Za nami runda jesienna zmagań w IV lidze mazowieckiej. Jak spisały się drużyny z naszego regionu?
3. Victoria Sulejówek
(40 punktów; 13 zwycięstw - remis - 3 porażki)
Najwyżej notowana drużyna z naszego regionu. Podopieczni Łukasza Ryczkowskiego pod względem punktów, strzelonych bramek i najmniejszej liczby straconych ustąpili jedynie MKS Piaseczno. W bezpośrednim starciu w Sulejówku górą byli biało-niebiescy. Lider z Piaseczna wygrał 2:0 po meczu, w którym rządził przypadek. Boisko w Sulejówku odczuło skutki ulewnych opadów, a MKS obie bramki zdobył po stałych fragmentach gry. Przegrana z liderem to nie wstyd, ale już nad brakiem punktów z trzema innymi najwyżej notowanymi drużynami trzeba się głęboko zastanowić.
Mimo wpadek ze ścisłą czołówką jesień w wykonaniu Victorii należy uznać za udaną. Na tle większości ligowych rywali team Ryczkowskiego prezentował się o klasę lepiej. Po ostatnim meczu w Rudzie piłkarze Vikci zostali pożegnani przez kibiców okrzykami: "III liga, III liga Victoria". To musi być cel klubu z zachodnich rubieży powiatu mińskiego.
Trener Ryczkowski wraz ze swoimi piłkarzami uskuteczniał taktykę 4-4-2. Kluczowym elementem środka pola był Sebastian Pindor, który harował w defensywie, ale i w ofensywie dawał sporo jakości. Po 11 bramek dla drużyny Ryczkowskiego zdobyli Jan Skotnicki i Bartłomiej Szulim. Liderem defensywy był Rafał Dębski.
4. Wilga Garwolin
(37 punktów; 12 zwycięstw - remis - 4 porażki)
Garwolinianie nie mogą narzekać na swoje jesienne osiągnięcia. Co prawda drużyna Karola Zawadki lepiej punktowała na wyjazdach niż u siebie, ale ogólnie nazbierali aż 37 punktów i nie powinni mieć problemów z załapaniem się do nowej, scentralizowanej IV ligi.
Wysoką porażkę w Piasecznie można uznać za wypadek przy pracy. W pozostałych wyjazdowych spotkaniach Wilga wygrywała. Spośród skalpów przywiezionych do Garwolina za najcenniejszy należy uznać ten z Przysuchy. W ostatnim meczu w 2021 roku Oskar prowadził 2:0, lecz charakterny GKS wygrał 3:2.
Najlepszym strzelcem Wilgi był Tomasz Paszkowski, który ośmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. O zaledwie jedną bramkę mniej zdobył Sebastian Papiernik, który – szczególnie w drugiej części jesieni – był motorem napędowym garwolinian. Wewnętrzną klasyfikację kanadyjską wygrał jednak Grzegorz Piesio (17 punktów), który po powrocie z III-ligowego Starogardu Gdańskiego odzyskał pozycję lidera drugiej linii.
5. Mazovia Mińsk Mazowiecki
(34 punkty, 11 zwycięstw – remis – 5 porażek)
Jeden z trzech klubów z naszego regionu, który jesienią dokonał zmiany na stanowisku pierwszego trenera w trakcie rozgrywek. Na rozstanie z Robertem Gójskim wpływ miały wyniki poniżej oczekiwań, aspiracji i możliwości. Jego następcą został Marcin Sasal, który od czasu objęcia posady nie zaznał smaku ani porażki, ani nawet remisu. Dodatkowo wygrał w finale okręgowego Pucharu Polski z Podlasiem. Najlepszy jesienny występ Maza zanotowała jednak pod wodzą Gójskiego. W 4 kolejce mińszczanie w świetnym stylu rozprawili się z MKS Piaseczno. Czas pokazał, że to była jedyna jesienna porażka lidera.
