1 stycznia Zakład Linii Kolejowych w Siedlcach zostanie wchłonięty przez Zakład Linii Kolejowych w Białymstoku. Pracownicy są przerażeni.
Na początku tygodnia o sprawie napisały media branżowe, w tym kolejowyportal.pl. Jak wtedy poinformowano, zarząd PKP Polskich Linii Kolejowych przyjął zmianę organizacyjną, polegającą na integracji wybranych Zakładów Linii Kolejowych. W jej efekcie: ZLK Siedlce ma dołączyć do ZLK Białystok, ZLK Nowy Sącz do ZLK Kraków, ZLK Skarżysko-Kamienna do ZLK Kielce, ZLK Ostrów Wielkopolski do ZLK Poznań, ZLK Częstochowa do ZLK Sosnowiec, a ZLK Wałbrzych – do ZLK Wrocław. Jako powód podano „obecną sytuację rynkową i stale powiększającą się lukę pokoleniową”.
Zarząd zapowiedział też, że zmiana ma wejść w życie 1 stycznia 2026 r., a już między 23 a 26 września w biurach wszystkich 12 zakładów miały się odbyć spotkania informacyjne, w których programie uwzględniono przedstawienie szczegółów przez dyrektorów.
Zwolnienia w białych rękawiczkach?
Oficjalne komunikaty na ten temat nie wywołały ogólnopolskich emocji. Inaczej było w terenie. Pracownik Zakładu Linii Kolejowych w Siedlcach, który kilka dni temu skontaktował się z naszą redakcją, nie ma wątpliwości: – To już druga próba zlikwidowania siedleckiego ZLK. Poprzednia miała miejsce w 2015 r. Tym razem jednak zrobiono to „po cichu”, a pracowników postawiono przed faktem dokonanym.
Jak opowiada, załoga o decyzji dowiedziała się pocztą pantoflową. – Nawet nie przesłano oficjalnego pisma do załogi – komentuje z żalem. I dodaje: – Wtedy zorganizowano spotkania z pracownikami, z których jednak nic nie wynikało. Nie wyjaśniono nam, z jakich powodów większy Zakład, mający znacznie większy wkład w modernizację linii kolejowych, ma być wchłonięty przez mniejszy, który nie prowadzi żadnych inwestycji i zatrudnia znacznie mniej osób.
Według naszego informatora, w trakcie spotkania z pracownikami Zakładu w Siedlcach obiecano, że każdy dostanie „ofertę zmiany stanowiska”. – Ale nikt nie chciał odpowiedzieć, co będzie, gdy tej oferty nie przyjmie. A przecież dla wielu pracowników dojazd do Białegostoku do pracy jest po prostu niemożliwy. Powtarzano jedynie, że „nikt nikomu nie będzie kazał jeździć do Białegostoku” – relacjonuje.
Ocenia też, nie kryjąc rozgoryczenia: – Wszystko wygląda na zwolnienia w białych rękawiczkach. Blisko tysiąc osób stanęło przed groźbą utraty pracy. Albo pogodzą się z oferowanymi stanowiskami, albo odejdą, dobrowolnie, gdyż według ogólnej narracji „nikt nikogo nie zwalnia”.
Firma unika odpowiedzi
„Życie” postanowiło o sprawę zapytać władze PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. Chcieliśmy się dowiedzieć, skąd pomysł zmian i dlaczego o planach w tej sprawie nie poinformowano załogi wcześniej np. oficjalnym pismem. Poprosiliśmy też o ustosunkowanie się do zarzutów pracowników, że większy ZLK zostanie wchłonięty przez mniejszy i że blisko tysiąc osób stanęło przed groźbą utraty pracy. A na koniec zapytaliśmy, czy faktycznie brak zgody na dojeżdżanie do Białegostoku będzie równać się zwolnieniu.
Odpowiedzi udzielił nam Tomasz Łotowski z zespołu prasowego PKP PLK. Pan rzecznik wypowiada się jednak bardzo zdawkowo. – Zmiana polega na integracji części Zakładów Linii Kolejowych i wynika z konieczności uporządkowania struktury organizacyjnej Spółki w celu efektywniejszego zarządzania zasobami – informuje na wstępie. – Nie przeprowadzamy zmian rewolucyjnych, tylko zmiany ewolucyjne, polegające na włączeniu 6 zakładów linii kolejowych do sąsiednich i utworzeniu większych zakładów w układzie odpowiadającym podziałowi administracyjnemu kraju.
