- Dlaczego przy wydawaniu opinii nie poddano osoby testom osobowościowym i emocjonalnym? - zastanawia się polska psycholog, która zbadała panią Annę.
Wracamy do sprawy pochodzącej z Siedlec matki, której w Wielkiej Brytanii odebrano małego Antosia. Temat opisywaliśmy w numerze z 1 września.
Przypomnijmy: Pochodząca z Siedlec pani Anna Plachta wyjechała do Wielkiej Brytanii wiele lat temu. Tam podjęła pracę pielęgniarki, wyszła za mąż, urodziła synka. W maju ubiegłego roku chłopczyk doznał urazu główki i trafił do szpitala. Jako że wcześniej w rodzinie odnotowano interwencję policji, w sprawę zaangażowała się opieka społeczna i doszło do odebrania dziecka. Od tamtej pory pani Anna robi wszystko, by odzyskać Antosia. Zapewnia, że nigdy nie doznał on przemocy w domu rodzinnym, a ona jest gotowa poddać się każdemu badaniu, by wykazać, że jest odpowiednią matką dla swojego dziecka.
Ofiara oszustów
Pani Anna starała się sprostać wymaganiom służb.
- Abym mogła się nauczyć, jak być dobrym rodzicem, miałam zaliczyć dwa kursy. Pierwszy na temat przemocy domowej, a drugi dotyczący doskonalenia umiejętności rodzicielskich. Pierwszy ukończyłam, a drugi niestety przerwałam… Zrobiłam to po namowie jednej z osób, która zaoferowała mi kontakt do eksperta od prawa międzynarodowego. Nastraszono mnie wówczas, że nie mam szans odzyskać dziecka w brytyjskim sądzie i zaoferowano pomoc przy przeniesieniu jurysdykcji do Polski - opowiada nasza rozmówczyni i przyznaje, że skorzystanie tej rzekomej pomocy bardzo pogorszyło jej sytuację. - Namówiono mnie wówczas do zaprzestania kontaktów z synkiem. Dałam się oszukać. Zapłaciłam oszustce 4500 funtów, a straciłam trzy miesiące na bezowocną walkę o synka. Na podstawie mojego braku współpracy w tamtym czasie pracownik socjalny, którym jest Polak, wystawił mi negatywną opinię zdolności rodzicielskich. Od dwóch miesięcy błagam opiekę społeczną, by pozwolono mi ukończyć kurs i przepraszam za moją naiwność. Niestety nie odpowiadają na moje wiadomości…
Jak każda matka…
W ostatnim czasie nasza redakcja otrzymała dwie niezależne opinie psychologów, które wskazują, że pani Anna nie jest osobą niezrównoważoną, a emocje, które jej towarzyszą, są efektem sytuacji, w której się znalazła.
- Jako specjalista stwierdzam, że pojawiające się u pani Anny różne skrajne emocje nie wykluczą jej z opieki nad własnym dzieckiem. Jak każda matka, po prostu walczy, aby znów być mamą na co dzień - informuje psycholog Patrycja Jaszewska.
Specjalistka komentuje też ocenę zdolności rodzicielskiej, jaką wydały o pani Annie brytyjskie służby.
- Jest to bardzo niezrozumiałe, jak można wydać taką opinię bez poddania osoby testom osobowościowych i emocjonalnych. Według mnie, ta ocena jest bardzo niespójna. Kobiecie zostało zarzucone, że raz w ciągu swojej 10-letniej pracy skorzystała ze zwolnienia, bo czuła się źle. Przecież każdy, kto pracuje w służbie zdrowia, może czuć się przemęczonym i iść na takie zwolnienie - tłumaczy i dodaje: - Jeśli chodzi o przemoc domową, uważam, że pani Ania pod kątem psychologiczno-terapeutycznym zachowała się bardzo adekwatnie, wzywając policję w sytuacji, gdy zauważyła jakąkolwiek przemoc fizyczną. Nie znalazłam też żadnych informacji o udokumentowaniu przemocy, czy o tym, by u pani Anny stwierdzono jakieś rany, czy siniaki.
We wspomnianej ocenie zdolności znajdują się też informacje, że kobieta jest wycofana czy sfrustrowana…
- Każda osoba, która mierzy się z nagłą utratą dziecka, odczuwa traumę. Fakt, że udała się do lekarza pierwszego kontaktu po leki psychotropowe, moim zdaniem, powinien zadziałać "na plus", ponieważ pokazuje, że w sytuacji odczuwania silnych emocji, pani Anna stara się sobie z tym poradzić - tłumaczy specjalistka.
