Trzynasta edycja Mrowiska w żadnym stopniu nie okazała się pechowa. Dopisała frekwencja, pogoda i humory.

To już tradycja, że przy okazji Mrowiska teren przy siedleckim amfiteatrze zmienia się w miasteczko samochodowe. Dzięki organizatorom wydarzenia Siedlce stają się regionalną stolicą miłośników motoryzacji. Imprezy o podobnej skali próżno szukać na wschód od Wisły.

W poprzednich latach szyki organizatorom krzyżowała pandemia. W pierwszy weekend wakacji większość osób zdążyła już zapomnieć o covidowych czasach. To było widać. Między samochodami i licznymi atrakcjami krążyły setki mieszkańców Siedlec i regionu. Ściągnęły ich samochody, które zostały wyprodukowane co najmniej kilkadziesiąt lat temu. Starsze pokolenia mogły pokazać młodszym jak wyglądał klasyczny maluch, którego coraz trudniej spotkać na polskich drogach, lub fiat 125p.

W zeszłorocznej edycji imprezy uczestniczyło około 300 pojazdów. W tym roku udało się przebić ten rezultat. Wystawców było tak wielu, że w pewnym momencie organizatorom nawet zabrakło naklejek specjalnie przygotowanych na Mrowisko. Nikt kto spędził niedzielę w towarzystwie samochodów z różnych epok nie miał prawa narzekać na nudę. Poza motoryzacyjnymi atrakcjami można było zjeść coś dobrego, kupić pamiątkę lub potupać nogą przy muzyce płynącej ze sceny.

Tegoroczna edycja Mrowiska była połączona z Siedleckim Rajdem Pojazdów Zabytkowych, który odbył się po raz dziewiąty. Uczestniczące w nim załogi można było podziwiać na ulicach miasta i okolic podczas pokonywania ciekawej trasy i wykonywania konkursowych zadań.

Organizatorem Mrowiska było Siedleckie Stowarzyszenie Miłośników Techniki Zabytkowej „KORBA”. Honorowy patronat nad wydarzeniem objął prezydent Andrzej Sitnik.