Na koniec stwierdza zaś: – Wszyscy pracownicy dołączanych biur otrzymają propozycje pracy w nowej strukturze organizacyjnej, o ile nie skorzystają z przysługujących im uprawnień emerytalnych.
0 1
I właśnie o to solidarność walczyła żeby ludziom pracy było lepiej, tylko działacze siedzą na ciepłych stołkach i bawią się w politykę, a robiłem na bruk i ziemię kąsać
1 1
Absurdem jest to że mniejszy zakład w którym stwierdzono w 2024r. że ma najmniejszą przepustowość zarówno w liniach pasażerskich jak i przewozowych, ma wchłonąć kilkanaście większy zakład. Ewidentnie polityczne zagranie. Mam nadzieję że ludzie z Siedlec nie dadzą się.
1 1
Nie wolno dopuścić do likwidacji ZLK w Siedlcach! To nie tylko setki ludzi, którzy pójdą na bruk, ale potężny cios w bezpieczeństwo Państwa. Kolej w czasie wojny to kręgosłup transportu wojskowego i humanitarnego - bez ludzi i zaplecza technicznego stajemy się łatwym łupem. Kto odpowie jeśli przez takie decyzje ucierpią obywatele, bo obronność kraju ucierpi mocno. ZLK Siedlce to tarcza, bezpieczeństwo którego będziemy bronić.
0 1
Nikt nie myśli o ludziach. Liczy się kasa i władza. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Likwidacja zakładów w małych miastach prowadzi do tego że ludzie są zmuszeni tracić życie na dojazdy. Tragedia.
1 0
Dramat to skupianie się na takich tematach. Przykro, że ktoś straci prace ale co to za moda, w naszym kraju, na nagłaśnianie spraw i wymuszanie zmian decyzji. Drzewo do usuniecia= bunt ludzi i miasto rezygnuje, kosztem zmiany projektu. Rolnikowi nie poszlo z uprawą= kasa od państwa, kasa od ubezpieczyciela na wałku bo swoje plony sprzedają na czarno. Jak w prywatnym zakladzie pracy następują zmiany, łączenie firm, redukcja etatów to tez pracownicy mają prawo zrobic bunt i zablokowac dzialania pracodawcy? Rozumiem, ze jest to firma państwowa ale ktos ma pojecie jaka kase z państwa to pochłania? Nasze podatki idą w górę, a w pkp i wielu innych państwowych instytucjach połowa godzin pracy to jakis cyrk, a nie praca. Polaczenie etatów lub redukcja to mniejsze koszty. Wiadomo, ludzie z PKP sie boją bo trzeba bedzie pracowac i skonczy sie slodkie lenistwo, imieninki Katarzynki itp. Skoro za dwie osoby, jedna bedzie w stanie to ogarnac to jestem za! A zaslanianie sie wojna, bezpieczenstwem narodu to jakas kpina! PKP nie znika z kraju tylko przechodzi modernizację!
0 0
1. "co to za moda, w naszym kraju, na nagłaśnianie spraw i wymuszanie zmian decyzji" - Nie moda, ale elementarne zasady działania mediów w społeczeństwach demokratycznych. Obywatel nie zgadza się z jakąś decyzją (np. instytucji państwowych) albo jej nie rozumie, a media w jego imieniu pytają drugą stronę. To nie znaczy, że dziennikarz - czy szerzej: redakcja - bezkrytycznie popiera stanowisko tego obywatela. Media mają obowiązek przyglądać się problemom i starać się pokazywać perspektywę każdej ze stron. Bo może się okazać, że to obywatel nie ma racji.
2. Niestety PKP PLK w tym tekście nie wyjaśniło sprawy. Ba! czarno na białym widać, że unika odpowiedzi, np,, czy faktycznie brak zgody na dojeżdżanie do Białegostoku będzie równać się zwolnieniu. Skoro nie ma kategorycznego zaprzeczenia, pracownicy mają prawo do niepokoju.
3. Nikt w tym tekście nie "zasłania się wojną, bezpieczeństwem narodu". Może warto przeczytać artykuł jeszcze raz, z trochę większą uwagą?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciesiedleckie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz