Zamknij

Happy end starszej pani poszukującej bratniej duszy

12:52, 16.07.2024 Aktualizacja: 12:42, 18.07.2024
Skomentuj

Jakiś czas temu pisaliśmy o seniorce z naszego regionu, której doskwiera samotność, w związku z czym podróżuje komunikacją miejską w poszukiwania towarzystwa do rozmowy.Po kilku miesiącach odwiedziliśmy panią Wandzię z zapytaniem, czy coś zmieniło się od naszego ostatniego spotkania?

Aż chce się żyć...

Starsza pani, ta sama osoba, a jakby zupełnie inna… Uśmiechnięta i z błyskiem w oku, którego brakowało ostatnim razem.

- Dawno się nie widziałyśmy, a zmieniło się bardzo dużo. Oczywiście nadal często podróżuję autobusem, ale już nie w tym celu, co kiedyś. Teraz jeżdżę po prostu do koleżanki na kawę, obiad czy wspólne oglądanie tureckich seriali (śmiech). Aż chce się rano wstać, oddychać i śpiewać.

Nie duch, a człowiek

W dalszej części rozmowy dowiadujemy się, że od publikacji historii pani Wandzi wiele się zmieniło. Dla sąsiadów i innych mieszkańców swojej ulicy przestała być niewidzialną i szaloną kobietą, której wcześniej wszyscy tak unikali. - Jak się okazało, zwykłe „dzień dobry” też już nie jest dla nikogo takim problemem. A nawet zaproszono mnie kilka razy na herbatkę.W pewnym momencie jednak kobieta trochę smutnieje i opowiada nam, że na początku bała się tej liczby obcych ludzi, którzy się nią zainteresowali. - Mimo że sama zawsze zaczepiałam obcych ludzi, aby z kimkolwiek porozmawiać, zaczęłam się ich trochę obawiać. Bo wie pani, co innego być niewidzialnym...Rodzina kobiety także kilka razy prosiła ją o ostrożność w kontaktach i niezapraszanie wszystkich spotkanych ludzi do domu. I tak też zrobiła.

Raz kozie śmierć

Najważniejszą jednak kwestią jest to, że przy tym ogromnym zainteresowaniu pani Wandzi udało się znaleźć tę jedną osobę, która stała się jej bratnią duszą. Zapytaliśmy więc, jak rozpoczęła się ich przyjacielska relacja. - To nie będzie krótko... To było na ryneczku warzywnym. Nie byłabym sobą, gdybym nie zagadała (śmiech). Od słowa do słowa wyszło, że córka mojej obecnej koleżanki pokazywała jej wasz artykuł i ona już mnie kojarzyła z tych moich zaczepek. Na początku trochę się zawstydziłam, bo jednak chciałam tego uniknąć, ale pomyślałam: „a co mi tam” i zaprosiłam ją na kawę, do kawiarni. Oj, ale sobie pogadałyśmy... Był tam i płacz i śmiech. Teraz więc moje podróże autobusem odbywają się głównie w odwiedziny do niej.

Opowieść naszej bohaterki trwała bardzo długo, ale najważniejszym punktem jest to, że po długim poszukiwaniu znalazła bratnią duszę, z którą dzieli wszystkie chwile, a przy okazji, jak podkreślała w rozmowie, ma z kim oglądać swoje ukochane tureckie seriale.Naszą redakcję prosiła, aby przekazać czytelnikom wyrazy wdzięczności za słowa wsparcia i zainteresowania jej osobą. - Dziękuję państwu bardzo. Świat nie jest jednak taki zły, jak myślałam, i są jeszcze na nim dobrzy ludzie - kończy rozmowę z nami pani Wandzia.

Naszej bohaterce życzymy wiele zdrowia, siły w pokonywaniu codziennych przeszkód.Mamy nadzieje, że każda samotna osoba, która czyta ten artykuł, uwierzy, że na każdego czeka gdzieś ktoś, kto sprawia, że zycie nabiera kolorowych barw.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

obserwatorobserwator

1 0

Dziękuję autorowi/autorce, za wprowadzenie pozytywnego artykułu do tekstów "Życia ...". Oczywiście jest to subiektywne zdanie, jednak wierzę, że więcej takich informacji, może zmieniać nas mieszkańców oraz nasze wspólne funkcjonowanie. Proszę o kolejne.

09:42, 19.07.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%