Siedleccy policjanci wyszli już na wolność

Skazani, za znęcanie się nad Jędrzejem Kryszkiewiczem i jego kolegami, siedleccy policjanci nie siedzą już w więzieniu. Sąd Okręgowy w Białymstoku wypuścił trzech funkcjonariuszy po odbyciu częściowej kary, a czwarty z nich nie trafił do więzienia.

Rodzice Jędrzeja walczyli o ukaranie policjantów, po tym jak ich 19-letni syn po przesłuchaniu przez skazanych popełnił samobójstwo. Czynu dokonał zaraz po przesłuchaniu w miejscu, w którym został zatrzymany. Jego rodzice latami starali się o sprawiedliwość. Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w 2020 roku. Po wskazanych dowodach nie było wątpliwości, że policjanci podczas przesłuchania przekroczyli swoje uprawnienia. Czterej funkcjonariusze otrzymali kary od roku do ponad dwóch lat bezwzględnego pozbawienia wolności, a jeden usłyszał wyrok w zawieszeniu na trzy lata. Dodatkową karą był też zakaz wykonywania zawodu na okres od sześciu do ośmiu lat.

Jak się okazało, obecnie żaden ze skazanych nie przebywa w więzieniu. 

Jarosław K., w ogóle tam nie trafił. Postanowieniem Sądu Okręgowego w Siedlcach z dnia 11 stycznia 2021 r. udzielono mu zgodę na odbywanie kary w systemie dozoru elektronicznego. Pozostali stawili się do odbycia swoich kar, jednak żaden z nich nie odsiedział całości. Każdego z nich warunkowo zwolnił Sąd Okręgowy w Białymstoku:  Wiesław P. miał do odsiedzenia 26 miesięcy - wyszedł po 14 miesiącach; Adam Ch. miał do odsiedzenia 20 miesięcy - wyszedł po niecałych 11 miesiącach; Grzegorz P. miał do odsiedzenia 20 miesięcy - wyszedł po niecałych 12 miesiącach.

Rodzice Jędrzeja niejednokrotnie podkreślali o zbyt łagodnych karach za śmierć ich syna. Niezmiennie powtarzają, że ich syn padł ofiarą tortur i jak wynika ze skutków przesłuchania nie tylko fizycznych, ale przede wszystkim psychicznych, które złamały 19-latka, doprowadzając go do targnięcia się na swoje życie. 

Wspominając całe zdarzenie przypomnimy, że 30 lipca 2012 r. 19-letni Jędrzej Kryszkiewicz wziął udział w napadzie na jubilera w Siedlcach. To był pierwszy jego poważny konflikt z prawem. Po zatrzymaniu jak to się odbywa, był przesłuchiwany. W tym przypadku z relacji dwóch pozostałych zatrzymanych chłopców wynika, że przesłuchanie odbywało się w sposób wyjątkowo okrutny.  Według ich zeznań byli przywiązywani do krzesła, policjanci zaklejali im usta taśmą, kiedy krzyczeli zbyt głośno, bili pięściami po uszach i głowie, a pałkami po nogach i łokciach, używali także paralizatora, polewając wodą ciało zatrzymanych, aby wzmocnić jego działanie. 19-latek spędził w areszcie dwa dni, podczas gdy jego koledzy ( 22-letni Maciej i 29-letni Mariusz) wyszli na wolność wcześniej. 

Jędrzej po wyjściu z aresztu został zawieziony do szpitala, gdzie stwierdzono "stan po pobiciu" z licznymi urazami i widocznymi otarciami. 19-latek po tych wydarzeniach popełnił samobójstwo 24 sierpnia 2012 roku. 

Rodzice nie odpuścili sprawiedliwości, starając się ujawnić prawdę, co zaszło podczas przesłuchania chłopców. Sprawą zajęła się prokuratura, ostatecznie skazując policjantów. Jak teraz wiemy kary nie dość, że były stosunkowo łagodne, nie zostały odbyte w całości. A czterej siedleccy policjanci nie przebywają już w areszcie. 

Tomasz Kryszkiewicz walczy dla syna dalej, teraz w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

fot.: pap.pl