Powiat garwoliński: Starosta zachowa wysoką pensję?

„Chcą wojny? Będą ją mieli” – uznała najwidoczniej Iwona Kurowska. I zaskarżyła do wojewody decyzję o obniżeniu jej wynagrodzenia.

Ten, kto śledzi bieżącą kadencję samorządową na poziomie powiatu garwolińskiego, na pewno nie będzie się nudzić. Ciekawie zaczęło być jeszcze przed jej początkiem. Otóż wiosną ubiegłego roku poseł Grzegorz Woźniak, lider powiatowych struktur Prawa i Sprawiedliwości, zarejestrował listę kandydatów partii na radnych, ale nie taką, jaką wcześniej ustalono. W ten sposób do rady nie miał szans się dostać np. ówczesny starosta Mirosław Walicki.

Powiatowe przepychanki

Potem też się działo. Między wyborami a pierwszą sesją z 6 maja 2024 r. PiS, Powiatowe Forum Samorządowe i Polskie Stronnictwo Ludowe uzgodniły, że stworzą szerszą (aż 16 osób na 23-osobową radę) koalicję. Ta jednak nie powstała, bo gdy doszło do sesji, okazało się, że Norbert Wilbik, który startował z listy Forum, przeszedł na stronę Prawa i Sprawiedliwości. To dało mu funkcję przewodniczącego Rady Powiatu Garwolińskiego, a PiS-owi większość, która pozwoliła na powołanie zarządu z Iwoną Kurowską jako starostą oraz M. Walickim jako jej zastępcą.
Taka sytuacja trwała do 18 stycznia tego roku. Wówczas to opozycji udało się zebrać 12-osobową większość, dzięki czemu Wilbik przestał być przewodniczącym. Jak tłumaczono, to dlatego, że znajdował się pod wpływem starosty, nie umieszczał w porządkach obrad innych obowiązkowych punktów (np. wnioski, dyskusje i oświadczenia radnych) oraz opóźniał pierwsze posiedzenia niektórych komisji.
Wtedy rewolucja nabrała tempa. Nowa większość dokonała zmian w 3 komisjach, a 3 marca Sebastian Kieliszek, przewodniczący klubu radnych PFS, złożył wniosek o odwołanie starosty. Sesja w tej sprawie odbyła się 7 kwietnia, ale nie stawiła się na niej część radnych. Kieliszek więc poprosił o zarządzenie przerwy w sesji i wznowieniu jej 10 kwietnia. Tak zrobiono. I znów nie obyło się bez atrakcji, bo przed kluczowym głosowaniem 4 radnych Prawa i Sprawiedliwości opuściło salę, a 2 pozostało, ale nie oddało głosu. W ten sposób głosowało tylko 12 opozycyjnych radnych i wszyscy byli „za”. Do odwołania starosty jednak nie doszło, bo w takiej sytuacji wymagane są 3/5 ustawowego składu rady (w tym przypadku 14 głosów).

Za niewłaściwą promocję?

Nowa większość jednak nie złożyła broni. W programie ostatniej sesji, którą zorganizowano 24 czerwca, znalazła się bowiem uchwała o zmianie wynagrodzenia Iwony Kurowskiej. A właściwie o jego obniżeniu, bo od maja 2024 r. otrzymywała maksymalną w jej sytuacji pensję – 20.041,50 zł brutto. Teraz zaproponowano 15.990.
Nie mniej ciekawe było uzasadnienie zgłoszonej przez opozycję uchwały. Jak w nim napisano, podstawą do zmniejszenia jej pensji są „działania Pani Iwony Teresy Kurowskiej, które nie są związane ściśle z wykonywaniem przez Nią funkcji Starosty Powiatu Garwolińskiego, a często są wprost promowaniem wyłącznie jej osoby, a nie Powiatu Garwolińskiego”. O co chodzi? O utworzony w ubiegłym roku Zespół Promocji Powiatu. „Niestety powszechny odbiór wskazuje na to, że pracownicy tego Zespołu pracują głównie nad treściami dostarczanymi na profil na portalu społecznościowym Facebook pod nazwą ‘Starosta Iwona Kurowska’, a nie na profil Powiatu Garwolińskiego. Profil Powiatu Garwolińskiego bardzo często udostępnia dalej treści profilu ,Starosta Iwona Kurowska’” – stwierdzili autorzy uchwały. I dodali, że takie działania kosztują rocznie kilkaset tysięcy.
Na sesji w obronie starosty stawali radni PiS oraz wicestarosta Walicki, który grzmiał: „Robicie tu politykę, walczycie z PiS-em”. Norbert Wilbik nazwał działania Zespołu Promocji Powiatu „kawałem dobrej roboty”, a Marcin Jaroń sugerował, że taką uchwałę powinna poprzedzić kontrola Komisji Rewizyjnej. Jak jednak łatwo zgadnąć, 12 głosami „za” obniżono pensję Iwony Kurowskiej.

Odpowiedź na atak

Na sesji Iwona Kurowska nie polemizowała z wolą większości. Zacytowała tylko kwestię jednej z postaci granych przez Sylvestra Stallone: „Nie jest ważne, ile ciosów wyprowadzisz, ważne jest, ile ciosów ustoisz” oraz słowa cytowane przez Karola Nawrockiego na początku kampanii prezydenckiej: „Nic mnie nie złamie”. W rozmowie z „Życiem Siedleckim” szerzej komentuje całe zamieszanie. – Uzasadnienie tej uchwały w żaden sposób nie odnosi się do mojej pracy jako starosty. Przez to uchwała została podjęta z naruszeniem przepisów, nie posiada też „parafki” prawnika. Moim zdaniem, wskazane w uzasadnieniu przyczyny są pozorne i iluzoryczne. A to jasno wskazuje, że stoją za tym zupełnie inne przyczyny – mówi.
I wyjaśnia: – Ta decyzja jest elementem wojny, którą 12 radnych PSL i PFS (a jego członkowie powiązani są z Platformą Obywatelską), prowadzi od wielu miesięcy, zwalczając mnie każdą dostępną metodą. To wygląda na obsesję na moim punkcie, połączoną z chęcią przejęcia władzy wykonawczej w powiecie. I na brak doświadczenia w polityce, bo ono podpowiada, że więcej można osiągnąć rozmowami i porozumieniami niż prowadzeniem wojny. A ponieważ żaden z dotychczasowych ataków nie przyniósł oczekiwanych skutków (moim zdaniem – przyniósł skutki wręcz odwrotne), spodziewam się, że to nie ostatni taki ruch.
Jak się okazuje, pani starosta nie poprzestaje na krytycznej ocenie działań opozycji w radzie. – Jestem głęboko przekonana, że tę uchwałę powinny przeanalizować właściwe organy. Podjęłam w tej sprawie wszystkie przewidziane prawem kroki – informuje „Życie Siedleckie”.
Naszej redakcji udało się ustalić, że niedawno Iwona Kurowska wniosła do Wojewody Mazowieckiego skargę na uchwałę o obniżeniu jej pensji.