„Trzeba było po tych łajdakach i złodziejach naprawić budżet"- mówił podczas wiecu wyborczego w Siedlcach Mateusz Morawiecki.

W spotkaniu ze zwolennikami PiS-u, które odbyło się 12 września, premier poruszył kilka ważnych kwestii. Jedną z nich było zbliżające się referendum, które w ostatnim czasie budzi wiele znaków zapytania. Szef rządu przekonywał zebranych o konieczności udziału w nim i podjęciu właściwych decyzji, które wpłyną na przyszłość kraju. Odniósł się także do opozycji, która rzekomo chce zbojkotować głosowanie ludu.

- Referendum obnaża ukryte zamiary naszych rywali, dlatego tak się go boją - podkreślił Morawiecki.

Premier zaznaczał, że rządy PiS musiały naprawiać błędy swoich poprzedników i jednocześnie pytał: "co by było tutaj z Siedlcami, z Łochowem, z Węgrowem, co by było z Łosicami, z Łukowem, z Mińskiem Mazowieckim?, odpowiadając tym samym, że gdyby nie odpowiednie działania prawicy "byłaby druga Bucza i Irpień. Tak oni chcieli potraktować mieszkańców Polski Wschodniej". Wspomniał w swojej wypowiedzi, jak polityka partii rządzącej przywróciła zlikwidowaną w 2011 roku jednostkę wojskową w Siedlcach.

- To, co dzieje się dzisiaj w Siedlcach z naszą 18. dywizją widzicie doskonale. Koszary rosną w oczach. Sprowadzana jest najnowocześniejsza broń. Polska jest teraz bezpieczna jak nigdy wcześniej. Pomyślcie o tym, jak będziecie wrzucać kartkę do urny wyborczej - zaakcentował premier.

- To Tusk wydał rozkaz zwijania polskiej armii - dodał.

Nie da się ukryć, że z ust premiera padło dużo niewybrednych słów w kierunku Tuska i jego ugrupowania. Morawiecki porównał szefa PO do "złodzieja".

- Trzeba było po tych łajdakach i złodziejach naprawić budżet, żeby zacząć inwestować w politykę społeczną. Tusk jest jak złodziej. On wam niczego nie da! Wszystko wam zabierze! Miał już szansę. Wszystko schrzanił. Wszystko zaniedbał. Skompromitował się, a potem uciekł. W jego czasach bezrobocie było tak wysokie, że musiał sam za robotą uciekać do Brukseli. Musiał prosić Angelę Merkel żeby mu robotę załatwiła - mówił szef rządu.

Podczas wiecu podkreślono też, że jeśli Komisja Europejska nie przedłuży embarga na import zboża z Ukrainy to rząd zrobi to samodzielnie na poziomie krajowym.Premier zaznaczał, że obecny zakaz obowiązuje do 15 września i jego przedłużenie jest konieczne, aby ochronić polskich rolników i gospodarkę kraju.