Rozmowa z Krzysztofem Chaberskim, radnym Rady Miasta Siedlce
Ostatnio byliśmy świadkami dużego zamieszania wokół zgody radnych na budowę osiedla mieszkaniowego przy ulicy Geodetów. W jakim kierunku, pana zdaniem powinien zmierzać rozwój miasta?
Zamieszanie wprowadziła przede wszystkim uchwalona przez sejm w 2018 r. ustawa nazywana lex deweloper i na jej podstawie inwestor stara się o pozwolenie na budowę osiedla przy Geodetów. Niestety w uchwale pojawiły się niezamierzone błędy, ale takie przypadki zdarzają się w każdej pracy. Tak czy inaczej wojewoda ją unieważnił. Nie obarczałbym tu wielką winą 15 radnych, którzy głosowali za tą uchwałą. Wina leży głównie we wspomnianej ustawie.
Przy Geodetów miałoby powstać duże osiedle, nawet na 600 mieszkań. Są obawy, czy uda się wprowadzić w okolicy odpowiednie rozwiązania komunikacyjne, które nie sparaliżują ruchu w obrębie ulicy Starowiejskiej. Poza tym to miejsce było wcześniej przeznaczone pod działalność przemysłową. Nie wiem, czy uda się tam stworzyć odpowiednie warunki do powstania osiedla. Wiele zależy tu od dewelopera, ale wspomniana ustawa otwiera furtkę do takich inwestycji. Ustawa sejmowa wprowadzona przez PiS, nazywana lex deweloper daje bowiem możliwość budowania bloków nawet na takich terenach. Ja wstrzymałem się od głosu i nadal jestem trochę sceptyczny. Moim zdaniem na tym osiedlu przewidziano zbyt dużo bloków, może być za mało przestrzeni dla życia ludzi. A ja chciałbym, żeby w Siedlcach było więcej miejsc na zieleń, parki, place zabaw dla dzieci. Nie wspomnę nawet o miejscach parkingowych. Miasto trzeba rozwijać w bardziej zrównoważony sposób, bo musimy dbać także o jakość życia.
W mieście brakuje dużych zakładów pracy, które gwarantowałyby mieszkańcom zatrudnienie. Cały czas za to budowane są nowe osiedla. Czy nie nadejdzie moment kiedy w tych nowych blokach nie będzie miał kto mieszkać? Co trzeba zrobić aby do Siedlec przyciągać nowych inwestorów?
Żaden zakład pracy nie zagwarantuje zatrudnienia. Takiej gwarancji nie dają też wielkie firmy. Za to możemy i musimy tworzyć dobre warunki do rozwoju różnych przedsiębiorstw – oczywiście także dużych, ale przede wszystkim średnich i małych, bo to właśnie te firmy są podstawą każdej zdrowej gospodarki. Np. w Niemczech sektor takich firm tworzy 80 proc. PKB. Wielkie firmy mają taką właściwość, że z różnych powodów, przede wszystkim krajowych podatków, potrafią się nagle wynieść gdzie indziej. Mali i średni zostają.
Wspomniał pan redaktor, że budowane są w Siedlcach nowe osiedla. To akurat wielki plus dla miasta, bo niektórych deweloperów można nie lubić, ale firmy z tej branży są napędem dla lokalnej gospodarki. Inną kwestią jest obrany kierunek – wciskania jak największej ilości mieszkań na jak najmniejszych działkach. Dla deweloperów to świetna sprawa, jednak radni muszą, a przynajmniej powinni, kierować się interesem mieszkańców, jakości życia w Siedlcach. Czy będzie miał kto mieszkać na tych osiedlach? No cóż, ryzyko inwestycyjne ponoszą deweloperzy, a w Polsce, także w Siedlcach jeszcze daleka droga do nasycenia rynku nieruchomości. Zadaniem władz miasta jest zaś staranie się o jak najlepsze warunki dla rozwoju przedsiębiorczości. Dzięki unijnym środkom można stworzyć narzędzia do ich poprawy. Potrzebujemy tu odważnych działań, m.in. stworzenia klastra technologicznego z inkubatorem dla start-upów. Do tego wszystkiego potrzebne są też tereny inwestycyjne, a tych mamy mało.
Swego czasu toczona była dyskusja na temat połączenia miasta i gminy Siedlce. Czy takie rozwiązanie może w najbliższym czasie mieć miejsce?
Ten temat powraca co pewien czas, jak bumerang. I szczerze mówiąc od tego problemu nie uciekniemy. Urbanizacja postępuje, prowincjonalne wsie wyludniają się na rzecz miast, a te bliżej miast zamieniają się de facto w podmiejskie osiedla. Podobnie dzieje się u nas. Tak jak wspominałem wcześniej, mamy spory problem z bardziej zrównoważonym rozwojem miasta, bo brakuje nam jak tchu terenów inwestycyjnych zarówno dla przedsiębiorców, jak i dla deweloperów. Do tego gmina Siedlce i miasto Siedlce to już tak naprawdę jeden organizm społeczno-gospodarczy, ale ze zdublowanymi instytucjami. Myślę, że zarówno prezydent jak i wójt zdają sobie z tego doskonale sprawę. Chyba czas najwyższy stworzyć zespół, który zacznie przygotowywać połączenie obu organizmów. To nie jest jednak proces, który można szybko zrealizować. Miasto musi najpierw uporać się z najważniejszymi problemami finansowymi. To musi być proces rozłożony na lata. Trzeba go jednak rozpocząć.
Koncepcja stworzenia stref płatnego parkowania w Siedlcach budzi dużo emocji także wśród radnych. W głosowaniu wstrzymał się pan od głosu dlaczego?
Bo wprowadzenie dużej strefy płatnego parkowania musi być częścią kompleksowej wizji rozwiązania problemów komunikacyjnych całego miasta. To wiąże się ze zmianami m.in. w funkcjonowaniu MPK, tj. liczby przystanków, częstotliwości kursowania autobusów, czyli ogólnie stworzeniu nowego systemu komunikacji zbiorowej, który dziś jest po prostu słaby, mało przyjazny i dla wielu osób niezrozumiały. Do tego jestem zwolennikiem wprowadzenia karty miejskiego podatnika, dzięki której mieszkańcy Siedlec parkowaliby za ułamek zwyczajnej stawki lub symboliczną złotówkę, bo to przecież siedlczanie płacą w podatkach za utrzymanie ulic. Do tego niezbędne jest stworzenie założeń przyjaznej sieci dróg rowerowych i realizacja tego w następnych latach.
W jednym z wywiadów powiedział pan, że to miasto zasługuje na coś więcej, dużo więcej. Jest świetnie położone między trzema wielkimi ośrodkami: Warszawą, Białymstokiem i Lublinem. Leży pośrodku, możemy odgrywać dużą rolę. Aż się prosi, żeby prezydentem został człowiek z wizją, który wiedziałby, czego chce, i w którą stronę zmierza. Obecny prezydent taki nie jest? A może mówił Pan o sobie?
To, że Siedlce mają świetne położenie to oczywisty fakt. Niestety nie potrafimy tego wykorzystać. Potrzebujemy do tego m.in. porozumienia wszystkich sił w radzie. Tylko tak można wypracować dobrą strategię rozwoju. Warto stworzyć zespół złożony z radnych, urzędników, przedsiębiorców, przedstawicieli organizacji pozarządowych i wszystkich chętnych, którym dobro Siedlec leży na sercu. Możemy się w radzie spierać o różne rzeczy, ale to powinno być priorytetem, który łączy, a nie dzieli. Potrzebujemy wieloletniego drogowskazu, który wyznaczy kierunek rozwoju tak, by realizowała go każda kolejna ekipa bez względu na jej barwy polityczne.
Nie twierdzę, że obecny prezydent nie ma takiej wizji. Jednak do realizacji potrzeba stabilności i zgody chociaż w najważniejszych kwestiach. Wszyscy musimy współpracować, inaczej ciężko rozmawiać o rzeczach ważnych. Bezpartyjny prezydent daje nadzieję, że w końcu do tego dojdzie. A czy mówiłem o sobie? Każdy ma jakieś ambicje, ale przyznam szczerze, że na razie skupiam się na byciu radnym i jak najlepszej pracy dla mieszkańców. Jest masę rzeczy, które mogę próbować zmienić już teraz. I sukcesywnie to robię. Teraz przygotowuję np. uchwałę w sprawie ochrony drzew w mieście, która ma wymusić jak największą ochronę zieleni.
Czy to prawda, że dostał Pan propozycję objęcia funkcji przewodniczącego RM, gdyby udało się stworzyć większość w radzie?
Stworzenie większości w radzie to nie będzie prosta rzecz. Nawet jeśli radni wybrani z listy Lepszych Siedlec, a więc czterech PO i jeden Lewicy przystąpią do porozumienia, to i tak zabraknie jeszcze 1 głosu do zbudowania większości. Przyznaję, że może się to udać, bo nie wszyscy radni wybrani z listy PiSu są członkami tej partii i nie wszyscy chcą firmować nazwiskiem działania tej partii. Wolą pracować dla dobra miasta, a nie dla dobra tej partii. Mamy takie sygnały, choć z oczywistych względów nie powiem od których radnych.
Stanowisko przewodniczącego to dla nas ciekawa propozycja, ale nie chcemy być tylko kwiatkiem do kożucha. Jeśli mielibyśmy ponosić odpowiedzialność za współrządzenie miastem, to musimy mieć także realny wpływ na inne aspekty działania samorządu. Nie będziemy tylko maszynką do głosowania. Siedlce są w bardzo trudnej sytuacji i jej poprawa to dla nas priorytet. Chcielibyśmy realizować także nasze pomysły programowe i to jest jeszcze kwestia dalszych ustaleń. Jesteśmy jednak dobrej myśli, bo widzimy oznaki dobrej woli po stronie prezydenta i jego zaplecza z Bezpartyjnych Siedlec. To ciężka sytuacja, gdy prezydent przy każdej właściwie sesji musi przekonywać różnych radnych do głosowania za swoimi rozwiązaniami. Tak jest bardzo ciężko rządzić. Prezydent zamiast skupiać się na zarządzaniu miastem musi zabiegać o poparcie u różnych radnych. Większościowa koalicja rozwiązałaby ten problem i pomogła w przezwyciężeniu kryzysu w finansach miasta.
Jak Pan ocenia połowę kadencji w radzie miasta?
Proszę mi wybaczyć słownictwo, ale to cholernie trudna kadencja. Mamy bezpartyjnego prezydenta, którego ugrupowanie zdobyło 6 mandatów w 23-osobowej radzie miasta. Większością dysponują radni wybrani z list PiSu i to nie jest raczej komfortowa sytuacja do rządzenia. Do tego poprzednia, pisowska koalicja zostawiła miejski budżet w opłakanym stanie. Jesteśmy jednym z kilku najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Siedlce są też bardzo źle traktowane przez pisowskie władze przy rozdziale środków z budżetu krajowego. Powód jest prosty. PiS wspiera swoich, pisowskich włodarzy gmin. To szok dla innych samorządowców, bo takie rzeczy nie miały nigdy wcześniej w Polsce miejsca. Wszystkie opcje starały się zawsze w miarę równo traktować samorządy, bez względu na barwy prezydentów, burmistrzów czy wójtów.
Muzeum Regionalne w Siedlcach stworzyło cały cykl wystaw, dzięki którym mieszkańcy regionu będą mogli poznać bliżej historię motoryzacji w mieście. Skąd zainteresowanie właśnie motoryzacją?
