Za 2 tysiące zabił Kasię młotkiem

Ta okrutna zbrodnia na 18-letniej Kasi ze Stanów Dużych pod Siedlcami wstrząsnęła całą Polską. Setki sąsiadów i wszystkie służby szukały zaginionej nastolatki.

Teraz pragniemy przypomnieć tę tragedię, bo mimo upływu czasu pamiętają o niej przyjaciele i pracownicy szkoły w Suchożebrach. Na grobie umieścili zalaminowany wzruszający wpis.

18-letnia wówczas Katarzyna Sawicka mieszkała z rodzicami w Stanach Dużych. Marzyła, by zostać kosmetyczką, ten zawód śnił się jej po nocach i ciągle mówiła o tym koleżankom. O swoich planach wspominała również rodzicom, lecz robiła to jak gdyby od niechcenia. Po prostu nauka zawodu wiązała się z kosztami utrzymania w Warszawie, gdzie nastolatka znalazła interesującą ja szkołę kosmetyczną. Ona nie chciała jednak obciążać rodziców finansowo i sprawy wzięła w swoje ręce.

Przypadkiem zapoznała się z Michałem B.  i jego kolegą Kewinem M., 19-latkami zamieszkałymi w Siedlcach. Spotkała się z nimi kilka razy, bywała wśród ich znajomych. Zbliżał się czas pierwszej wpłaty za naukę w warszawskiej szkole kosmetycznej. Kasia pilnie potrzebowała 2 tysięcy złotych. Postanowiła pożyczyć je od Michała B., który zawsze miał przy sobie kilka groszy. Michał zgodził się i pożyczył Kaśce pieniądze, ale zastrzegł, że na krótko. Nastolatka nie wiedziała skąd odda pieniądze, pomyślała, że jakoś tam będzie. Czas zwrotu długu nadszedł, a dziewczyna nie miała ani grosza.

24 kwietnia 2017 r. Katarzyna S. zaginęła. Rodzice zgłosili zaginięcie i rozpoczęły się poszukiwania na dużą skalę. Po 4 dniach, 28 kwietnia 2017 r. przypadkowy mężczyzna znalazł zwłoki Kasi w lesie, nieopodal jej domu z roztrzaskaną głową.  

- To był potworny widok - mówi mieszkaniec Stanów Dużych. Ciało dziewczyny było przykryte kilkoma gałęziami. Na głowie miała kilka śladów po uderzeniach twardym narzędziem - podkreślił. - Złapcie morderców mojej córki - prosił wówczas Wiesław S. ojciec Kasi. - Powiedzcie dlaczego ją zamordowali - łkał ocierając twarz rękoma.

Policja solidnie zabrała się do pracy w poszukiwaniu zabójcy. Za dwa dni, na podstawie monitoringu w stacji paliw zatrzymano Michała B. i Kewina M. Podejrzani przyjechali do Kaśki we dwóch. Porwali ją spod domu, wywieźli do lasu i zabili młotkiem. Kręcili w zeznaniach, jeden o zabójstwo pomawiał drugiego.

Prokuratura przedstawiła zarzuty obu zatrzymanym. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Siedlcach. Obaj podczas rozprawy 19 lutego 2019 r. kpili z wymiaru sprawiedliwości, zrzucając winę jeden na drugiego. Skład sędziowski miał twardy orzech do zgryzienia, bo z przesłuchań podejrzanych nic nie wynikało. Potwierdziła się wersja pożyczki pieniędzy i porwania Kasi spod domu. Ale ani Michał, ani Kewin nie przyznali się do zabójstwa. Michał mówił, że to Kewin przyniósł z samochodu młotek i uderzał w głowie Kasi, a Kewin zeznał podobnie zrzucając winę na Michała.

Problem z ustaleniem, który z nich zatłukł młotkiem 18-letnią Kasię, a który tylko pomagał w zbrodni sąd rozwiązał przerywając przepychanki miedzy oskarżonymi i wydał wyrok: 25 lat więzienia dla Michała B. i 4 lata dla Kewina M. za zacieranie śladów.

- Przyjąłem ten wyrok, bo co miałem zrobić - mówi Wiesław S., ojciec zmarłej nastolatki. - Bóg ich też ukarze, może bardziej jak my na ziemi - podkreśla.

Sprawcy zbrodni odwołali się od wyroku siedleckiego sądu wnosząc o uniewinnienie. Niestety nic nie zyskali, bo Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyroki 25 i 4 lat więzienia.

Gdy odwiedziliśmy grób Katarzyny na cmentarzu parafialnym w Suchożebrach naszą uwagę zwróciła kartka z napisem: „Pamiętamy, dyrekcja, nauczyciele, pracownicy i społeczność uczniowska ZSP w Suchożebrach”.    

 AW