Przed kościołem Jana Pawła II w Siedlcach przy ul. Rakowieckiej zebrały się tłumy. Mieszkańcy miasta, okolicznych miejscowości, policjanci, przedstawiciele miejskiego magistratu pożegnali wielkiego bohatera, który w Sztutowie uratował topiącą się 12-letnią dziewczynkę, a sam utonął.

Po mszy świętej odprawionej w kościele przy ul. Rakowieckiej ciało starszego sierżanta 31-letniego Marcina zostało przewiezione na siedlecki cmentarz przy Janowskiej. W asyście Kompanii Reprezentacyjnej Policji i salw dzielny policjant spoczął w grobie. Starszy sierżant Marcin Szpyruk, służący w KPP Mińsku Mazowieckim, zginął we czwartek, 20 sierpnia w Sztutowie nad Bałtykiem w województwie pomorskim, ratując tonącą dwunastoletnią dziewczynkę.

Do tragedii doszło około godz. 13.00 na niestrzeżonej plaży. Wypoczywając nad morzem ze znajomymi zobaczył tonące dziecko. Pospieszył z pomocą. Udało mu się uratować 12-letnią tonącą dziewczynkę, ale sam przypłacił to życiem. Po przekazaniu dziecka osobom, które popłynęły za nim policjant nagle zniknął pod wodą. Przypuszczalnie powrotna wysoka fala wciągnęła go na głębiny. Tu dzielny mężczyzna już sobie nie poradził. Plażowicze na własna rękę szukali Marcina, ale bez skutku. Jego ciało wyłowiono pół godziny po zdarzeniu. Mimo długotrwałej reanimacji nie udało się przywrócić policjantowi czynności życiowych.

Osierocił 15-miesięczne dziecko. Marcin Szpyruk służbę w Policji pełnił od 6 lat. Przez cały ten czas związany był z garnizonem stołecznym. Był wielokrotnie nagradzany. Od stycznia 2018 r. pełnił służbę na rzecz mieszkańców Mińska Mazowieckiego. Wszyscy go lubili, bo nigdy nie przeszedł obojętnie obok osób potrzebujących pomocy. Premier Mateusz Morawiecki przyznał rentę specjalną rodzinie policjanta. - To był wspaniały policjant, który na zawsze pozostanie w naszych sercach - mówią najbliżsi i znajomi Marcina.