Zamknij

Jarosław Łaski: Polska na drugim miejscu w Europie

08:00, 15.11.2018 KS
Skomentuj

O aktualnej sytuacji na rynku indyczym w regionie i Polsce porozmawialiśmy z Prezesem Zarządu Grupy Producentów Euro Indyk, Jarosławem Łaskim.

Czy produkcja indyków nadal cieszy się zainteresowaniem konsumentów?

Tak. Mięso indycze cieszy się dość dużym zainteresowaniem wśród konsumentów. Należy zaznaczyć, że jest to obok mięsa króliczego mięso, które stosuje się w dietach dla dzieci. Jest to również mięso stosowane w różnego rodzaju innych dietach, z uwagi na to, że zawiera ono tylko ok. 2% tłuszczu i ok. 26-27% białka. Szacuje się, że polski konsument zjada ok. 30-31 kg mięsa drobiowego rocznie. W USA jest to ok. 45 kg na osobę, a w Izraelu ponad 60 kg. Tak więc do światowych liderów w spożyciu mięsa drobiowego jeszcze nam trochę brakuje ale w Polsce konsumpcja mięsa drobiowego z roku na rok rośnie.

Należy w tym miejscu zaznaczyć, że Polska od kilku lat stała się europejskim liderem w produkcji drobiu ogółem. W produkcji indyka od 2016 r. zajmujemy trzecią pozycję po Niemczech i Włoszech. Z danych, które posiadamy wynika, że w 2018 r. (dane na koniec czerwca 2018 r.) wyprzedziliśmy w produkcji mięsa indyczego Włochy, przeskakując tym samym na drugie miejsce w Europie.

Jak określiłby pan sytuację na rynku drobiu - stabilizacja, a może zła lub dobra koniunktura?

Biorąc pod uwagę niezaprzeczalny fakt, że w Polsce produkcja drobiu ogółem, w tym również produkcja indyka systematycznie rośnie - więc rozwija się, należy stwierdzić, że produkcja jest opłacalna i najprawdopodobniej na przestrzeni co najmniej pięciu najbliższych lat nie powinno w tej kwestii nic się zmienić. Oczywiście jak z każdym rodzajem produktu, zdarzają się mniej rentowne okresy lub bardziej rentowne. Sytuacja taka miała miejsce właśnie z indykiem, kiedy od listopada 2017 roku do sierpnia 2018 roku ceny żywca spadły do poziomu, poniżej kosztów produkcji. Część producentów indyka nie wytrzymując presji kosztów, w tym okresie przebranżowiła się na produkcję brojlera kurzego. W Grupie, którą tworzymy już od blisko 10 lat udało nam się wspólnie ten bardzo ciężki okres dla naszej branży przetrwać. Produkujemy dalej i będziemy produkować. W naszej strategii długofalowej, zakładamy raczej stabilizację na kilka następnych lat, przynajmniej w produkcji indyka. W produkcji drobiu ogółem powinien utrzymać się nadal trend wzrostowy. Szacuje się, że w Polsce do końca 2021 roku nastąpi wzrost produkcji brojlera kurzego o ok 40 mln sztuk miesięcznie.

W Polsce z każdym rokiem rośnie sprzedawalność mięsa indyczego. A jak wygląda sytuacja z jego eksportem.

Jak pan słusznie zauważył wynikiem wzrostu produkcji mięsa indyczego jest wzrost jego konsumpcji wewnętrznej. Jeśli dobrze pamiętam statystyki to spożycie mięsa indyczego w Polsce w przeciągu ostatnich kilku lat wzrosło z poziomu ok. 2,5 kg na osobę do obecnie 5,5 kg na osobę. Dodajmy, że w Izraelu wynosi ono ok 12 kg, a w USA 8 kg na osobę. Tak więc wraz ze wzrostem produkcji idzie wzrost konsumpcji wewnętrznej, co jest bardzo dobrym sygnałem stabilizującym rynek. Obecnie Polska produkuje ok 350 tys. ton mięsa indyczego, z czego między 150 tys. ton a 175 tys. ton rokrocznie eksportujemy, gdzie głównym odbiorcą są Niemcy, Hiszpania, Portugalia, Czechy. W ostatnich dwóch latach wśród krajów, do których eksportujemy pojawiły się: Ukraina, Mołdawia, Benin, Hongkong, Chiny a nawet Białoruś.

W marcu 2018 roku cena mięsa indyczego w skupie spadła do najniższego poziomu od wielu miesięcy. Czym to było spowodowane?

