51-letni rolnik zginął podczas pracy na polu. Został wciągnięty w tryby prasy, gdy schylił się, by wyjąć nadmiar trawy. Nieżyjącego mężczyznę znalazł brat, który spostrzegł z daleka stojący bez ruchu traktor. Na ratunek było już za późno.
Kilka sekund nieuwagi Marek K. ze Stoku Ruskiego przypłacił swoim życiem. Według mieszkańców wioski tragedii można było uniknąć tej tragedii, gdyby na polu z rolnikiem była inna osoba, która wyłączyłaby urządzenie. Chociaż zdarzenie miało miejsce 9 września, to pogrzeb ofiary wypadku odbył się dopiero po tygodniu. W ostatniej drodze 51-latkowi towarzyszyła rodzina, znajomi, mieszkańcy pobliskich wiosek i druhowie okolicznych OSP, bo zmarły był ochotnikiem miejscowej straży.
Do tragedii doszło późnym popołudniem półtora kilometra od gospodarstwa rolnika. Po południu Marek K. postanowił zbelować siano, które leżało na łące. Spieszył się, by zdążyć przed nocą i nadchodzącym deszczem. Zaczepił sprzęt do belowania i wyjechał w pole mówiąc żonie, że niedługo wróci. Pracy nie miał za wiele, bo na jakieś czterdzieści minut. Początkowo wszystko szło dobrze, ale w pewnej chwili coś się zaczęło psuć. Siano zablokowało się w trybach, które zaczęły skrzypieć. Pan Marek zeskoczył z traktora i poszedł zobaczyć, co się dzieje. Faktycznie na jednym z wałków było za dużo siana. Schylił się i złapał długą wyschniętą trawę, by odblokować urządzenie. Pracujący wirnik chwycił go za rękę i wciągnął do środka belownicy. Obracające się wałki zmiażdżyły ciało rolnika. Marek zmarł w potwornych męczarniach w samotności na polu.
- Nieżyjącego Marka znalazł na łące drugi syn, gdy pracował kilkaset metrów dalej - mówi matka zmarłego. - Pojechał zobaczyć, co się dzieje i spostrzegł, że traktor stoi od dłuższego czasu. Marek już nie żył, zmiażdżyła go maszyna, którą belował siano. Nie mogę sobie dać rady z myślą, że mój syn nie żyje. Najgorsze jest to, że osierocił córkę, która bardzo go kochała - ociera łzy.
ODPOWIEDŹ13:49, 23.09.2021
bardzo ładna opowieść, ale mam takie pytanie, skąd to wszystko wiecie, krok po kroku jak było?
jak ten człowiek był sam na polu i zmarł, więc nie mógł tego nikt opowiedzieć...
Rolnik14:28, 23.09.2021
Jak macie pisać takie bzdury to nie piszcie wcale. Najpierw piszecie że znalazł go brat później że syn. Opisujecie wszystko że szczegółami jak nie było świadków wypadku. Jesteście straszni ZycieSiedleckie????
0 0
Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem ostatni akapit.
0 0
Jest napisane że znalazł go brat. I przytoczona rozmowa matki Pana Marka że znalazł go drugi syn czyli brat. Czytaj że zrozumieniem a potem pisz głupoty