Zamknij

W potrzasku depresji

08:30, 13.09.2023 ID/MIA Aktualizacja: 10:27, 14.09.2023
Skomentuj

Pan Kamil nie wie, co dalej zrobić ze swoim życiem. Czuje się „uwięziony” w domu przez depresję. Chciałby podjąć zatrudnienie, ale pracodawcy, gdy dowiadują się o jego chorobie, nie dają mu szans już na starcie. W poszukiwaniu wsparcia psychicznego wydeptał już wiele ścieżek, ale jego zdaniem polskie realia są takie, że „próżno oczekiwać prawdziwej pomocy”…

Depresja atakuje coraz większą grupę społeczeństwa współczesnego świata. Wpływa na to wiele czynników- od trudnej sytuacji życiowej, poprzez codzienność w stresie, po niedowartościowanie w dzieciństwie czy młodości. Ilość powodów jest nieograniczona. Pęd życia, potrzeba sprostania wymaganiom współczesności, odklejanie się od tego co realne, na rzecz tego, co lansują media społecznościowe… Wszystko to w dłuższej perspektywie niszczy człowieka od środka.  Choć depresja to choroba duszy, z czasem zaczyna ją odczuwać również ciało. Ból czy brak snu to swoiste, pełne bezradności wołanie organizmu o pomoc.

Pomoc szyta nie na miarę…
Niestety osoby zmagające się z depresją, często skrupulatnie ukrywają to przed swoim otoczeniem. Powodem bywa wstyd lub szykanowanie przez innych. Nasz rozmówca to około czterdziestoletni pan Kamil (imię zostało zmienione), mieszkaniec jednej z podsiedleckich miejscowości. Nie chce on ukrywać swojej choroby, jedyne czego pragnie, to otrzymać wsparcie i żyć w miarę możliwości normalnie. 
W rozmowie z panem Kamilem poznajemy życie codzienne człowieka zmagającego się z depresją. Mężczyzna walczy z chorobą już od ponad 20 lat. – Moje życie często przypomina wegetację. Niewiele osób jest w stanie zrozumieć, że wstawanie z łóżka stwarza czasami ogromny wysiłek. To jest tak, że z depresją muszę się zmagać nie tylko ja, ale również cała moja rodzina, której chciałbym oszczędzić tego typu ciężaru  – opisuje.
Pan Kamil jest pod stałą opieką psychologiczną, przyjmuje też farmaceutyki. Na chwilę obecną przebywa na rencie. W stenach ciężkiego załamania, dwa razy przebywał w szpitalu psychiatrycznym w Łukowie. – To żadna pomoc. Pobyt w tym miejscu, razem z osobami chorymi na schizofrenię lub inne tego typu schorzenia, tylko pogarsza mój stan psychiczny. Nie czuję się osobą chorą aż do tego stopnia, by izolować mnie od normalnie funkcjonującego społeczeństwa – podkreśla i dodaje: - Mi jest potrzebna realna pomoc, a nie tylko jedna wizyta w miesiącu u lekarza, trwająca 10-15 minut, recepta na leki, które mnie wyciszą i do domu.
Pan Kamil uważa, że w Siedlcach nie ma realnej pomocy dla osób zmagających się z depresją, a kolejki do specjalistów są bardzo długie. - Niby tak wiele mówi się o tej chorobie, a jak kogoś ona dotyka – zostaje on sam. Wolałby nie korzystać z terapii lekowej, a jedynie otrzymać silne wsparcie psychologiczne, na które prywatnie mnie nie stać.

Depresja? To panu już podziękujemy.
Mężczyzna pracował wcześniej zawodowo, niosąc pomoc innym jako ratownik medyczny.  Zdaje sobie sprawę z tego, że teraz nie mógłby pracować w swoim zawodzie, ale chciałby podjąć jakąkolwiek pracę, aby zacząć przebywać między ludźmi, funkcjonować podobnie jak inni. – Kontakt ze społeczeństwem na pewno pomógłby mi odzyskać chęci do życia. Chcę czuć się potrzebny – podkreśla pan Kamil, ale przyznaje też, że – przy depresji - trudno jest mu znaleźć odpowiednie zajęcie. – Nie wstydzę się przyznać pracodawcy, że cierpię na tę chorobę, ale po tym, jak kilka tutejszych firm odmówiło mi  z tego powodu zatrudnienia, zaczynam myśleć, że uczciwość jednak nie popłaca. Mentalność ludzka chyba opiera się na tym, że człowiek ze spektrum depresji to wariat, czy ktoś niebezpieczny. Czuje się niejako napiętnowany, odtrącony. A ja mam rodzinę i chciałbym zacząć normalnie żyć – opowiada. Pan Kamil ma czworo dzieci, i jak każdy rodzic, chciałby zapewnić swoim dzieciom stabilizację, zarówno emocjonalną, jak i finansową.

Nie mów „weź się w garść”!
Osoby cierpiące na depresję są często odrzucane przez otoczenie. Wiele z nich twierdzi, że najgorsze, co można w życiu usłyszeć, to „weź się za robotę, to nie będziesz miał czasu myśleć”, „depresja to choroba wymyślona przez leniwych” albo „weź się w garść”. Często nawet najbliższa rodzina jest tą grupą, która odtrąca jako pierwsza, powodując wręcz, że chory zaczyna się czuć niepotrzebny. W przypadku naszego rozmówcy, jest podobnie, wielu bliskich przypisuje mu „wymyślanie problemu”. Na szczęście może on liczyć na wsparcie ze strony żony. – Jestem przy mężu, wspieram go tak, jak potrafię, bo wiem, że to wartościowy człowiek. Ale na pewno byłoby nam łatwiej, gdybyśmy mieli fachowe wsparcie psychologiczne – przyznaje żona pana Kamila, pracująca w zawodzie nauczycielki. 
Pan Kamil to człowiek otwarty. Choroba, choć ograniczyła go w wielu życiowych sferach, nie odebrała mu całkowicie chęci do kontaktów z innymi ludźmi. Dlatego – za pośrednictwem naszej redakcji – chciałby wyciągnąć rękę do zapoznania się z innymi osobami o podobnych problemach. Bowiem od poznawania się już tylko krok do wzajemnego wspierania się. – Każda podpowiedź jak sobie z tym wszystkim poradzić, może okazać się dla mnie cenna – wyraża nadzieję.

Nawet tego samego dnia
Skontaktowaliśmy się z Siedleckim Centrum Zdrowia Psychicznego przy ul. Starowiejskiej. – Jeśli jest tak potrzeba, pacjenci, którzy się do nas zgłaszają, są przyjmowani tego samego dnia – informuje pracowniczka placówki, która chciałaby pozostać anonimowa. - Często są nawet zdziwieni, że pomoc specjalistów można uzyskać tak szybko. Pracujemy od 7.30 do 18 i jesteśmy w stanie z naszego zaplecza wspierającego udzielić pomocy każdemu, kto jej potrzebuje – dodaje. W Siedleckim Centrum Zdrowia Psychicznego funkcjonuje również klub pacjenta, w którym odbywają się zajęcia grupowe.
Zdaniem naszej rozmówczyni, w obecnych czasach problem szykanowania czy dyskryminacji osób z depresją nie jest powszechny. Jak zauważa specjalistka, bardziej powszechny jest problem samej depresji, która dotyka coraz więcej osób i to w większości młodych.
Nie nam oceniać zakres i wartość pomocy, na jaką mogą liczyć osoby chore na depresję. Ale życzymy by drogi tych, którzy potrafią pomóc, jak najszybciej spotkały się z drogami tych, którym ta pomoc jest potrzebna.

fot.podglądowe pixabay

(ID/MIA)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%