Czy jednak aspiracje Mazovii miały podstawy? Średnia wiekowa pierwszej jedenastki z sezonu na sezon zwiększa się. Wydaje się, że piłkarze urodzeni w latach 80-tych swój najlepszy moment mają już za sobą. Mazovia potrzebuje świeżej krwi, nie tylko na ławce trenerskiej, ale w każdej boiskowej formacji.
Latem o Krystiana Przyborowskiego pytały kluby z wyższej ligi, ale ostatecznie udało się go zatrzymać w Mińsku Mazowieckim. I całe szczęście. Pozytywną nowością w jedenastce okazał się Dawid Jabłoński (autor pięciu goli), który ma za sobą grę na szczeblu centralnym. Warto obserwować postępy Oliwiera Jurczaka, Mateusza Pędowskiego oraz Michała Rozbiewskiego.
Najlepszym strzelcem Mazy był Wojciech Wocial, choć zazwyczaj nie grał na szpicy. Michał Bondara rozstrzelał się w końcówce rundy, podobnie jak Łukasz Puciłowski.
7. Pogoń II Siedlce
(25 punktów, 7 zwycięstw – 4 remisy – 6 porażek)
Przed sezonem wydawało się, że większe szanse na miejsce w środku stawki ma Podlasie lub Tygrys. Siedlczanie punktowali jednak regularnie. Korzystali z posiłków z pierwszej drużyny, ale nie grali w systemie – wygrana u siebie, porażka na wyjeździe. Rezerwy II-ligowca wyraźnie przegrały jedynie w Baniosze. W Siedlcach problemy miał nawet lider z Piaseczna, który wygrał 5:3.
Sezon na ławce rezerw zaczynał Damian Guzek, który później awansował na trenera pierwszej drużyny. Jego miejsce na chwilę zajął grający na środku obrony Przemysław Rodak. Jesień dokończył Marcin Burkhardt. Najprzyjemniejszą pracę spośród wymienionego tercetu miał Guzek, który miał spore pole manewru.
Mocnym punktem w pierwszej połowie rundy był Cezary Bujalski, jednak szyki pokrzyżowała mu kontuzja. Dobre momenty w rezerwach miał Miguel López. W rezerwach okazję na odbudowanie się otrzymali (i ją wykorzystali) Wojciech Trochim i Eryk Więdłocha.
12. Podlasie Sokołów Podlaski
18 punktów (5 zwycięstw – 3 remisy – 9 porażek)
Jesień sokołowian można podzielić na dwa okresy. Jeden pozytywny, drugi negatywny. Pierwszy można zamknąć po 11 kolejce, kiedy Podlasie rozgromiło Zamłynie Radom. Po wygranej 6:0 team z Sokołowa Podlaskiego plasował się w środku stawki i był o jedno zwycięstwo od piątego miejsca w tabeli. Drugi to pasmo porażek, niepowodzeń i rozczarowań.
Trener Adrian Żurański został pożegnany po domowej porażce z Milanem Milanówek. Jego następcą został Łukasz Mroczek. Jedynym sukcesem na finiszu rundy jesiennej był punkt wywalczony w Garwolinie. Koniec końców nieznaczna strata do szeroko rozumianej czołówki zwiększyła się z trzech do 16 punktów. Widmo spadku do V ligi zajrzało w oczy Podlasiu.
Dlaczego Podlasiu nie szło tak dobrze jak wiosną poprzedniego sezonu? Nowi Hiszpanie nie okazali się tak dobrzy jak ci, którzy latem opuścili Sokołów Podlaski. Mateusz Omieciuch miał problemy zdrowotne, ale i tak był kluczowy. Spory potencjał ma Alistair Selamolela, ale nie został on właściwie spożytkowany.
Mocnym punktem był Jakub Bielińskiego. Bez niego między słupkami Podlasie miałoby kilka punktów mniej. To samo można napisać o Omieciuchu, który zdobył dziewięć bramek.