Rynek mięsa rządzi się swoimi prawami. Uzależniony jest od wielu czynników, w tym również, a może głównie od światowych rynków. Rynek światowy przez ostatnie kilkanaście miesięcy systematycznie obniżał hurtowe ceny mięsa indyczego, musiało to skutkować obniżeniem cen kontraktacyjnych dla hodowców. Do tego w Polsce doszło otwarcie nowych inwestycji nie do końca przewidzianych w planach ubojowych poszczególnych Polskich ubojni co doprowadziło do nadprodukcji indyka w Polsce. Ubojnie nie nadążały z ubojami dostarczanego żywca, co musiało skutkować kolejnymi obniżkami cen kontraktacyjnych. Proszę zauważyć, że produkcja żywca indyczego w Polsce w 2015 roku wyniosła ok 41 mln szt., w 2016 ok 42 mln szt., zaś w 2017 wzrosła do poziomu 46,5 mln szt., Polskie ubojnie nie były przygotowane na odbiór takiej ilości produkowanego towaru. Na szczęście od ostatnich trzech miesięcy sytuacja na rynku znacząco ustabilizowała się, wróciliśmy do normalności i liczymy, że tak zostanie.

Z jakimi zagrożeniami musi się zmagać pan i pańska firma?

Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie dotyczy nie tylko naszej branży ale większości branż w Polsce. Ostatnie czasy: brak personelu do pracy, brak spójnej polityki dotyczącej rozwoju branży, ciągłe zmiany przepisów dotyczących ochrony środowiska, zmiany przepisów podatkowych i akcyzowych.  W naszej branży mamy do czynienia z żywym produktem, bardzo wrażliwym na zmienne warunki środowiskowe. Ryzyko zachorowań na różnego rodzaju infekcje wirusowe bądź bakteryjne. Nie wspominając już o poważnych zagrożeniach wynikających z możliwości wystąpienia ognisk ptasiej grypy - chociażby przykład z ub. roku, gdzie większość Europy Zachodniej i zachodnia część Polski borykała się przez pół roku z tym problemem. Dlatego, też wszystkie nasze fermy stosują środki bioasekuracji na najwyższym poziomie. Przez ostatnie kilka lat wszystkie fermy naszych wspólników wdrożyły programy dodatkowych szczepień tzw. autoszczepionki. Umożliwiło nam to obniżenie kosztów weterynaryjnych, a co za tym idzie stosowanie antybiotyków na fermach o ok. 60%. Jak wiemy w ostatnich latach konsument domaga się produktu coraz bardziej zdrowego. Starając się nadążać za trendami rynku na naszych fermach stosujemy najnowocześniejsze metody i techniki produkcji. Mogę tu wspomnieć, że najprawdopodobniej w przeciągu dwóch kolejnych lat wdrożymy na kilku naszych fermach testowy program produkcji indyka całkowicie wolnego od antybiotyków.

W niedalekiej przeszłości sponsorował pan turniej piłkarski drużyn młodzieżowych „Życie Siedleckie Cup”, a także wspierał pan Pogoń Siedlce. Można więc wyciągnąć wniosek, że ważne jest dla pana wspomaganie lokalnej społeczności.

Spółka nasza od początku swego istnienia w swojej strategii działalności przyjęła wspierać lokalne inicjatywy. Możemy poszczycić się kilkuletnim sponsoringiem turnieju piłkarskiego „Życie Siedleckie Cup”. W roku ubiegłym jednym ze sponsorów Pogoni Siedlce była firma, której jestem Prezesem Zarządu czyli Grupa Producentów Euro Indyk sp. z o.o.

Jednakże nie są to jedyne projekty, które przez ostatnie lata wspieraliśmy. Możemy pochwalić się corocznym sponsoringiem organizacji Dni Łosic, lokalnych wydawnictw o tematyce sakralnej i historycznej. Rokrocznie wspieramy również imprezy typu „Pożegnanie lata” w Łosicach czy „Święto indyka” organizowane w Dworze Mościbrody. Wspieramy również darowiznami lokalne Parafie, Ochotnicze Straże Pożarne.

Tak więc oprócz działalności na rzecz i dla dobra Wspólników, firma nasza zawsze wspierała i nadal będzie wspierać lokalne inicjatywy o charakterze kulturalnym. Na zakończenie wspomnę jeszcze, że już po raz 10 z rzędu organizujemy konferencję omawiającą sytuację na rynku indyka w Polsce i Europie. W tym roku odbędzie się ona w Zamku Biskupim w Janowie Podlaskim w dniach 19-21 listopada, na którą to serdecznie redakcję „Życia Siedleckiego” zapraszamy, licząc na obszerną relację.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%