Zamknij

„Żółkiewski” – szkoła z duszą

08:07, 08.07.2025 Aktualizacja: 08:39, 08.07.2025
Skomentuj Dyrektor Jagiełło Dyrektor Jagiełło

IV Liceum Ogólnokształcące im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach jest uważane za najbardziej popularną szkołę średnią w regionie. Miejsca w tej placówce są rozchwytywane przez absolwentów nie tylko z miasta, ale i całego powiatu siedleckiego. Postanowiliśmy więc sprawdzić, na czym polega jej fenomen. Z przyszłymi uczniami, obecnymi licealistami oraz dyrektorem Jackiem Jagiełło rozmawiała Iwona Dąbrowska.

Hetman i opieka

Siedlecki „Żółkiewski” to nie tylko nowoczesny, estetyczny budynek. Jak mówią potencjalni kandydaci na uczniów, najważniejszy jest klimat panujący w szkole. – Oprócz tego, że bardzo chciałam iść na profil biologiczno-chemiczny, to chyba właśnie atmosfera, jaką tu zastałam podczas dni otwartych, przekonała mnie najbardziej. Od wejścia poczułam się otoczona opieką przez starszych kolegów. Oprowadzili mnie po szkole, wszystko wytłumaczyli, nie było śmiechów ani złośliwości. To był impuls. Cały stres związany z nowym miejscem po prostu zniknął – opowiada Kornelia, przyszła uczennica.

Marcin, inny z kandydatów, od dawna śledzi działalność szkoły w mediach społecznościowych. Zwraca uwagę na zaangażowanie dyrektora. – To prawdziwy „hetman” tej szkoły – mówi. – Widać, że nie jest człowiekiem, do którego strach podejść. Moi znajomi, którzy już tu uczą się, mówią, że owszem, trzeba się przyłożyć do nauki, ale czują się tu bezpiecznie, a to ważne. Każdy, kto idzie do nowej szkoły, obawia się, jak zostanie przyjęty. Tu nie ma tej obawy.

Również obecni uczniowie wypowiadają się o szkole w samych superlatywach. – Jakim miejscem jest nasza szkoła? Oprócz tego, że trzeba się uczyć, jest naprawdę dobrze. Dyrektor, znany nam jako „JJ” (czyt.: Dżej Dżej), to nasza lokomotywa. Zawsze uśmiechnięty, otwarty na pomysły i ich realizację. Nauczyciele są wymagający, ale też bardzo wspierający. Relacje między uczniami są dobre, nawet między starszymi a młodszymi. Nie widziałam żadnego prześladowania. Wręcz przeciwnie, zawierają się fajne znajomości, także między klasami maturalnymi a pierwszakami – relacjonuje Marysia.

Inny uczeń, który chce pozostać anonimowy, podkreśla, że kluczową rolę w sukcesie szkoły odgrywa właśnie dyrektor: – Jest jej „asem”. Zna nas wszystkich, wita się, uśmiecha. Czasem mam wrażenie, że czyta w nas jak w otwartej książce. Kiedy coś zwróci jego uwagę, od razu pyta, czy wszystko w porządku. Gabinet dyrektora jest zawsze otwarty. Kiedyś to wykorzystałem. Wszedłem, a on odłożył wszystko i porozmawiał ze mną. Nie odesłał mnie. Gdyby to zrobił, pewnie już bym nie wrócił... To była ta chwila, w której poczułem, że nie jestem sam.

Takich wypowiedzi jest znacznie więcej. Można śmiało powiedzieć, że najlepszą reklamę szkoły stanowi poczta pantoflowa – jeśli uczniowie mówią o niej w samych superlatywach, to przyciągają kolejnych.

Zatańczą razem na schodach

O sukces szkoły zapytaliśmy też dyrektora „Żółkiewskiego” – Jacka Jagiełłę. Widać było, że nasza wizyta nieco go zaskoczyła. – Recepta? Nie wiem… Szkoła nie jest duża. Uczy się u nas około 600-650 osób. Zawsze na pierwszym miejscu był i jest dla mnie uczeń. Chcę, żeby uczniowie przychodzili do szkoły, a nie z niej uciekali. Każdego roku potrzebuję 3-4 miesięcy, żeby poznać wszystkie nowe twarze, zapamiętać imiona i wiedzieć, kto jest kim. To dla mnie ważne – tłumaczy dyrektor.

I dodaje: – Zawsze stawiałem na indywidualne podejście, bo każdy ma inne problemy, czy to z nauką, czy zdrowiem. Ważne, by nikt nie został z tym sam. My jesteśmy po to, by wspierać. Dbamy o dobre relacje zarówno z uczniami, jak i rodzicami. Od momentu ślubowania każdy staje się „żółkiewszczaninem” na zawsze.

