Do tradycyjnych metod „na wnuczka, dalekiego krewnego, policjanta czy inkasenta” stosowanych przez różnych oszustów i złodziei stale dochodzą nowe.Ostatni stały się modne takiej jak na „koronawirusa, na blik, na InPost”.
Z dużym prawdopodobieństwem w najbliższych miesiącach można spodziewać się oszustw „ na rachmistrza spisowego”. Różni oszuści jak dotychczas wykazują się kreatywnością i bardzo sprawnie wykorzystują nadarzające się okazje. Spis powszechny z pewnością będzie taką okazją. Dziwne, że rząd i GUS organizują go, a w mediach pełno jest komunikatów jakie kary grożą za nieuczestniczenie w nim w czasie epidemii oraz licznych wypowiedzi o nowej fali zakażeń i nowych mutacjach wirusa. Nikt nie próbuje odpowiedzieć na pytanie czy nie może się odbyć on po zakończonej sukcesem walce rządu z epidemią? Czy rachmistrze spisowi muszą nas odwiedzać, a głównie seniorów w sytuacji gdy nie zakończony został program szczepień? Pytań tych jest więcej i odpowiedzieć na nie powinni także posłowie i senatorowie opozycji tak często deklarujący troskę o zdrowie i szczęście obywateli. Do sprawy tej będziemy wracać.
Gwałtowne ocieplenie zapowiadające powrót wiosny uzasadnia przypomnienie o innym ryzyku jakie grozi mieszkańcom wielu wsi i miast. W ostatnim czasie do arsenału działań oszustów trafiła fotowoltaika. W prasie jest wiele informacji, że rośnie liczba oszustw na panele fotowoltaiczne czy na wniosek “Mój prąd”. Żerując na popularności tych produktów lub usług oszuści wykorzystują okazje do kradzieży i wyłudzeń. Liczne stały się także oszustwa na panele fotowoltaiczne, czyli instalacje, które nigdy nie powstały.
Głośna była sprawa pewnej wrocławskiej firmy, która po otrzymaniu pieniędzy uchylała się od wykonania montażu fotowoltaniki. Instalator pobierał od swoich potencjalnych klientów całość wynagrodzenia przed wykonaniem prac. Dla klientów kusząca była wizja dodatkowych oszczędności, bowiem wpłata z góry gwarantowała kilkutysięczny rabat. Nie wszyscy zlecający doczekali się montażu instalacji w obiecywanych terminach, a niektóre instalacje nie działały. Jak mówią poszkodowani „nic nie zapowiadało, że firma jest nierzetelna. Pojawili się przedstawiciele przedsiębiorstwa, po wstępnych ustaleniach został przygotowany projekt i kosztorys - tak, jak ma to miejsce w przypadku większości firm fotowoltaicznych. Tu jednak, po otrzymaniu zaliczki kontakt z wykonawcą niemal całkowicie się urwał”. Jedna z osób straciła 40 tys., kolejna 29 tys. zł. Jeszcze inna została z kredytem na 17 tys. zł. Innym problemem jest to, że często usług tych podejmują się osoby i firmy bez doświadczenia i uprawnień. Dlatego też należy wystrzegać się nierzetelnych instalatorów.
W prasie coraz częściej przypomina się, że aby instalacja fotowoltaiczna działała i była bezpieczna musi zostać zamontowana zgodnie z obowiązującymi normami bezpieczeństwa - budowlanymi i przeciwpożarowymi. Błędy mogą doprowadzić nie tylko do spadku wydajności, ale i do pożarów. Taka instalacja może także nie przejść odbioru wykonywanego przez zakład energetyczny. Lepiej więc korzystać ze sprawdzonych usługodawców. Inne oszustwo pseudo firm to montowanie używanych lub kradzionych paneli fotowoltaicznych. Płacąc dziesiątki tysięcy złotych za nowe, pełnowartościowe produkty, można otrzymać wyeksploatowane urządzenia. Przy montażu takich używanych podzespołów mogą pojawić się komplikacje w uzyskaniu m.in. dofinansowania do fotowoltaiki “Mój prąd”. Program wymaga bowiem, aby urządzenia były montowane jako nowe (nie starsze niż 24-miesięczne). Groźne staje się także oszustwo na “Mój prąd” i “Czyste powietrze”, które towarzyszą różnego rodzaju programom dofinansowania do fotowoltaiki. Wsparcie tego typu wojewódzkie fundusze ochrony środowiska oferują jednak bezpłatnie.
