Zgoda i Rozwój ma szansę na powrót w Siedlcach?

Zapytaliśmy Tomasza Hapunowicza, dlaczego zamiast atakować prezydenta gigantycznymi cenami ciepła w Siedlcach, dziurami w drogach, niespełnionymi obiecankami basenów termalnych nad zalewem, pyta o współprace. 
-To proste odpowiada z uśmiechem Hapunowicz. Nasz siedlecki projekt Zgoda i Rozwój ma na celu ochronić mieszkańców przed wojną polsko – polską w Siedlcach. Wiem, że Siedlczanie nie chcą już waśni pomiędzy PiS i PO. Jest ogromne oczekiwanie współpracy. Słyszę to na spotkaniach. Ludzie pytają czy musi być tak dalej, że wszyscy skaczą sobie ciągle do oczu? Nie musi - odpowiadam - wystarczy poważnie potraktować mieszkańców i przełamać uprzedzenia do innych.

Wiele osób zwraca uwagę, że deklaracja Sitnika wytrąca mu z ręki argument, jakoby tylko on, który jest również kandydatem Koalicji Obywatelskiej będzie mógł pozyskiwać pieniądze dla miasta od rządu. Hapunowicz twierdzi, że to nie barwy partyjne decydują o przyznaniu dotacji. Nie wyolbrzymiał bym tu partyjnych przynależności.

-Wszyscy posłowie pomagają, wystarczy tylko zgłosić się z problemem. Jeśli zostanę prezydentem natychmiast pojadę do Mińska Mazowieckiego, do biura poselskiego Pani Kamili Gasiuk – Pihowicz i będę prosił o wsparcie naszych wniosków. Nie wierzę, że mi odmówi tylko dlatego, że jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości. 

Jak się okazuje pojednawczy ton kampanii Hapunowicza nie jest wcale łatwy do realizacji

Z kręgów działaczy PiS można usłyszeć wiele pretensji do kandydata siedleckiej prawicy. Praktycznie wszystkie „jedynki” na listach porozdawał bezpartyjnym – mówi osoba z otoczenia siedleckiego PiS. Puzia, Nowak czy nawet Niedziółka, którzy otwierają listy Zgody i Rozwoju faktycznie nie są członkami Prawa i Sprawiedliwości. W krytyce nie pozostają dłużni również jego konkurenci o fotel włodarza miasta. Hapunowicz chowa się za lokalnym komitetem bo po przegranych wyborach parlamentarnych Prawo i Sprawiedliwość stało się trudne do zaakceptowania, szczególnie wśród wyborców niezdecydowanych.- Dowiadujemy się od jednego z poważnych kandydatów na fotel prezydenta Siedlec. Co na to Hapunowicz ?

-Siedlcami nigdy nie rządziła jedna opcja polityczna. Zawsze były to koalicje. Dziś trzeba to po prostu przywrócić. Musimy wysłuchać i zaangażować do pracy wszystkich. Partyjnych bez względu na opcje, bezpartyjnych, młodych i starszych, wszystkich, każdego kto ma pomysł i przekonanie że Siedlce mają swoją szansę. Tak postrzegam misję prezydenta Siedlec. Każdy musi trochę ustąpić i wesprzeć swojego konkurenta. Inaczej pochłoną nas swady i kłótnie. 

Czy ostatnie pięć lat siedleckiego samorządu można zaliczyć do udanych pod względem współpracy. Zdania są tu podzielone. Jedni wspominają jak w 2018 roku siedlecka PO wsparła Andrzeja Sitnika, a po jego wygranej obeszła się jedynie smakiem władzy. Inni twierdzą, że jak bezpartyjny to powinien się trzymać z dala od polityków. Mówi się również, że Andrzej Sitnik po prostu nie potrafi z nikim współpracować bo taki ma charakter. Miejmy nadzieje, że nowa kadencja siedleckiego samorządu będzie dla miasta udana, a zapowiedzi i obietnice, które padły w kampanii staną się faktem.

Czy słowa zamienią się w czyny?
Po wygranych wyborach Tomasz Hapunowicz może liczyć na wsparcie Bezpartyjnych Siedlec i radnych Koalicji Obywatelskiej. Potwierdził to Andrzej Sitnik w jednej z debat kandydatów na urząd prezydenta miasta Siedlce.

-Jeśli wygram wybory i zostanę wybrany na prezydenta miasta Siedlce to czy będę mógł liczyć na Pana pomoc i radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy kandydują z Pana list wyborczych w pozyskiwaniu pieniędzy dla naszego miasta ? Takie pytanie zadał Andrzejowi Sitnikowi kandydujący na prezydenta Siedlec Tomasz Hapunowicz. To jest pewne na sto procent, jako bezpartyjny samorządowiec jestem otwarty na każdą współpracę - odpowiedział Andrzej Sitnik. 
Wszystko to stanie się jasne 7 kwietnia.