Trwa impas w Szkole Podstawowej nr 4 w Siedlcach.
Nawet wizytacja ze strony prezydenta Andrzeja Sitnika nie wpłynęła na wynik głosowań w czasie posiedzenia Rady Pedagogicznej SP 4. Po raz kolejny nie wprowadzono do punktu obrad opinii na temat Wojciecha Mamcarza, który miałby zastąpić Przemysława Anusiewicza na stołku dyrektora.
Nauczyciele SP 4 zastanawiali się w jakiej roli prezydent przybył na ich posiedzenie. Obecność Sitnika nie miała wpływu na wynik głosowania, a nawet głosowań. W pierwszym - tajnym - za zdjęciem punktu z obrad było 40 z 57 nauczycieli. Później dyrekcja zarządziła jawne głosowanie, co według nauczycieli było niezgodne z prawem. Wielkich zmian nie było, ponieważ zaledwie trzy osoby "wyłamały się", a raczej nie wzięły udział w ponownych wyborach.
Sitnik jest zdania, że działania Rady Pedagogicznej są niezgodne z prawem. Warto przypomnieć, że prezydentowi do obsadzenia dyrektorskiego stanowiska jest potrzebna opinia gremium - pozytywna lub negatywna.
Brawo12:28, 06.02.2020
12 9
Nauczyciele SP4!!! Tak trzymać! 12:28, 06.02.2020
Aga22:31, 06.02.2020
2 5
cyrk na kółkach 22:31, 06.02.2020
Siedlczanin18:20, 07.02.2020
7 4
Raczej nie po to żeby pomóc...
A jedynie po to, żeby wywrzeć presję na nauczycieli.
Dlaczego prezydent nie akceptuje kandydata, wybranego przez nauczycieli? Tylko czeka na kolejne głosowanie?
Zależy mu na dobru ludzi i nie akceptuje ich decyzji??? 18:20, 07.02.2020
Mk21:00, 10.02.2020
1 3
Tam zawsze był syf? 21:00, 10.02.2020