Może nie będzie to bardzo wzniosłe, ale największą zasługę przypisuję… pandemii. Przez większą część ubiegłego roku musieliśmy zawiesić tradycyjną działalność, muzeum pozostawało zamknięte dla zwiedzających. Przenieśliśmy więc nasze aktywności do internetu. Wystawy odbywały się on-line, zamieszczaliśmy też informacje na portalach społecznościowych. Na naszej facebookowej stronie ukazał się materiał dotyczący historii klubu motocyklowego Gryf, jednego z najstarszych w Polsce. Post cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem i to nie tylko lokalnie. Zebrał wielotysięczne audytorium i masę udostępnień. Postanowiliśmy więc nawiązać kontakt z przedstawicielami reaktywowanego w 2001 roku klubu.
Po kilku spotkaniach doszliśmy do wniosku, że warto przedstawić dzieje Gryfa mieszkańcom Siedlec w formule tradycyjnej wystawy z eksponatami, bo przecież epidemia nie będzie trwała wiecznie. Kilka tygodni pracy przyniosło piękne owoce i cieszyliśmy się świetną imprezą, jedną z najbardziej obleganych w historii naszej instytucji. A przecież o to chodzi w naszej działalności – by jak najwięcej osób chciało zapoznać się z historią i dziedzictwem regionu. Mało kto zdaje sobie np. sprawę z tego, że najstarszy wyścig motocyklowy, sięgający jeszcze 1905 r., czyli czasów Królestwa Polskiego odbywał się na trasie Warszawa-Siedlce-Warszawa. Mógłbym o takich ciekawostkach jeszcze długo opowiadać, ale miejsca nam nie starczy. Więcej będzie można dowiedzieć się na kolejnych częściach cyklu wystaw, na które wszystkich mieszkańców serdecznie zapraszamy.
Na koniec. Dużo ostatnio słyszymy o Polskim Ładzie. Czy to dobre pomysły dla kraju?
Mogę mówić tylko o głównych postulatach, które PiS silnie promuje w mediach. I mogę je skwitować krótko – w większości to gruszki na wierzbie i przejadanie szansy na lepszą przyszłość kraju. PiS zamierza te środki przejeść rozdając jak najwięcej zasiłków. Tylko w ograniczonym zakresie kraj na tym skorzysta. Szkoda, bo to wielka szansa na dogonienie bardziej rozwiniętych krajów starej Europy. Skończy się na przejadaniu pieniędzy, by kupić jak najwięcej głosów w wyborach. Dobrobytu i trwałych zdrowych zasad nie buduje się zasiłkami, ale edukacją i pracą.
PiS dużo i pięknie mówi o wielkich projektach, ale oprócz gadania nic z tego nie wynika. To mistrzowie kolejnych, wielkich misiów, słomianych inwestycji, jak z komedii Stanisława Barei. Oczywiście ktoś na tym zarabia – jacyś przyjaciele królika, handlarz bronią czy instruktor narciarstwa. Ten ich nowy ład będzie wyglądał tak samo jak milion polskich aut elektrycznych, polskie promy, czy 100 tysięcy mieszkań.
Mało tego, pod przykrywką owego Polskiego Ładu PiS szykuje nam powrót realnego socjalizmu i maksymalne zwiększenie podatków, a docelowo zniszczenie wszystkiego, co udało się w Polsce wypracować przez ostatnie 30 lat. PiS zamierza zniszczyć polskiego ducha przedsiębiorczości. Ich ideałem jest bowiem biedne i głupie społeczeństwo. Smutne to, ale prawdziwe.
5 8
Panie daj pan spokój co to za bzdety
4 5
???????????????
5 5
Bez Platformy Obywatelskiej Siedlce zasługują na więcej !!
2 5
przechodziłem obok muzeum z tragarzami wstąpiłem i dostałem pracę tak więc teraz wspieram małe i średnie firmy - to chyba też Bareja