Śmiertelny wypadek w Wólce Kobylańskiej. Kierowca był pijany i miał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów

Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek, 12 maja, w miejscowości Wólka Kobylańska (gm. Dobre, pow. miński). Osobowe BMW wypadło z drogi i dachowało. Jedna osoba nie żyje, druga została ranna. Jak ustaliła prokuratura, kierowca był pijany i nigdy nie powinien wsiąść za kierownicę.

Do zdarzenia doszło tuż przed godziną 9 rano. Samochód osobowy, którym podróżowały dwie osoby, zjechał z drogi, uderzył w drzewo i dachował. Na miejsce skierowano służby ratunkowe, w tym trzy zastępy straży pożarnej oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jeden z pasażerów był nieprzytomny, a mimo długotrwałej reanimacji, lekarz stwierdził jego zgon. Drugi uczestnik wypadku trafił do szpitala.

Kierowca po alkoholu i mimo zakazu

Śledztwo Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim wykazało, że pojazdem kierował 41-letni Jacek R. Mężczyzna był nietrzeźwy – badanie wykazało 1,20 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu (około 2,5 promila). Prowadził samochód mimo dożywotniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, orzeczonego przez Sąd Rejonowy w Węgrowie. Już wcześniej był wielokrotnie karany za jazdę po alkoholu.

Nadmierna prędkość i brak panowania nad pojazdem doprowadziły do tego, że samochód zjechał na pobocze i rozbił się o drzewo. Na miejscu zginął pasażer – Robert Sz.

Zarzuty i konsekwencje prawne

Prokurator postawił Jackowi R. dwa zarzuty:

• spowodowania śmiertelnego wypadku w stanie nietrzeźwości (art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 § 1a pkt 2 kk),
• prowadzenia pojazdu mimo obowiązującego zakazu i wcześniejszego skazania za to przestępstwo (art. 178a § 4 kk).

Na wniosek śledczych, 14 maja Sąd Rejonowy w Mińsku Mazowieckim zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na okres trzech miesięcy.

Grozi mu do 20 lat więzienia

Zgodnie z obowiązującym prawem, sprawcy śmiertelnych wypadków drogowych, którzy byli nietrzeźwi i wcześniej karani za podobne przestępstwa, grozi surowsza odpowiedzialność karna. W tym przypadku dolna granica to 5 lat, a górna aż 20 lat pozbawienia wolności.

Śledztwo wciąż trwa.

fot.OSP Dobre