A może przyczyna sukcesu tkwi w średniej osiągnięć, która stale rośnie? – Mamy też bogatą ofertę zajęć dodatkowych. Cieszę się, że uczniowie tak mnie postrzegają. Do młodzieży trzeba się dopasować, nie walczyć z nią. Trzeba iść z duchem czasu. Jeśli coś ma powstać na TikToku, w porządku. Jestem otwarty na pomysły. Nawet zatańczę z nimi na schodach czy stanę na głowie, byle robić to razem. Uczniowie wiedzą, że moje drzwi są zawsze otwarte, a problemy rozwiązujemy od razu, nie odkładamy ich na później. Razem tworzymy nową historię – podkreśla Jagiełło.

Oczko w głowie

Czy dyrektor zna swój szkolny pseudonim? – Tak, wiem, „Dżej Dżej” – odpowiada. – Trzeba mieć dystans do siebie. Nawet zrobiłem kiedyś koszulkę z nadrukiem „JJ” i z dumą paradowałem po szkole. Młodzież przyjęła to z entuzjazmem.

Jacek Jagiełło ma za sobą 36 lat pracy jako nauczyciel. 1 września będzie obchodził 15-lecie pełnienia funkcji dyrektora „Żółkiewskiego”. – Przeszliśmy razem wiele: wyzwań, zmian, ale i pięknych wspomnień. Jednym z najważniejszych momentów była rozbudowa szkoły, która jest dla mnie jak własne dziecko, którym trzeba się opiekować. Bez wahania mogę powiedzieć, że to było moje oczko w głowie. Chodziło nie tylko o inwestycję w mury, ale przede wszystkim w przyszłość tej młodzieży. Cieszę się, że dziś uczniowie mogą korzystać z nowoczesnej przestrzeni, która powstała dzięki wspólnej pracy i determinacji całego zespołu – podkreśla dyrektor.

Poza kadrą nauczycielską ogromne znaczenie miała i ma Rada Rodziców. – Wspólnie działaliśmy na rzecz pomocy Ukrainie, wiele akcji charytatywnych na rzecz potrzebujących , czy też dla bezdomnych zwierząt, a teraz wspieramy Tymka – dodaje. – Rada dokłada swoją cegiełkę, wspierając punkt akcji przy ul. Świętojańskiej. Może dzięki temu artykułowi dotrze tam więcej osób. Razem możemy więcej.

Ich własne miejsce

Czego jeszcze brakuje „Żółkiewskiemu” do pełni szczęścia? – Na pewno hali sportowej. Pewne działania już ruszyły. To będzie kompleks dydaktyczno-sportowy: szatnie, część techniczna, sanitarna, trybuny, sala, 4 szatnie, bar gastronomiczny i winda. No i budynek wielofunkcyjny z boiskiem do gier sportowych o powierzchni 800 m², siłownią oraz salą do fitnessu i gimnastyki. Ważne, byśmy dopasowali się do otoczenia, bo mamy zabytkowe części i nowe budynki. Planujemy fotowoltaikę, by ograniczyć koszty utrzymania. Patronem kompleksu będzie Janusz Kusociński – wybitny sportowiec, który żył według motta: „Kształcić duszę cnotami, umysł słowami, a ciało sportem”. To będzie ukłon w stronę jego wartości – mówi z dumą dyrektor.

A jakim Jacek Jagiełło jest szefem? – Nie powiem tego dlatego, żeby się przypodobać, ale zgodnie z prawdą… Jest wspaniałym człowiekiem. Pracuję już tutaj czwarty rok i jak do tej pory nie spotkałam się z takim pracodawcą. Jednocześnie profesjonalny i empatczny. Mogłabym chyba tylko życzyć każdemu takiego pracodawcy – mówi pani Mariola, pracownik sekretariatu szkoły.

Jak przy tym podkreśla, chciałby, by każdy uczeń czuł, że to jego miejsce. I wygląda na to, że uczniowie właśnie to w „Żółkiewskim” znajdują. Bo dobra szkoła to nie tylko program nauczania. To klimat, zaufanie i ludzie, którzy – jak mówi młodzież – mają zawsze „otwarte drzwi”. A jeśli dodatkowo dyrektor nosi koszulkę z własnym pseudonimem i potrafi zatańczyć na schodach z uczniami, to znaczy, że ta szkoła naprawdę żyje razem ze swoją społecznością.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%