14. Tygrys Huta Mińska
17 punktów (5 zwycięstw - 2 remisy - 10 porażek)
Mariusz Sawa potrzebował kilku tygodni, aby poznać drużynę. Gdy już się to udało Tygrys potrafił zaprezentować niezły i skuteczny futbol. To nie była jednak norma w przypadku drużyny z powiatu mińskiego, która, przede wszystkim z powodu miernej skuteczności, ma ogrom powodów do żalu i niedosytu z powodu punktów, które uciekły.
Jednym z problemów Tygrysa była gra w delegacjach. Z 10 poniesionych porażek piłkarze Sawy sześciokrotnie przegrali na wyjazdach. Defensywa często gubiła się niemiłosiernie, gdy przyszło grać poza domem. Pięć straconych bramek w Piasecznie można wliczyć w koszty, ale już piątka przyjęta od Milanu czy porażka 2:7 w Garwolinie nie pozwalają na wystawienie pozytywnej oceny linii obronnej.
Najlepszym strzelcem Tygrys był Serhij Herasymeć, który strzelił dziewięć goli. W szatni miał z kim pogadać w ojczystym języku, jednak żaden z posiłków zza wschodniej granicy nie odegrał tak dużej roli jak wspomniany snajper. Ogólnie najważniejszymi postaciami we wszystkich formacjach byli piłkarze, którzy reprezentują klub z Huty Mińskiej od dłuższego czasu. Żaden z letnich transferów nie odmienił drużyny.
16. Płomień Dębe Wielkie
12 punktów (4 zwycięstwa – 13 porażek)
Płomienni byli skazywani na pożarcie i po przelotnym rzucie oka na tabelę można stwierdzić, że tak właśnie się stało. Na beniaminka rozgrywającego swoje domowe mecze w Rudzie trzeba jednak patrzeć w szerszej perspektywie.
Podopieczni Piotra Kardasa przystąpili do IV ligi z marszu. Awans na szczebel wojewódzki został doceniony przez lokalne władze, ale za pieniądze czasu nie da się kupić. Płomień dokonał ciekawych transferów, głównie zagranicznych. Na zgranie przebudowanej drużyny ciągle jednak brakowało czasu.
Mecz przyjaźni z Victorią zamykający jesień był ostatnim na ławce Płomienia dla Kardasa. Szkoleniowiec zdecydował się poszukać nowych wyzwań po trzech latach pracy. Beniaminek z Dębego Wielkiego szuka nowego trenera, ale i rozważa swoje opcje co do przyszłości. Spadku do nowo tworzonej V ligi raczej nie da się uniknąć, więc możliwe jest potraktowanie wiosny jako okresu przejściowego.
17. Naprzód Skórzec
12 punktów (4 zwycięstwa – 13 porażek)
W poprzednim sezonie Naprzód zdominował siedlecką okręgówkę. Był zdecydowanie lepszy od Płomienia, ale już w IV lidze różnica między tymi drużynami zatarła się. Drużyna Marcina Tomaszewskiego jesienią ugrała tyle co Płomień, czyli 12 punktów.
Najpoważniejszym, a zarazem wykluczającym z walki o miejsce choćby w środku tabeli, mankamentem w grze beniaminka ze Skórca była gra defensywna. W przypadku Naprzodu można obarczać winą cały zespół, ale w wielu spotkaniach zdarzyły się karygodne błędy indywidualne piłkarzom przypisanym do formacji defensywnej. A ofensywa Naprzodu nie była aż tak skuteczna, żeby załatać dziury w tyłach.
Najlepszym strzelcem Naprzodu był Patryk Skrzypek, który postarał się o 25% całego ofensywnego dorobku teamu Tomaszewskiego. Beniaminek ze Skórca zupełnie nie radził sobie na wyjazdach. Wygrał tylko raz w Milanówku, w siedmiu innych spotkaniach przegrywał, i to zawsze co najmniej dwiema bramkami.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz