Wywiad z trenerem Wilgi Garwolin, Damianem Milewskim.
Jak pan ocenia jesień w wykonaniu Wilgi?
Podzielę ją na dwie części. Pierwsza do 10 kolejki fantastyczna, później było naprawdę bardzo źle. Tak naprawdę do meczu z Mazowszem Grójec byliśmy jedną z najlepiej grających ekip w naszej grupie. Wiem co mówię, bo tych spotkań oglądałem naprawdę dużo, aby dowiedzieć się o rywalach jak najwięcej. Biorę za te słowa odpowiedzialność i z pełnym przekonaniem twierdze, że byliśmy nie do zatrzymania. Gdyby nie gra w dziewięciu zawodników od 36 minuty meczu z Zamłyniem pewnie byśmy tego nie przegrali, a nawet tam przeciwnik w drugiej połowie umierał, a my biegaliśmy i byliśmy blisko remisu.
Biorąc pod uwagę liczbę punktów to runda jak na GKS nie była zła, ale oceniając naszą robotę, rozwój zawodników, rozwój naszego modelu gry to był bardzo dobry czas. Oceniając stan wyjściowy na początku 2019 roku, a ten obecny na koniec 2020 to jest mistrzostwo świata, co tutaj zrobiliśmy.
Z czego wynikała zapaść drużyny w drugiej połowie sezonu?
Mecz z Grójcem zapoczątkował lawinę nieszczęść. Przegraliśmy ten mecz mimo, że przeciwnik ledwo co wychodził ze swojej połowy i oddał trzy strzały na bramkę. Cóż, taka jest piłka nożna. Największe problemy zaczęły się w meczu z Oskarem Przysucha. Tam nie biegaliśmy, tylko chodziliśmy po boisku, wyglądaliśmy jak trupy. Powiedziałem asystentowi Karolowi Zawadce, że zamordowaliśmy zespół. Okazało się że to nie my, tylko choroby i gorączka. W poniedziałek i wtorek było nas ośmiu zdrowych, odwołaliśmy pozostałe jednostki ze strachu. Z Siedlcami nie było komu grać, do Mińska pojechaliśmy po 2 treningach w tygodniu. Taka jest geneza zapaści.
Przed sezonem zapowiadał pan, że piłkarze będą monitorowani przez GPS. Czy to sprawiło, że praca przez nich wykonywana była bardziej efektywna?
Monitoring to jest kapitalna sprawa. Zaczęliśmy świadomie i bardzo intensywnie trenować. Dobierać obciążenia i intensywność zajęć. Zawodnicy zaczęli być świadomi co robimy i jakie efekty to przynosi. To wszystko spowodowało, że jak napisał pan redaktor z Prochu Pionki, wyglądaliśmy jak ferrari na tle malucha w tej lidze. Zawodnicy biegają od 10800m w meczu do 11800 m. Kilku zawodników potrafiło biegać od 600 m do 850 m w intensywności od 5 do 6,7 m/s. To są kapitalne wyniki w piłce IV-ligowej. Najlepsi potrafią zrobić 7-9 sprintów powyżej 6,7 m/s.
Jakie są plany Wilgi na długą zimę?
Zaplanowane jest osiem gier kontrolnych z silnymi rywalami. Zima to ciężki czas w Garwolinie, poprzednią ledwo przetrwałem. Pragnę zauważyć, że zawodnicy nie mają u nas płacone, więc gdy jest zimno i mroźno, a do ligi daleko „licho nie śpi”.
Jak wpłynęło przyjście Grzegorza Piesio na drużynę? Jak by nie patrzeć transfer piłkarza z takim cv słusznie uznano za hit na poziomie IV ligi.
Drużyna zareagowała na to rewelacyjnie. Każde podanie czy zagranie na treningu lub meczu robi wielką różnicę. To naprawdę widać, że zawodnik grał na wysokim poziomie. Dla mnie jako trenera to również czas nauki, podpatrywania, podpytywania o innych trenerów, co z kim robił i po co. Sama jego gra często daje mi do myślenia i zmusza do rozwoju, jak to jest tam na górze, gdy ma się 22 Grześków. Poza tym Grzegorz pokazał, że przychodząc na piąty poziom rozgrywkowy można mieć do wszystkich szacunek i pokorę do siebie.
Dlaczego mecze u siebie przestały być atutem Wilgi?
Ponieważ oprócz zespołów Mazovii, Pilicy i Mszczonowianki wszyscy, z którymi graliśmy bronili się w 11 na 30 metrze boiska. A my próbowaliśmy się dostać w każdą „dziurę” narażając się na kontry. Zmuszeni byliśmy w każdym meczu do ataku pozycyjnego, a stoperzy byli głównymi rozgrywającymi. A jak dużo rozgrywasz zdarzają się błędy. Dzięki temu Piotrowski, Gac i Kozikowski są teraz lepsi niż byli pół roku temu. Zagraliśmy równy mecz z Pilicą, w drugiej połowie ich zdominowaliśmy całkowicie, a u nich jeden zawodnik zarabia więcej niż nasza nagroda drużynowa za wygraną. Widział pan kiedyś, żeby zespoły cofały się do głębokiej defensywy przeciw Wildze?
Czy zimą należy spodziewać się nowych twarzy w drużynie?
Czas pokaże. Mamy swoje możliwości i ja o nich wiem.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciesiedleckie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz