, opieki weterynaryjnej, przekazywania zwierząt do schroniska, dbania o ich późniejszą adopcję. 

- Wójt zobowiązała się do poprawy sytuacji bezdomnych zwierząt w gminie oraz przeszkolenia z pomocą organizacji społecznych swoich pracowników w zakresie tego typu działań. Ponadto ma podjąć działania mające na celu wprowadzenie programu znakowania (chipowania) i kastrowania psów, zapewnić bezpieczne miejsce, w którym zwierzęta będą otoczone opieką, a w tym celu - przeprowadzić rozmowy z ościennymi gminami. Ponadto urząd ma kontrolować stan psów odławianych na terenie gminy, znajdujących się w schronisku, z którym samorząd ma podpisaną umowę – poinformowały posłanki. 

Sytuacja tym bardziej niepokoi, gdyż Powiatowy Lekarz Weterynarii stoi na stanowisku, że nie wiedział o istnieniu nielegalnej przechowalni zwierząt, a w związku z tym nie podejmował tam żadnych kontroli, pomimo iż co roku gmina wysyłała mu do zaopiniowania tzw. program zapobiegania bezdomności zwierząt.

foto:  instagram Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w Jeleniej Górze, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Katarzyna Piekarska/fb