Nad ranem w Chromnej (gmina Zbuczyn) doszło do wypadku autokaru.
Na odcinku między Siedlcami a Zbuczynem kierowca autokaru na białoruskich blachach zjechał do rowu. Trzy osoby zostały niegroźnie ranne. Utrudnienia w ruchu nie występują.
Służby ratownicze pracujące na miejscu zdarzenia twierdziły, że to cud, że w wypadku nikt nie zginął. 13 sierpnia nad ranem białoruski autokar z 47 osobami na pokładzie wpadł do rowu na trasie Siedlce - Zbuczyn. Trzy osoby, w tym małe dziecko, z obrażeniami ciała zostały hospitalizowane. Dla pozostałych podróżnych strażacy postawili namioty, w których byli opatrywani ranni, niekwalifikujący się do leczenia szpitalnego. Przyczyną wypadku była utrata panowanie kierowcy nad samochodem.
Kilkanaście minut po 4 nad rankiem w Chromnej doszło do wypadku białoruskiego autokaru rejsowego z Białorusi do Poznania. Jechali nim tylko białoruscy obywatele, którzy mieli wykupione bilety do różnych miejscowości po trasie do Poznania. W autokarze znajdowało się 47 pasażerów i dwóch kierowców. Ze wstępnych ustaleń policji na miejscu zdarzenia wynika, że kierujący pojazdem stracił panowanie nad kierownicą, zjechał na mokre pobocze i przewrócił się na bok w przydrożnym rowie. W chwili zdarzenia warunki atmosferyczne nie były najlepsze. Droga była mokra, a do tego unosiła się nad nią mgła. To mogło wpłynąć na utratę opanowania samochodu przez kierującego.
W wyniku wypadku ranne zostały dwie osoby dorosłe i mała dziewczynka. Zostali oni przewiezieni do szpitala wojewódzkiego w Siedlcach. Kierowca prowadzący autobus był trzeźwy. Obecnie na terenie Siedlec organizowane są pomieszczenia, w których Białorusini będą mogli czekać na drugi samochód.
- Siedziałam w połowie samochodu - mówi Renat S., 18-latka z Białorusi. - W pewnej chwili zobaczyłam jak zjeżdżamy do rowu. Samochód się przechylił i ludzie zaczęli wypadać z siedzeń. W środku autobusu została przygnieciona mała dziewczynka, którą szybko przeniesiono do karetki.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz