Głupota urzędnicza czy celowe działanie, by pozbyć się czteroosobowej rodziny?
Administrator budynku przy ul. Sienkiewicza w Siedlcach nakazał pismem, by pani Magda razem z mężem i dwójką dzieci wyprowadzili się z wynajmowanego lokalu do końca sierpnia bieżącego roku. Powód wypowiedzenia jest śmieszny. Według relacji kierownictwa administratora to pies jest kością niezgody, a dokładnie jego sikanie na klatce. Pani Magdzie, 35-letniej mieszkance ulicy Sienkiewicza po otrzymaniu wypowiedzenia najmu mieszkania ugięły się nogi. Lokatorka niemal zasłabła czytając pismo, z którego wynikało, że do końca miesiąca musi opuścić 70-metrowe mieszkanie, które sama wyremontowała od podstaw.
Nie spodziewała się tego, bo - jak zapewnia - systematycznie płaci czynsz, a w jej domu nigdy nie było interwencji policji. Sąsiedzi potwierdzają, że rodzina kobiety jest spokojna. 47-letni mąż Sławomir pracuje, a dzieci Julia i Krystian chodzą do szkoły. Ale solą w oku ich sąsiada związanego z administracją budynku jest malutki 5-letni york Róża. To właśnie przez psa dochodzi do nieporozumień miedzy urzędnikami i rodziną, co w rezultacie skutkowało wypowiedzeniem lokalu.
- Nasza mała suczka jest grzeczna i ułożona. Jak każdy pies szczeka, gdy ktoś ją denerwuje. Nie przeczę, że mogła nasikać na klatce schodowej kiedy nie zdążyła wybiec na podwórko. Ale o tym, że nasz piesek nabrudził można było powiedzieć nam osobiście i zobowiązać, byśmy usunęli nieczystości. Kiedy Róża narobiła na klatce sąsiad z administracji napisał do mnie urzędowego smsa. Odpisałam mu, że zaraz sprzątnę i tak właśnie zrobiłam - opowiada Magda. - Po miesiącu przyszło do nas pismo, o wypowiedzeniu najmu mieszkania do 31 sierpnia. Odwołaliśmy się od tego i po jakimś czasie prawnik administratora przysłał dokument, że łaskawie pozwalają nam jeszcze pomieszkać do końca września. I co dalej, gdzie się podziejemy jak wyrzucą nas z lokalu? - pyta załamana kobieta. - Nie podano w piśmie do nas, co jest powodem wypowiedzenia, więc zapytałam administratora - mówi dalej. - Usłyszałam odpowiedź, że muszę się wynieść, bo pies sika na klatce - dodaje.
Przedstawiciele administracji nie podają konkretnych przyczyn wypowiedzenia umowy najmu. Twierdzą, że maja takie prawo. Nie ukrywają, że decyzję o usunięciu z lokalu czteroosobowej rodziny podjęli przede wszystkim opierając się o to, że najemcy nie opiekują się właściwie psem, który sika po klatce. Pani Magda będzie walczyć do końca o mieszkanie. Wynajęła już nawet prawnika, który zajmie się sprawą.
2 2
Panie módl się dużo i nie poddawaj sie. Edukować dzieci żeby nie zakładali rodziny kiedy nie mają gdzie mieszkać. I nie szukać wariatów alkoholików.
5 4
Nacechowany emocjonalnie, jednostronny, podkreślający jedynie biedę pokrzywdzonych i bezwzględnych urzędników? Pies kilkukrotnie załatwiał się na klatce schodowej (co jest napisane w artykule), przeszkadza to niektórym mieszkańcom. Jestem zdania takiego jak bohater "dnia świra", że psy powinny obowiązywać te same reguły co ludzi. Gdyby to jeden z lokatorów *%#)!& ludziom pod drzwiami, to myślę, że nikogo by nie dziwiło, że administrator nie chce takiego lokatora u siebie, bo choćby swoim zachowaniem obniża wartość nieruchomości. Pani od pieska powinna albo się pieska pozbyć, albo go zawczasu pilnować. Jak administrator twierdzi, że ma prawo usunąć Panią z mieszkania, to pewnie takie prawo ma i niech je egzekwuje, niech to będzie nauczką dla wszystkich miłośników czworonogów w blokach. Pozdrawiam, acz autor artykułu powinien się wstydzić takiej miałkiej i stronniczej treści
6 3
Artykuł jednostronny...
Szkoda rodziny i terminu jaki mają Ale...
Nie rozumiem, jakim cudem pies mógł nasikać na klatce schodowej i wlascicielka nie wiedziała o tym?
Dzieci nie chciały sprzątać i nie powiedziały czy Pani jest leniwa i na jej oczach sikał?