Zamknij

Legalizacja bezprawia przez SKO

08:08, 10.07.2021 Aktualizacja: 08:08, 10.07.2021
Skomentuj

Włodarz gminy Kotuń Grzegorz Góral oraz jej mieszkańcy z zaskoczeniem przyjęli decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w sprawie niesławnego wysypiska śmieci.

Nie sposób zacząć opowieści o wysypisku w gminie Kotuń bez cofnięcia się o kilka lat wstecz. Dokładnie do przedwiośnia 2015 roku. To wtedy o składowisku śmieci w gminie Kotuń usłyszała cała Polska. 

Miała być baza

W marcu 2015 roku zwołano nadzwyczajną sesję gminy Kotuń. Na niej pojawił się były wójt Sławomir Adamiak, który próbował wyjaśniać, dlaczego doszło do sprzedaży składowisko. Jak stwierdził, zaczęło generować koszty, a na rekultywację nie było pieniędzy. 

- Zgłosiła się firma, chcieli to kupić na bazę przeładunkową. Dokonaliśmy wyceny, odbył się przetarg, osobiście nic nie wiem o decyzjach w starostwie. Nie przypuszczałem, że firma będzie działać niezgodnie z prawem. Nikt nie zna przyszłości - tłumaczył Sławomir Adamiak. 
Dodał, że nie docierały żadne sygnały, że coś złego dzieje się w tym miejscu. Słowa byłego wójta oburzyły mieszkańców. 

- Za milion złotych sprowadził pan nieszczęście. Mamy do byłego wójta i radnych żal. Czujemy się oszukani - wyliczali mieszkańcy. Po wymianie zdań Adamiak odczytał oświadczenie, w którym wyjaśniał dlaczego doszło do sprzedaży. Powoływał się korzyści finansowe, twierdząc że sprzedaż była zasadna i zgodna z prawem. Nie spodobało się to mieszkańcom.

Fizyczna blokada

Jednym z najgłośniejszych objawów obywatelskiego sprzeciwu wobec działania firmy z Ostrołęki była blokada drogi dojazdowej do składowiska, która rozpoczęła się 9 marca. Był to jedyny sposób, by uniemożliwić dowożenie ogromnej ilości odpadów. 

- Góra odpadów powiększała się z dnia na dzień, a kursujące samochody dostarczały je nawet w nocy. Boimy się "bomby ekologicznej", nasze zdrowie jest zagrożone, a smród unoszący się w powietrzu jest nie do zniesienia - mówili protestujący mieszkańcy. 

Podjęcie tak drastycznych kroków to między innymi efekt zebrania wiejskiego. (...) Zdecydowano wówczas o zablokowaniu wiodącej przez las i prowadzącej do składowiska drogi. Przy drewnianej zaporze stanął namiot. 

- Z niektórych samochodów dowożących odpady wyciekała jakaś substancja, nie wiemy nawet co to było. Z przerażeniem patrzymy na coraz większą hałdę śmieci, powiększa się w zastraszającym tempie. Wiadomo, że tam gdzie są odpady i śmieci wzrasta liczba gryzoni. I ten fetor, który dociera do naszych domów. A co będzie wiosną i latem? - pytali zdesperowani mieszkańcy okolicznych budynków.

Batalia sądowa

W kolejnych latach mieszkańcy gminy Kotuń walczyli w sądach z osobami zaangażowanych w powstanie nielegalnego składowiska. W międzyczasie pojawiały się informacje o tym, że na wysypisko trafiały odpady zagrażające ekosystemowi i życiu ludzkiemu, m.in. medyczne, które zgodnie z prawem powinny podlegać utylizacji przy zachowaniu odpowiednich procedur.

Władzom gminy Kotuń udało się uzyskać negatywną decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla rekultywacji wysypiska. SKO uchyliło jednak zaskarżoną decyzję w całości.

Wójt Góral skomentował to w następujący sposób: - To pozwolenie na legalizację bezprawia. Przez ponad trzy miesiące trwała fizyczna blokada dostępu do wysypiska, lata toczyła się prawna batalii o wywiezienie nielegalnie zdeponowanych odpadów, a teraz otrzymaliśmy informację, że nasza negatywna decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach dla rekultywacji wysypiska została uchylona, a SKO wydało decyzję pozytywną i ustaliło środowiskowe warunki realizacji inwestycji. Właściciel wysypiska dostał zgodę na dalsze przywożenie odpadów.

Co dalej?

- Jeżeli sprawy nie rozpatruje się pod kątem merytorycznym, nie bierze się pod uwagę zdarzeń historycznych to czasem dochodzi do podejmowania takich decyzji. SKO twierdzi, że obecny właściciel składowiska nie może odpowiadać za poczynania poprzedniego. Sytuacja jest jednak taka, że firma, która nawiozła tutaj śmieci tworzyła kolejne spółki, które stały się właścicielem. To trzeba brać pod uwagę. Odpady został przywiezione nielegalnie, ale nikt nie poniósł za to kary. Próbuje się legalizować bezprawie. Jesteśmy zbulwersowani, będziemy wszędzie podnosić tę kwestię. Zrobimy wszystko, żeby przywrócić to wysypisko do legalnego stanu - powiedział wójt gminy Kotuń.
Gmina Kotuń ma jednak ograniczone możliwości, ponieważ nie jest stroną w postępowaniu. Pozew do sądu mogą za to wnieść sąsiedzi feralnego składowiska. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wejdą oni na drogę sądową z właścicielami śmietniska.

 

fot. Janusz Mazurek
 

(KS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Osp GolabekOsp Golabek

0 1

Ale czerpaki

09:56, 11.07.2021
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Obserwator II.Obserwator II.

1 0

Jak widać to nie tylko Kotuń ma problemy z odpadami.Najlepiej to widać w skali całego kraju,że mafia śmieciowa ma się dobrze i nic jej nie zagraża.Jak się nie wyrabiają ze śmieciami to zaraz jest jakiś dziwny pożar brak właściciele i nie ma od kogo dochodzić jakichkolwiek roszczeń odszkodowawczych a mieszkańcy i władze gminy pozostają z ręką w nocniku ściskając tylko zawartość tę gęstą bo samo rzadkie wyciekło do ziemi.Tak wygląda nasza dbałość o środowisko,gdzie grupa cwaniaków potrafi zrobić taki młyn,że nikt przez długie lata nie będzie w stanie tego wyprostować i dojść do jakiejś konkretnej prawdy.

16:31, 11.07.2021
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%