Na placu przy Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Mordach odbył się Jarmark na Kazimierza.
Podczas wydarzenia odbyły się występy zespołów ludowych takich jak: Podlasianki, Zaliwianki z Krzymosz, Zakrze Śpiewa, AleBabki - Pruszyn-Pieńki, Złote Kłosy oraz Orkiestry Dętej OSP Mordy. Zainteresowani mogli wziąć udział w loterii fantowej i obejrzeć prezentowane rękodzieło ludowe.
Historia Jarmarku na Kazimierza sięga aż do XVII w. Wówczas król Jan Kazimierz nadał miastu przywilej organizowania imprezy. Co prawda jarmark nie jest tak huczny jak wtedy, lecz dziś również czuć klimat, który towarzyszy temu spotkaniu zespołów, mieszkańców i okolicznych twórców.
Podczas imprezy odbyła się zbiórka Pomoc dla Ukrainy. Zbierano środki czystości, środki higieny, żywność długoterminowa, środki medyczne i opatrunkowe.
Burmistrz Jan Ługowski opowiedział w kilku słowach o wydarzeniu i pomocy dla Ukrainy: - Życie musi się toczyć dalej. Organizujemy się i pomagamy jak możemy. Mamy trudne czasy - dwa lata pandemii, a teraz wojna. Chciałbym podziękować mieszkańcom i radnym za zaangażowanie. Tam, gdzie jest potrzebna pomoc, to jest zapewniana. Jest jej dużo i chciałbym, by to się utrzymało jak najdłużej. Nie wiemy, ile ludzie będą potrzebować pomocy. W sposób szczególny chcemy tez ogarnąć pomocą osoby, które przyjeżdżały z dziećmi, a ich jest większość. Mamy mieszkańca, który przyjął 21 osób, w tym 15 dzieci w wieku od pół roku do 15 lat. Ta pomoc jest niezbędna, ale ważne jest, by była sensowna, ciągła, stała ukierunkowana. Powołaliśmy punkt konsultacyjny do tych spraw w gminie. Wszelkie potrzeby są zgłaszane do gminy. Jeśli ktoś chce pomóc, to jesteśmy wdzięczni. Praktycznie każdy, z kim rozmawiamy chce pomagać. Wiadomo, że pomoc gminy jest głównie materialna, ale jeśli ktoś chce wesprzeć finansowo, to były organizowane zbiórki przez Caritas w kościołach lub bezpośrednio do rodzin, u których ci ludzie mieszkają. Potrzeby są i będą, możemy domyślać się, jak ogromne one są przy piętnaściorgu dzieci. Kobiety muszą poświęcić swój czas na opiekę nad nimi. Jarmark odbywa się co roku. Chcielibyśmy, by mieszkańcy podzielili się spostrzeżeniami, tym co można zrobić, co można pomóc. Mam nadzieję, że wojna do nas nie dotrze, zakończy się szybko, a agresorzy poniosą konsekwencje swoich działań. Jesteśmy w stałych kontaktach z wojewodą, który przekazuje nam wszelkie informacje dwa razy w tygodniu. W miarę możliwości robimy co możemy. Staramy się pomóc. Pomagajmy jak najwięcej. Szkoły przyjmą dzieci, postaramy się też zapewnić dorosłym pracę w naszym regionie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz