Zamknij

Poza utartym szlakiem… Kierunek Hołubla

21:04, 15.07.2022 PK Aktualizacja: 21:05, 15.07.2022
Skomentuj

Pomysł na wakacyjną mikropodróż.

Spośród wielu kierunków i celów miłośników podróży Hołubla wydaje się bardzo nieoczywistym wyborem. Tymczasem ta niewielka, malownicza miejscowość położona w gminie Paprotnia, w pobliżu Siedlec ma bogatą historię, sięgającą średniowiecza.

Od wielu lat zamieszkiwała na tych terenach ludność wyznania prawosławnego, która od 1596 r. stała się częścią unickiego kościoła, zwanymi inaczej katolikami obrządku wschodniego. Ich losy wplotły się w historię kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, znanego jako Sanktuarium Maryjne, za sprawą słynącego z łask obrazu Matki Bożej Pocieszenia.

Początki kościoła nie są do końca znane. Według najstarszych zachowanych kronik kościelnych w 1525 r., powstała tu cerkiew prawosławna. Dopiero po zawarciu Unii Brzeskiej w 1596 r. i przystąpieniu w całości diecezji chełmskiej do unii, parafia w Hołubli stała się unicką. Przypuszcza się, że już w XVI w. Bohdan z Sapiehów sprowadził tutaj obraz nieznanego malarza ze Wschodu. Obraz jest w tym miejscu od XVI w., ominęły go historyczne zawieruchy.

Mieszkańcy Hołubli i okolicznych wiosek przybywali tu, by modlić się o wstawiennictwo u Boga i wszelkie potrzebne łaski. Według licznych podań najstarszych parafian, na strychu świątyni gromadzono kule inwalidzkie będące świadectwem wielu dokonanych cudów i uzdrowień. W oparciu o informacje zawarte w kronikach parafialnych w 1928 r., do Hołubli przybyli znawcy sztuki z Warszawy, którzy potwierdzili, że dzieło to pochodzi z okresu dawnego średniowiecza, co czyni go jednym z najstarszych obrazów w kraju.

W 1875 r., po wkroczeniu armii carskich Kozaków na czele z płk. Kalińskim, unici hołublańscy przeżywali prześladowania, a kościół siłą przemieniono w cerkiew prawosławną. I wojna światowa była początkiem nowego etapu. W 1915 r. wojska rosyjskie wraz z duchowieństwem prawosławnym wycofały się z tych terenów na wschód. Przez kilka lat świątynia była zamknięta, a z czasem ludność zamieszkująca Hołublę postanowiła ubłagać władze niemieckie o zamianę cerkwi prawosławnej w kościół, który wznowił swoją działalność w 1921 r.

Budowę obecnej świątyni, na krótko przed swoją śmiercią przepowiedział znany dawniej w okolicy „cudowny Marcinek, jasnowidz”. Podczas wizytacji duszpasterskiej Biskupa Henryka Przeździeckiego w 1935 r. miał powiedzieć: „Mam w świadomości zbliżający się kataklizm. Siedlce ulegną zniszczeniu, a z ruin siedleckich powstanie tutaj piękny murowany kościół”. Kilka lat po śmierci jasnowidza przepowiednia, spełniła się. Z gruzów budynku Siedleckiej Kasy Chorych zbudowano świątynię. Obecny kościół powstał w pierwszej połowie XX wieku, w czasie II wojny światowej m.in dzięki staraniom ks. Stanisława Pielasy.

Projektantem bryły świątyni został Jan Pawlikowski. Projekt i wykonanie powierzono Felicjanowi Szczęsnemu Kowarskiemu, znanemu w okresie międzywojennym malarzowi, artyście i rzeźbiarzowi, przebywającemu w Hołubli w czasie II wojny światowej. Wnętrza świątyni zdobione są unikatowymi polichromiami w stylu art deco z 1943 r., charakteryzującymi się mnogością symboli, perfekcyjnym odwzorowaniem postaci i starannością wykonania. Naścienne malowidła po prawej stronie ołtarza głównego, przedstawiające grozę wojny, potwierdzają historię przepowiedni Marcinka. Widać unoszący się dym, zrujnowane domy, żołnierzy, a także wiernych błagających na kolanach o pokój. Wiele wskazuje na to, że scena przedstawia zbombardowane i płonące Siedlce. Fresk ten jest również interesujący ze względu na wizerunek Chrystusa Miłosiernego zstępującego ze obłoków.