Psycholożka uważa też, że jako matka pani Anna potrafiła chronić swoje dziecko, a teraz - gdy synek nie przebywa już z nią na co dzień - potrafi o niego dzielnie walczyć.
- Kobieta z wykształceniem, biegle posługująca się językiem angielskim, pracująca jako pielęgniarka, kupująca przed ślubem nieruchomość na terenie Anglii i wzywająca pomoc, kiedy zaczyna się dziać coś złego, nie jest nieporadna życiowo czy emocjonalnie - podkreśla Patrycja Jaszewska. - Co do zarzutu problemu z alkoholem, uważam, że powinny zostać przeprowadzone specjalistyczne testy, poprzez które moglibyśmy zweryfikować, czy ten problem rzeczywiście istnieje czy nie. Osoba uzależniona raczej broniłaby się przed tego typu testami, a tu obserwujemy chęć współpracy. Według mnie, całość oceny nie jest poparta dowodami, a opiera się raczej na "gdybaniu".
Nie idealna, ale…
- Pani Anna jest bardzo zdeterminowana w walce o swoje dziecko - pisze kolejna specjalistka, Magdalena Klek, pedagog, terapeutka, socjoterapeutka, która na co dzień mieszka i pracuje w Anglii.
- Wspieram ją w tej walce. Jeszcze w lipcu wystosowałam maile do pracownika socjalnego i innych profesjonalistów prowadzących sprawę. Niestety nikt na moje wiadomości nie odpowiedział. A pani Plachta jest bardzo otwarta na współpracę z brytyjskim systemem opieki społecznej i każdą inna osobą, byleby tylko odzyskać syna. Jej dramat jest ogromny - przyznaje terapeutka.
Wszystko, co robi pani Anna zdaje się być rozpaczliwym wołaniem o odzyskanie Antosia.
- Jestem dobrą, kochają matką. Może nie idealną, ale nie ma ludzi idealnych. Modlę się codziennie i wierzę, że Matka Boża ocali moje dziecko od adopcji.
Niestety nie mamy możliwości wglądu w dokumentację prowadzoną przez brytyjską opiekę społeczną. Wierzymy jednak, że prawda zwycięży.
fot. archiwum prywatne Anna Plachta
Gośka15:55, 13.09.2023
Wierzę w ludzi o dobrych sercach, którzy będą w stanie pomóc pani Ani. Mocno trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie. 15:55, 13.09.2023
Aga16:52, 13.09.2023
Prawda sie w koncu obroni i p Ania odzyska syna. Ale za taka traume, opieka spoleczna wAnglii powinna beknac.. 16:52, 13.09.2023
Marzena Niedziółka 19:17, 13.09.2023
W Anglii możesz pracować, ale praw nie masz takich jak obywatel Brytanii
Jak można zabrać matce dziecko, jak można nie współpracować z matką która chce zrobić wszystko aby odzyskać dziecko,
Jak można utrudniać widzenie z dzieckiem
To wszystko nie mieści się w mojej głowie
Krzywdzi się tym co robi opieka społeczna Anglii to dziecko
Okropności
Będę śledzić tą sprawę i mam nadzieję że zakończenie będzie na korzyść Pani Ani i jej synka 19:17, 13.09.2023
Ewa10:41, 14.09.2023
Okropna trauma i dla dziecka i dla mamy... przed odebraniem dziecka powinni 10 razy sprawdzić czy temu dziecku dzieje sie cos niedobrego w domu, a dopiero podejmowac taki drastyczny krok...
Mam nadzieje ze jednak synek szybko wroci do swojej mamy... 10:41, 14.09.2023
Ania 14:45, 14.09.2023
Wierzę że osoby o dobrym sercu pomogą tak wspaniałej mamie która bardzo tęskni są swoim kochanym synkiem 14:45, 14.09.2023
Ania 14:48, 14.09.2023
Jest to bardzo krzywdzące i nie sprawiedliwe.Pani Ania pracowała ciężko w Anglii jako pielęgniarka opiekując się osobami starszymi .Potraktowano ja bardzo źle oczerniając że jest osobą niezrównoważona psychicznie.Sa to oszczerstwa i pomówienia ponieważ,nie zostały wykonane badania ani testy w tym kierunku .Mam nadzieję że znajdą się osoby które będą w stanie pomóc Pani Ani udowodnić że jest to nie prawda i będzie mogła odzyskać swojego synka którego kocha nad życie 14:48, 14.09.2023
Ania 16:08, 14.09.2023
🙏 16:08, 14.09.2023
0 0
Też mam taką nadzieję,nie rozumiem jak można coś tak okropnego robić matce i dziecku 14:50, 14.09.2023