Podszywający się pod pracowników NFOŚiGW oszuści pobierali zaliczki na poczet pomocy w uzupełnieniu i złożeniu wniosku w programie “Czyste powietrze”. Celem oszustów mogą być nie także dane osobowe. Taki cel miał proceder, którego ofiarą padli mieszkańcy niektórych gmin w których podający się za pracowników samorządu ankieterzy, pod pretekstem badania zapotrzebowania na fotowoltaikę, wyłudzali poufne informacje. Dlatego też, aby uniknąć tych niebezpieczeństw należy zachować ograniczone zaufanie niezależnie od tego, jak atrakcyjna jest oferta konsultanta. Zanim zdecydujemy się na podpisanie umowy należy dokładnie poznać reprezentowana przez niego firmę. Zawsze warto sprawdzić, czy dana firma istnieje? Czy w serwisach takich jak CEIDG czy KRS może znaleźć informacje na temat jej działalności oraz jej sytuacji finansowej? Ważne jest także jej doświadczenie w realizacji tego rodzaju usług. Należy być ostrożnym do ofert podmiotów, które jeszcze wczoraj zajmowały się kompletnie inną branżą, a dziś montują instalacje fotowoltaiczne. Ważne są informacje o posiadanych uprawnieniach. Czy osoby podejmujące się instalacji fotowoltaiki posiadają uprawnienia OZE UDT? Warto to sprawdzić, np. udt.gov.pl. Należy także prosić o referencje. Rzetelne firmy posiadają także na swojej stronie zdjęcia wykonanych realizacji. Jeśli tych informacji brakuje - zawsze można poprosić o ich dosłanie. Dobry instalator nie powinien mieć problemu z dostarczeniem kilku opinii od poprzednich klientów. Inna rada poszkodowanych to „nigdy nie płać z góry”.
W wielu publikacjach jest mowa, że zasadą w przypadku fotowoltaiki jest to, „aby nigdy nie wpłacać całej kwoty przed rozpoczęciem prac. W takiej sytuacji, jak pokazują omówione wcześniej przykłady, wyegzekwowanie swoich praw może być bardzo trudne. Jeśli chodzi o zaliczki, to praktyka wygląda różnie - część firm rozlicza się z klientem dopiero po zakończeniu całego przedsięwzięcia. Inne wymagają wpłaty np. 10-20% kosztów materiałowych. Bądźmy jednak ostrożni, jeśli instalator naciska na wyłożenie sporej części kwoty (40-60%) - to może być próba oszustwa”. Koszty instalacji fotowoltaicznych na rynku są porównywalne i wahają się w granicach od ok. 4.500 do ok. 6.500 zł za 1 kWp. Ponad 80% całkowitych kosztów inwestycji to urządzenia, a montaż to pozostałe 20%. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że zbyt niska cena całej usługi to ryzyko, że instalator zaoszczędzi na jakości użytych podzespołów.
Przedstawiając czytelnikom te informacje mamy nadzieję, że będą pomocne w podejmowaniu właściwych decyzji i wyborze profesjonalnych i odpowiedzialnych wykonawców cieszących się coraz większą popularnością inwestycji.
Franek06:41, 22.02.2021
Koszt zakupu instalacji fotowoltaicznej wynosi cały zestaw 12tyś za 5kW jest pełno hurtowni sprzedają takie zestawy, montaż 2-2,5tyś kosztuje czyli całość wynosi 15tyś, ale jeśli ktoś sobie życzy przez firmę to oni chcą zarobić 2-2,5tyś na każdym kW czyli około 10tyś na instalacji. Czy nie warto samemu to ogarnąć i poszukać fachowców? Firmy działają na podbnej zasadzie zamawiają towar z hurtowni bezpośrednio do klienta,szukają wykonawców, i biorą za to około 10tyś. 06:41, 22.02.2021
wdzięczny za ostrzeż14:27, 22.02.2021
W prasie i na Facebooku pełno jest ogłoszeń różnych firm. Dobrze, że piszecie o ryzyku trafienia na naciągaczy. 14:27, 22.02.2021
czytelnik reklam14:30, 22.02.2021
Na Facebooku jest dużo podejrzanych ogłoszeń firm, które chyba polują na naiwnych. Ktoś powinien je weryfikować. 14:30, 22.02.2021
nie ma opcji21:45, 25.02.2021
0 0
W tym roku już tak nie zrobisz, musisz mieć uprawnienia instalatora. Wcześniej wystarczyły zwykłe do 1kV 21:45, 25.02.2021