Przypuszcza się, że kościół w Hołubli był jedyną świątynią w Polsce zbudowaną w okresie II wojny światowej. Charakterystyczny jest również hołublański wizerunek Chrystusa Miłosiernego, który został namalowany w czasach wojny około 10 lat po wileńskim przedstawieniu przez Eugeniusza Kazimirowskiego. Jest to jedna z najcenniejszych ilustracji z tego okresu, ukazujących wizerunek Chrystusa Miłosiernego, który wysłuchał błagalnych modlitw wiernych.

Na uwagę zasługuje również lewy fresk ołtarza głównego, który przedstawia autentycznych mieszkańców parafii niosących baldachim, ministrantów i ks. Pielasę, głównego budowniczego świątyni podczas procesji Bożego Ciała oraz świętych. Mury świątyni nad prezbiterium zdobią ornamenty muzykalnych Aniołów na tle domów z Litanii Loretańskiej. Ołtarz upiększają rzeźby dwunastu Apostołów, liczne medaliki i różańce. Wewnątrz świątyni znajdują się też symbole Polski Walczącej przykryte wizerunkiem ryby. Są one mało widoczne, co było celowym działaniem artysty zdobiącego prezbiterium, Franciszka Strynkiewicza i miało na celu ocalenie świątyni przed wysadzeniem jej przez Niemców w czasie II wojny światowej.

W centralnej części prezbiterium, tuż pod obrazem Matki Bożej Pocieszenia znajduje się pamiątkowa inskrypcja na sztukaterii, wyrzeźbiona w drewnie, a następnie pozłacana i posrebrzana. Widnieje na niej scena z budowania świątyni, a pod nią napis: „W latach wielkiej wojny 1940-1942 wzniesiono tę świątynię ku czci Matki Boskiej jako wotum z prośbą o odwrócenie klęski od ojczyzny i opiekę nad narodem, budowa powstała z ofiar dobrowolnie płynących z serc, które kochają Najświętszą Pannę Marię”.

Wewnątrz nie brakuje również malowideł, nawiązujących do historii Hołubli, o czym świadczy fresk w kaplicy męczeństwa w lewej części świątyni ukazujący katowanych unitów broniących swej świątyni przed Kozakami. Inna polichromia naścienna w tej samej, bocznej kaplicy ukazuje cierpienie Polaków w drodze do obozu w Treblince.

Malowidła wewnątrz świątyni przedstawiają m.in. Chrzest Polski, śluby króla Jana Kazimierza w Katedrze we Lwowie, pielgrzymkę na Jasną Górę, Sąd Ostateczny, św. Cecylię grającą z aniołami, a także herby państwowe, kościelne oraz miast, które znajdowały się w przedwojennych granicach Polski m.in. Lwowa. Bogato zdobione i pełne symboliki freski znajdują się także na sklepieniach świątyni. Aniołowie oddający hołd Najświętszej Maryi Pannie, Tajemnice Różańca Świętego, a w prawej nawie gwiazdozbiory. Zostały one wykonane pod nadzorem Kowarskiego przez Zofię Iwicką i Teofila Kuźmowicza, którzy zamieszkiwali w Hołubli, w obawie o swoje życie.

Dzięki ich pracy świątynię zdobią unikatowe polichromie i wnętrza, na co w normalnych warunkach parafię nie byłoby stać. Niestety freski zdobiące wnętrza kościoła nie zostały dokończone, co potwierdzają wyraźne, oddzielające linie na dwóch ołtarzach bocznych, św. Józefa Oblubieńca i św. Andrzeja Boboli. Interesująca jest także ornamentalno-mozaikowa posadzka. Szczególnie wartościowa jest unicka monstrancja pochodząca z przełomu XVIII i XIX w., którą w czasie bestialskich prześladowań zakopano głęboko w ziemi. Ukrył ją Jan Łopaciuk przed wywózką na Sybir.

Około 35 lat później, zupełnie przez przypadek monstrancja została odnaleziona przez Dionizego Ogrodniczuka, zięcia zesłańca. Zabytkowe i odnowione naczynie liturgiczne znajduje się obecnie w kościele i jest używane do dzisiaj. W 1989 r. ukończono budowę przykościelnej Drogi Krzyżowej w formie płaskorzeźb z drewna lipowego, mającej przedstawić brutalną historię okolic.

W 2020 r. rozpoczęto prace remontowe na zewnątrz świątyni i dokonano kolejnego historycznego odkrycia. Na kościelnym dzwonie odkryto napis, potwierdzający, że pochodzi z Bochum, w zachodniej części Niemiec i ma ponad 150 lat, co czyni go kolejnym zabytkowym elementem wyposażenia tej świątyni.

Z Hołublą związana jest niezwykle tragiczna i pełna cierpienia martyrologia unitów walczących w obronie wiary katolickiej. Makabryczne wydarzenia oraz poległych w tym miejscu, upamiętnia pomnik u zbiegu ul. Unitów Podlaskich i ks. Stanisława Pielasy. W 1872 r. kiedy to do Hołubli przybyli Kozacy, na czele ze wspomnianym już płk. Kalińskim, zniszczono cerkiew unicką i wszystko co kojarzyło się z wiarą katolicką, zastępując je prawosławnymi. Mieszkańcy, którzy bronili świątyni, byli torturowani, a kiedy trafili do siedleckiego więzienia - głodzeni. Dręczeni, katowani i gnębieni unici pozostawali niezłomni. W 1875 r. nakazano wywieźć w głąb Guberni chersońskiej, na południe obecnej Ukrainy. Większość z unitów zginęła w drodze na wygnanie z powodu wycieńczenia, wygłodzenia i zadanych ran.

Do wsi po wielu latach wróciło tylko siedmiu męczenników. Wśród nich był też Piotr Zabuski. Po trzydziestu latach niewoli, jego kostur pielgrzymi trafił i do dziś znajduje się w kościele katolickim w Hołubli. Do dzisiaj wieś Hołubla i jej okolice zamieszkują rodziny noszące nazwiska poległych unitów: Wojciuki, Łopaciuki, Jerominiaki, Chodowce, Karabiny, Wołosiuki, Borsuki, Szelechy, Ogrodniczuki i Trochimiaki. Pamięć o poległych tu unitach i ich niezłomnej walce z przeciwnikiem wciąż jest żywa we wspomnieniach mieszkańców Hołubli, co symbolizują regularnie zapalone znicze. Niestety, pamięć ma jedynie skalę lokalną.

Dom Marcinka - jasnowidza z Hołubli. Marcin Chodowiec, nazywany także cudownym Marcinkiem, przewidział okoliczności budowy kościoła w Hołubli, ale słynął na całym Podlasiu z cudownych uleczeń. Znali go wszyscy w okolicy. Jego historia przekazywana jest kolejnym pokoleniom.

Wraz z młodszą żoną Stanisławą, Marcinek mieszkał w ubogim domu na skraju wsi Hołubla. Gospodarstwo zdecydowanie wyróżniało się na tle innych za sprawą charakterystycznych trójkątnych okien i częściowo podziemnego domu porośniętego po dach roślinnością. Trójkątne okna miały symbolizować siedem chórów anielskich. Marcinek zmarł w maju 1936 r. Do wsi na jego pogrzeb przybył reportażysta „Gońca Warszawskiego”, który wkrótce potem napisał o nim artykuł „Zgon cudownego Marcinka jasnowidza z Hołubli”.

Wspomnienia z tamtych lat przywołują pozostałości domu wizjonera przy ul. Marcinka na skraju wsi Hołubla. Niszczejący, z roku na rok, robi wrażenie mimo upływu lat. Dom usytuowany jest na wysokiej skarpie obok niewielkiego jeziorka powstałego po dawnej żwirowni. Do czasów obecnych zachowała się bryła domu, a także poprzerastane dziką roślinnością elementy jego wyposażenia, które można dostrzec przez trójkątne otwory okienne i odkryty szczyt.

Z ulicy można dostrzec również mało widoczny napis „1928”, który prawdopodobnie wskazuje datę budowy domu. Ostatnim akordem tej historii jest niedawno odnowiony grób Marcina Chodowca i jego małżonki Stanisławy, znajdujący się na cmentarzu parafialnym w Hołubli.

W najbliższej okolicy jest wiele ciekawych miejsc, idealnych na podróże w mikroskali. Dzięki nim ich historia ma szansę przetrwać dla kolejnych pokoleń.

O tych i wielu innych miejscach można się dowiedzieć, studiując turystykę i rekreację na Wydziale Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu. Szczegółowe informacje dotyczące rekrutacji dostępne są na https://www.uph.edu.pl/

Zachęcam również do śledzenia profilu Wydziału na Facebooku, gdzie można zobaczyć i poznać trochę bliżej naszą turystyczną codzienność.

Paulina Kozioł, studentka I roku studiów magisterskich kierunku turystyka i rekreacja UPH

 

 

(PK)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%